- Jesteś zmęczony, chcesz się już położyć? - zauważyła pani Sarah.

Zmieszałem się trochę na te słowa. Faktycznie byłem już padnięty, choć chyba głównie przez stres. Miałem ochotę się już położyć, ale wiedziałem, czym to może grozić.

- Poszedłbym, ale...

Nie musiałem nawet kończyć, wiedziałem, że pani Sarah wie o co mi chodzi.

- To może dzisiaj skorzystasz z jakiegoś innego pokoju? - zaproponowała. - Chciałbyś może przespać się w pokoju gościnnym?

Zastanowiłem się nad tym, chociaż logicznym wydawało mi się, że gdy ochroniarze nie zastaną mnie w moim pokoju, to zaczną szukać w innych. Jestem pewien, że nie odpuszczą, na pewno będą chcieli się zemścić za to co było ostatnio.

- Myślisz, że tam mnie nie znajdą? - Nie byłem do końca przekonany.

- Nie wiem - wyznała szczerze. Ale i tak muszę przyznać, że to miłe, że próbowała coś wymyślić.

Nie chciałem jej zasmucać, więc przywołałem na twarz uśmiech, licząc na to, że jest on dość przekonujący.

- Racja. Znajdę sobie jakiś pokój i zamknę się na klucz. - W moich uszach nie brzmiało to zbyt dobrze, ale ona lekko uśmiechnęła się na te słowa, więc chyba wyszło dobrze.

Zrobiłem tak jak powiedziałem, znalazłem sobie pokój w dość sporej odległości od mojego, w ogóle na innym piętrze. Liczyłem na to, że dotarcie do mnie zajmie im trochę czasu, ale się pomyliłem.

Tego wieczoru chyba pierwszy raz w życiu się pomodliłem. Nigdy nie uważałem się za wierzącego, bo nigdy nie mogłem liczyć na Jego pomoc. Nie wiedziałem nawet, czy robię to dobrze. Mimo to spróbowałem. Błagam, niech to się w końcu skończy. Choć wiedziałem, że znowu się zawiodę.

- Widzę, że zmieniłeś pokój. - Usłyszałem znajomy głos. Jakim cudem nie usłyszałem jak wchodzą do środka? Jak grzebią przy zamku?

Zacząłem panikować. Wybieranie tego pokoju, było kolejnym z moich błędów. Wybierając go, kierowałem się raczej tym, że jest daleko, jest mały i niczym nie wyróżniający się od innych, ale o jednym nie pomyślałem. Nie miał łazienki, więc nie miałem, gdzie się schować.

Wycofałem się pod biurko, szukając wzrokiem czegoś do obrony, najlepiej czegoś ostrego, ale niczego nie znalazłem. To koniec. Teraz dostanę za wszystko. Ostatnim rozpaczliwym wysiłkiem, próbowałem rzucić się w stronę drzwi, ale nie miałem szans przecisnąć się między nimi dwoma i nie zostać złapany.

- Teraz dostaniesz to na co zasłużyłeś - powiedział jeden z nich, przewracając mnie na ziemię.

Próbowałem się jakoś psychicznie przygotować się na ból i starałem się nie rozpłakać, nie zamierzałem pokazać im jak przy tym cierpię. Nie dam im tej satysfakcji. Chcę już tylko mieć to za sobą...

- Co wy robicie?! - Usłyszałem rozpaczliwy krzyk pani Sarah, która wtargnęła do pokoju. - Zostawcie go!

Szybko podeszła do jednego z napastników i próbowała go ode mnie odciągnąć, ale to nic nie dało.

- Nie wtrącaj się! - Odepchnął ją bez wysiłku, tak że aż poleciała na podłogę.

- Nic pani nie...? - Próbowałem, uwolnić się z uścisku drugiego, by sprawdzić czy nic się jej nie stało.

Ona jednak była niezrażona i bardzo zdeterminowała. Podniosła się prawie bez żadnej trudności i znów zwróciła się do ochroniarzy.

- Nie macie prawa! Zostawcie go! Jak pan Rick się dowie...!

To Tylko Zabawka *Yaoi*Where stories live. Discover now