104. Dziękuję za gościnę

2.6K 136 55
                                    

Luty 2020

Pov: Via
Po wyjściu z sb nie miałam za bardzo gdzie pójść. Żoliborz nocą jest nieprzewidywalny i w sumie trochę niebezpieczny.

Na pewno nie chciałam iść do siebie do mieszkania. Wiedziałam, że rano albo jeszcze teraz pojedzie tam mój tata lub Karol, a kompletnie nie chcę ich widzieć.

W sumie nikogo nie chcę widzieć, zaczynając od Jana i Laury kończąc na mojej rodzinie.

Chcę być sama. Kocham być sama, ale wiem, że o 1:16 w nocy, dla swojego bezpieczeństwa lepiej być z kimś.

Dlatego bez zastanowienia ruszyłam do bloku, w którym mieszkał Janusz. Walczuk jest w tym momencie chory i na 99% jest u siebie, więc nie wiedziałam innego wyjścia.

~~~

Gdy byłam już pod blokiem weszłam do środka znając kod do klatki i ruszyłam schodami na tego piętro.

Przed drzwiami chwilę myślałam czy to na pewno dobry pomysł, ale raz się żyje, więc zapukałam.

Czekałam może dwie minuty, a w drzwiach stanął zaspany Janeczek z mindfuckiem na twarzy.

- Coś się stało? - zapytał po chwili ciszy.

- Chyba właśnie zerwałam z Janem. - powiedział i znów zaczęłam płakać.

Janusz w tym momencie wpuścił mnie do mieszkania, a gdy zamknął drzwi mocno przytulił.

Ja po prostu ryczałam mu w ramię, a on szeptał, że wszystko będzie dobrze.

~~~

Przed chwilą Walczuk zrobił mi herbatę i wspólnie usiedliśmy w salonie chłopaka. Tam opowiedziałam mu dokładnie cały wieczór, cały czas płacząc.

- Znaczy wiesz Vijka... teoretycznie z nim nie zerwałaś, tylko postanowiłaś o przerwie.

- Niby to wiem, ale czuję jakbym złamała sobie i jemu serce w jednym momencie.

- Spokojnie. - Janusz objął mnie ramieniem i przytulił - Oboje się kochacie, więc taka przerwa może wam wyjść na dobre.

- Albo może wszystko zepsuć.

- Moim zdaniem nawet jakby wszystko miało się zjebać to wy i tak prędzej czy później będziecie ze sobą. Wy się za bardzo kochacie, żeby zostawić to w tej sposób.

- Myślisz?

- Ja nie myślę tego, ja to wiem.

Uśmiechnęłam się tylko do chłopaka i napiłam się herbaty owocowej.

- Według mnie wy za 10 lat będziecie mieli gromadkę dzieci, dom w Krakowie, na Sycylii, a i tak będziecie tak samo się kłócili i godzili jak teraz.

- Widzę marzyciel się znalazł.

- Nie marzyciel, po prostu wiem, że tak będzie.

- Janusz... a mogę zostać u ciebie na noc?

- No chyba nie myślisz, że teraz bym Cię gdzieś wypuścił, zaraz dam Ci jakieś rzeczy i jak chcesz możesz spać u mnie, a ja sobie tu pościele.

- Nie ma mowy, jesteś chory więc idziesz do łóżka.

- To teraz zrobimy tak, że dam Ci jakąś koszulkę i dresy, pójdziesz się przebrać, a ja przyniosę Ci pościele, okej?

- Oki.

Janusz dał mi najmiesze ze swojej szafy rzeczy i poszłam do łazienki. Tam zobaczyłam w lustrze swój rozmazany makijaż, który próbowałam zmyć wodą. Mniej więcej się udało, więc następnie przebrałam się i wróciłam do salonu.

Układanka || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz