117. Będzie miał najlepszych rodziców na świecie

2.9K 136 32
                                    

Marzec 2020

Pov: Via
Od mojego powrotu ze szpitala minęło kilkanaście dni. W tym czasie dążyłam kilka razy porozmawiać z Jankiem na temat jego wcześniejszego zachowania.

Chłopak przeprosił mnie za praktycznie cały miesiąc, jednego dnia przywiózł mi nawet bukiet 100 róż. Jasiek sam twierdził, że zachował się jak chuj i było widać, że naprawdę jest mu głupio, że tak wyszło.

W tym czasie również na całym świecie rozprzestrzenił się covid i chcąc nie chcąc jesteśmy wszyscy zmuszeni do siedzenia w domach.

Co za tym idze "UŚMIECH TOUR" niestety nie odbywa się zgodnie z terminami, więc Jasiek nie musiał zostawiać mnie samej.

Oczywiście wirus bardzo zmienił również życie innych artystów. Michał vel Mata także miał mieć teraz swoją trasę koncertową "100 dni do matury", a całe dnie siedzi w domu i gra w lola czy inne gry.

Wracając do mnie i Jaśka, moje wahania nastroju i częsty płacz coraz bardziej ustawały. Dzięki lekom od prychiatry, do którego wysyłała mnie pani psycholog Janek mniej więcej wytrzymuje ze mną, aczkolwiek czasem zdarzy mi się jeszcze mieć sinusoidę emocjonalną.

~~~

Był właśnie poranek. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu obudziłam się przed Jaśkiem, dlatego odwróciłam się twarzą do niego i przyglądałam się jego twarzy.

Jasiek jak zwykle spokojnie, jego usta robiły lekkki dzióbek, a ręką leżała luźno na mojej tali.

Uwielbiałam takie momenty. Mogłabym leżeć i patrzeć się na niego godzianami.

~~~

Po chwili wpartwania się w Jaśka mój apple watch zaczął wibrować, co znaczyło, że muszę wziąć leki.

Powoil i ostrożnie wstałam z łóżka, żeby nie obudzić Jasia i ubierając kapcie wyszłam z pokoju, zamykając przy tym drzwi.

Będąc już w salono-kuchni najpierw wzięłam tabletki, które musiałam zażywać codziennie przed półtora miesiąca.

Następnie zarzuciłam na swoją piżamkę bluzę Janka, która była na kanapie, bo w mieszkaniu było coś chłodno i zaczęłam robić nam na śniadanie kanapki.

~~~

Kładąc na jedzonko ostatnią warstwę, czyli pomidora, poczułam na swoich biodrach ręce, a na szyji usta Jaśka.

- Dzień dobry skarbie. - powiedział i odwrócił mnie twarzą do siebie - Dlaczego już nie śpisz?

- Bo już się wyspałam.

- Ale wiesz, że ty musisz odpoczywać, a nie od rana już stać przy garach?

- Przy tobie cały czas odpoczywam, a stoję przy garach, bo chciałam zrobić Ci śniadanie.

- Mi?

- Zanczy nam.

- A co, jemy w takim razie?

Pokazałam Jasiowi talerz i wzięłam go do rąk, żeby usiąść na kanapie.

- Znów te liście?

- To nie liście, tylko sałata, a jeżeli coś Ci nie pasuje to nie musisz jeść. - wyminęłam go i znalazłam się na sofie.

- Nie o to mi chodziło myszko... po prostu my cięgle jemy sałatę i inne warzywa. Nic innego.

- Ale to jest zdrowe Jasiu, a ja muszę jeść zdrowo.

Układanka || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz