Mocne wątpliwości, druzgocąca prawda i wieczór w biurze

145 11 65
                                    

-Co ty mówisz?- Luiza spojrzała na swojego partnera ze zdziwieniem w oczach, a Gutek kiwnął głową.

-Są pewni? Może im się coś...- zaczęła, a jej partner spojrzał na nią z politowaniem.

-Lui... wiem, że jesteś zdumiona tą informacją, ale wiesz mi- pomyłka jest raczej wątpliwa- powiedział, a policjantka tylko przewróciła oczami.

-Dobra... Czyli pan Kowalczyk mnie okłamał- mruknęła z lekkim zdenerwowaniem.

-Może to on się pomylił?- spytał Bielski, a Fudalska spojrzała na niego w po wątpieniem.

-Nie wie, pod jakim adresem mieszka jego teściowa? Raczej wątpię- odparła, a policjant się wycofał.

-No dobra- rzekł po chwili Gustaw- To jaki masz plan?

-Przed moim wyjściem z mieszkania powiedział, że wraz z żoną pracuje w piekarni na... Wileńskiego- powiedziała pani aspirant- Może teraz jest? Można by pojechać do niego.

-No dobra, to jedźmy- powiedział policjant, a jego partnerka kiwnęła głową.

*****pół godziny później*****

-Zapraszam!- dyrektor piekarni wpuścił policjantów do środka, gdzie zaczęli szukać Wacława Kowalczyka. Na szczęście mężczyzna pojawił im się na widoku funkcjonariuszom, a dyrektor od razu go zawołał.

-To znowu pani? O co chodzi?- spytał nie mało zaskoczony mąż zaginionej, a Fudalska chwilę wymieniła z Bielskim spojrzeniem.

-Dzisiaj rano do szpitala została przyjęta kobieta około czterdziestu lat- zaczęła młoda kobieta- Prawdopodobnie urodziła dziecko parę dni temu. Podejrzewamy, że to pańska żona, gdyż kobieta nie podała swojego imienia i nazwiska.

-Co? Moja żona? Nie, to niemożliwe!- Kowalczyk gwałtownie pokręcił głową- Mówiłem pani, że moja żona pojechała do swojej matki.

-No dobrze, ale pojedzie pan z nami do szpitala- odrzekł Gutek, a mężczyzna wtedy spojrzał na niego ze zdziwieniem.

-Jaki to problem?- spytał jeszcze Bielski- Pojedzie pan do szpitala, zobaczy tę kobietę, rozpozna pan, czy to pańska żona, czy nie i wróci pan do domu.

-Ja mam pracę- bronił się Kowalski, ale dyrektor powiedział wtedy, że został zwolniony z dzisiaj. Kiedy Bielski poszedł za podejrzanym, dyrektor zaprowadził Fudalską do koleżanki pani Bernadetty Kowalczyk.

-Mam do pani kilka pytań- powiedziała Luiza, a pracownica westchnęła ciężko.

-Czy pani wie, czy pani Kowalczyk była w ostatnim czasie w ciąży?- spytała policjantka, a kobieta spuściła głowę. Po chwili westchnęła.

-Tak... Była w ciąży teraz... rok temu, dwa lata temu, trzy, cztery lata- powiedziała kobieta, co młodą policjantkę zdumiało. Po krótkiej chwili w miarę się otrząsnęła.

-No dobrze...- lekko chrząknęła, by bardziej głos stał się poważny- A wie pani może, co się stało z pozostałymi dziećmi?

-Oprócz trzyletniej córki, to reszta oddała do adopcji- powiedziała pracownica, a potem niepewnie dodała- Znaczy... ona tak mówiła.

Aspirant Luiza Fudalska w milczeniu kiwnęła głową, a w głowie pojawiła się myśl, że to Bernadetta Kowalczyk jest matką zamordowanego noworodka.

*****kwadrans później*****

-Wybacz, Alex- powiedziała ze smutnym uśmiechem Luiza, pogłaskała owczarka po jego sierści, kiedy on smutno piszczał.

Stara  Miłość Nie Rdzewieje?Where stories live. Discover now