Dlaczego ja zawsze muszę wszystko zepsuć?!
Przecież oddanie się jakiemuś facetowi, który tego chce, wcale nie jest takie trudne, robiłem to już ze sto razy. A jednak, jestem tu od kilku tygodni, a mimo to mój nowy pan przespał się ze mną tylko raz.
Nie wiem, czemu tak jest. Nie chcę wyjść na jakiegoś napalonego, czy desperata, ale mam wrażenie, że to wszystko jest nie tak. Nie traktuje mnie tak jak poprzedni właściciele, czy opiekunowie, i to właśnie jest problemem. Gdyby tak było, wiedziałbym, co mam robić. A tutaj? Nie chcę zmuszać się do seksu, ale wiem, że jeśli tego nie zrobię, to mnie wyrzuci. A jak przychodzi co do czego, to się wycofuję, co pewnie coraz bardziej go drażni.
Jeszcze trochę i pomyśli, że mam chorobę dwubiegunową, bo tak często zmieniam zdanie.
Do czasu kolacji nie mogłem usiedzieć w miejscu. Miotałem się po pokoju nie mogąc znaleźć sobie miejsca.
W końcu otworzyły się drzwi od mojego pokoju i do środka wszedł mój pan. Zlustrował mnie uważnie od góry do dołu i z powrotem, ale się nie odezwał. Dlaczego milczał? Czemu mi się tak przyglądał? Miałem się przebrać na kolację, czy coś? Nie wiedziałem, nic takiego mi nie powiedział.
- I-idziemy, panie? - zapytałem, chcąc przerwać ciszę. Zająknięcie się nie było w planie.
- Tak, chodź - powiedział, wyciągając do mnie rękę.
Niepewnie ująłem jego dłoń, po czym mężczyzna wyprowadził mnie z pokoju. Instynktownie ruszyłem w stronę jadalni, ale mój pan zatrzymał mnie i pociągnął w przeciwną stronę.
- Tędy - oznajmił, pokazując mi odpowiedni kierunek.
Zaskoczył mnie tym. Nie wiedziałem, gdzie idziemy. Nigdy nie byłem w tej części rezydencji, ale grzecznie dałem mu się prowadzić w wyznaczone miejsce. Kątem oka przez uchylone drzwi dostrzegłem jakiś wypoczynkowy pokój z kominkiem, ale my szliśmy dalej. Po chwili zatrzymaliśmy się przed wielkimi dwuskrzydłowymi drzwiami.
Muszę przyznać, że trochę mnie to zestresowało, a moje serce przyśpieszyło.
- Zamknij oczy - polecił mi.
Chyba żartujesz.
Spojrzałem na niego podejrzliwie. Nie miałem najmniejszej ochoty zamykać oczu, ale w końcu to zrobiłem.
- Będziesz podglądać - stwierdził dezaprobatą. - Zrobimy to inaczej.
- Nie będę, słowo - obiecałem mu.
- Nie wierzę ci - zaśmiał się, więc chyba nie brał tego zbyt poważnie. - Odwróć się.
Niechętnie wykonałem jego polecenie i stanąłem tyłem do drzwi.
- I nie podglądaj - upomniał mnie.
Przez to miałem jeszcze większą ochotę zerknąć przez ramię na to, co on kombinuje. Mimo wszystko powstrzymałem się dla własnego dobra. Głupio byłoby mu podpaść akurat teraz.
Usłyszałem za plecami skrzypienie otwieranych drzwi, a po chwili korytarz zalała fala ciepłego żółtego światła. Teraz korciło mnie jeszcze bardziej, żeby spojrzeć za siebie.
Wtedy mój pan zakrył mi oczy dłońmi i kazał się odwrócić. Wykonałem polecenie, po czym zgodnie z zaleceniami właściciela powoli skierowałem się na przód. Intuicyjnie zakładałem, że po kilku krokach przekroczyliśmy próg. Moje przypuszczenia potwierdził tylko odgłos zamykających się za nami wielkich drzwi.
- Gotowy? - wyszeptał mi do ucha.
- Z każdą chwilą coraz mniej - wyznałem szczerze. Niestety on się nie odezwał. - Panie? - dodałem, przypominając sobie o tym, że zwracam się do niego nieodpowiednio.

CZYTASZ
To Tylko Zabawka *Yaoi*
Romance*Uwaga! Opowiadanie zawiera wątki homoseksualne, niewolnictwa oraz uprzedmiotowienia człowieka. Nie lubisz, nie czytaj* Mathew nie potrafi pogodzić się z tym, że trafił do ośrodka dla niewolników i jest szkolony na zabawkę, by zadowolić jakieś bogac...