8. Bolało?

4.7K 120 15
                                    

Grudzień 2018

Pov: Via
Dziś jest niedziela 30 grudnia, jadę właśnie na swój pierwszy tatuaż do salonu tatuażysty mojego taty. Stresuje się jak cholera, ale nie chce dłużej czekać. Z Laurą umówiłam się już na miejscu. Niestety Tymon i Maks nie mogli być ze mną w tym ważnym dla mnie dniu.

- Ile można na ciebie czekać?

- Przepraszam no, ale wstąpiłam jeszcze do maka i mam coś dla ciebie. - podałam Laurze torbę, w której był jej ukochany wrap, sałatka i lipton.

- Dziękuję, ale nie mogłaś wcześniej powiedzieć, że idziesz? Bym do Ciebie dołączyła.

- Nie no luz, ale chodź już, bo zimno.

Weszłyśmy do studia, rozebrałyśmy się i przywitałyśmy się z Żanetą, która miała wykonać mi tatuaż.

Kobieta pokazała mi kilka wzorów, które wysłałam jej jeszcze przed świętami na instagramie. Wybrałyśmy wspólnie najlepszy, a w sumie to najlepsze i zrobiliśmy kalkę. A kiedy wszystko było git Żaneta zaczęła tatuaż. Najpierw lewą rękę, a później prawą.

I tak po około 40 minutach miałam już na sobie cztery dziarki, które ja uważam za jeden ale w innych miejscach. Nad lewym łokciem znajduje się napis 1980 a pod nim 2000, a na prawej ręce w tych samych miejscach 2003 i 2018.

Dlaczego akurat takie coś? 1980 to rok urodzenia się mojego taty, 2000 mój, 2003 Nicoli a 2018 Lili. Z 2018 łączy się też inna historia. Był to rok, w którym poznałam wspaniałych ludzi i w końcu zaczęłam robić to co kocham - mixować i realizować.

Zapłaciłam, podziękowałam, pożegnałam się i wyszłam. Musiałam dziś jeszcze podjechać do taty, bo tam zostawiłam walizkę do świąt.

- Jedziesz ze mną do domu czy wracasz do domu?

- Trochę źle się czuję więc raczej wrócę do siebie. - powiedziała Laura i spojrzała na rozkład jazdy - Akurat za 2 minuty mam autobus.

- Dobra kochana to ja lecę w takim razie. - cmoknęłam ją w policzek i zaczęłam oddalać się w stronę.. no właśnie, gdzie ja szłam?

Początkowo zaczęłam kierować w stronę mojego mieszkania, ale musiałam jeszcze jechać po tą walizkę. Ostatnie autobusy na osiedle taty odjechały 20 minut temu. Byłam trochę w dupie. Nie chciałam wieczorem tułać się uberem więc została mi jedna opcja.

Ja
m

am sprawę!


Pasula😌
s

łucham?


Stwierdziłam, że bez sensu mu to pisać więc zadzwoniłam.

- No co jest młoda?

- Janek jesteś może w domu?

- Tak, znaczy jestem w garażu a coś się stało?

- Mógłbyś pojechać ze mną do taty? Miałam do zabrania tam kilka rzeczy, a chciałbym zrobić to dziś.

- No nie ma sprawy, ale gdzie Ty jesteś?

- Nie daleko mojego mieszkania więc mógłbyś tam podjechać?

- Będę za 15 minut, na razie młoda.

- Dziękuję. - powiedziałam i rozłączyłam się.

Włożyłam słuchawki w uszy, włączyłam Spotify i ruszyłam w stronę mieszkania. Mogłam iść albo chodnikiem wśród ludzi albo parkiem. O dziwo wybrałam tą pierwszą opcję, ponieważ bałam się o tej porze roku i o tej godzinie iść tam sama. Mimo, że kochałam ten park i znałam go na pamięć to wolałam nie ryzykować.

Układanka || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz