***** pięć lat temu *****
*****kilka tygodni później*****
Gutek z Luizą wrócili z gór wypoczęci i już na spokojnie dokończyli swoje sprawy odnośnie przenosin do Krakowa, a dokładnie z ich mieszkaniem i ze studiami dziewczyny.
Również ich koledzy dość szybko się ogarnęli i również znaleźli mieszkanie dla siebie (nawet Grzesiek, który wcześniej jakoś nie obchodziło, gdzie będzie spał w Krakowie i dopiero porządny ochrzan ze strony Rozki uświadomił go, że może spać pod mostem, więc udało mu się szybko znaleźć mieszkanie).
***
-Czyli co? Będziecie razem i w pracy i w życiu?- spytała Rozka, kiedy w swoim nowym mieszkaniu postanowiła zrobić babski wieczór i zaprosiła Biankę oraz Luizkę do siebie. W tym czasie ich koledzy postanowili również zrobić chłopski wieczór. Powodem takiego spotkania było uczczenie tego, że następnego dnia zaczną nową pracę na nowej komendzie i w nowym wydziale.
-No tak, sądziłam jednak, że już wiesz- powiedziała Luiza, biorąc łyk wina- Zresztą... Bianki się nie spytasz o to samo?
-Kiedy to wiadomo- powiedziała Rozalia, przewracając oczami- Bianka i Jeremi chyba są razem od pierwszego dnia przedszkola, więc jak jeszcze nie zdołali ze sobą zerwać, to chyba oznacza, że za parę lat będzie trzeba zbierać hajs na ich ślub.
-Po pierwsze, to my jesteśmy w sumie... Od pierwszej klasy liceum- powiedziała Bianka z pewnym namysłem, a dziewczyny spojrzały na nią z zaciekawieniem- A po drugie... W sumie to nam jakoś nie przeszkadza, że żyjemy na kocią łapę, po prostu... Cieszymy się, że jesteśmy razem i co prawda czasami rozmawiamy o naszej przyszłości, ale żeby coś w tym kierunku zrobić, to nie...
-A u pani Fudalskiej to jak to jest?- spytała w pewnej chwili Rozalia, zwracając się do Lui, która raz jeszcze wzięła łyk wina. Luiza spojrzała na swoją koleżankę wtedy ze zdziwieniem w oczach.
-To znaczy?- spytała, odstawiając kieliszek wina na stole- Bo słyszę, że pani Rozalia do mnie bije.
-Otóż droga Luizo- zaczęła Rozalia, a Fudalska parsknęła śmiechem- Znamy się tyle lat, ale nie wiem, czy z panem Gustawem Bielskim to już coś poważnego, czy może coś jednak nie.
Luizka przez chwilę patrzyła na nią w milczeniu, a po chwili zastanowiła się nad tym.
-Raczej tak... W sumie nie zastanawiałam się za bardzo, co będzie dalej między mną a Gutkiem- odparła po chwili namysłu- Zresztą... Raczej staram się myśleć, co będzie teraz, a nie, co będzie za dwadzieścia lat.
-Matko, chyba rzeczywiście cię nieźle wzięło- zauważyła Rozka, a dziewczyna spojrzała na nią- Nie sądziłam, że będziesz aż tak w nim zakochana.
Luizka przez chwilę zamyśliła się po tych słowach, dokładnie je analizując, a potem ponownie spojrzała na swoją przyjaciółkę.
-W sumie... też nie sądziłam, że tak mocno się zakocham- powiedziała po chwili z lekkim uśmiechem- Że Gutek tak mocno zawróci mi w głowie... I w sumie chcę, żeby tak zostało.
-No to co? To ja w takim razie chciałabym wznieść... Cholera!- zawołała Bianka, kiedy za bardzo wyciągnęła rękę w kierunku kieliszka z winem, przez co przypadek strąciła kieliszek, który upadł na stole, a wino zaczął się wylewać na blat.
-Cholera!- dziewczyny szybko odsunęły się od stołu i spojrzały na coraz większą plamę z soku.-Jak zawsze muszę coś narozrabiać- mruknęła z poirytowaniem Bianka.
VOUS LISEZ
Stara Miłość Nie Rdzewieje?
Roman d'amourJest to historia o aspirancie z łódzkiej komendy, Gustawie Bielskim, a także o pewnej policjantce, gdzie ich drogi wkrótce się ponownie przetną... Jak ich historia się potoczy?... Sami sprawdźcie!