185. Kruszynka

2.3K 131 55
                                    

Dzień dobry, a w zasadzie dla mnie nie bardzo 🤕

Niestety zbliżamy się ku końcowi tego opowdania (przynajmniej w tej formie), ale mam nadzieję, że będzie czekać na...

Teraz życzę wam miłego popołudnia 🥺

Buziaki 💋

§§§

Ten rozdział to kontynuacja dwóch poprzednich.

Po około godzinie wstała Olivka, która najpierw poszła do toalety, a następnie przyszła do nas.

- Wieczora essa z dzidzią? - zaśmiała się wchodząc.

- Żebyś wiedziała.

- Posprzątałeś tu.

- No jak oboje robiliście drzemkę to miałem czas.

- Jaki ten twój tatuś jest super, nie? - zapytała Olivka Olusia głaszcząc go po pleckach - Odciągnę mleko i nakarmisz go, a ja wezmę prysznic, okej?

- No dobrze, a nie chcesz go karmić piersią?

- Chcę, ale śpi to wolę go nie ruszać.

- No okej.

Olivka następnie ruszyła do pokoju, gdzie jest latkator, ale idealnie w tym momencie Aleksander obudził się z ogromnym płaczem.

- No to chyba zmiana planów. - młoda wróciła się i wzięła go na ręce - Pójdziesz mi  po tą poduszkę do karmienia?

Od razu ruszyłem do sypialni z której wziąłem poduszkę w kształcie kurki i dałem ją Olivce, a ta od razu ułożyła na niej małego i dostawiła go.

- Mamy coś do jedzenia?

- To jedyna rzecz, której nie zrobiłem... - teraz myślałem, że Olivka będzie zła, bo hormony jej buzują, ale zachowała spokój.

- W takim razie za chwilę coś ogarniemy. Najpierw niech ten osobnik się naje.

Siedzieliśmy jeszcze chwilę rozmawiając o byle czym, ale przerwało nam ciche pukanie do drzwi.

- Zapraszałeś kogoś?

- Nie. Wiem, że na razie nie chcesz żadnych gości...

- Idź zobacz.

Oczywiście poszedłem otworzyć, a na klatce schodowej stała Laura z Kacprem.

- Wiem, że nie chcieliście odwiedzin, ale my nawet nie wejdziemy. - powiedziała Nadolska na jednym wydechu - Mamy dla was trochę jedzonka. - Szyman podał mi dwie torby - Tu uważaj, bo jest rosół od Ewy, tam następnie pierogi od Olivkii babci, a na samej górze coś żebyście mogli zjeść teraz.

- Za to w tej drugiej torbie jakieś podstawowe zakupy żebyście nie musieli latać do sklepu. - dodał Kacper.

- O kurwa. Dziękujemy bardzo. - odłożyłem torby na podłogę o przytuliłem przyjaciół - Jesteście wspaniali.

- Pachniesz takim bobasem. - powiedziała Laura.

- Jasiek kto to? - całą trójka usłyszeliśmy głos Olivkii z salonu.

- Laura i Kacper. Przywieźli nam zakupy i coś do jedzenia.

- To wpuść ich, a nie na klatce stoicie.

- Nie Olivka, nie będziemy wam się teraz wpraszać.

- Chodźcie.

Chwilę później wszyscy stanęliśmy przy kuchni i obserwowaliśmy Olivkę, która właśnie skończyła karmić i trzymała małego do odbicia.

Układanka || Jan-rapowanieWhere stories live. Discover now