91. Cii...

3.4K 116 47
                                    

Grudzień 2019

Pov: Via
Resztę dni na Słowacji spędziliśmy w większości w łóżku. Jasiek przez cały wyjazd dbał o śniadania do łóżka i kąpiele w jacuzzi wieczorami, dzięki którym mogliśmy pobyć ze sobą przed parodniową rozłąką.

W wigilię chłopak zawiózł mnie do domu w Teresinie, a sam pociągiem udał się na święta do Krakowa.

U dziadków jak co roku czas minął wspaniale. Przyjechał też Marcel z rodziną z Niemiec, więc jak śmiała się moja babcia otworzyłam im w jednym pokoju przedszkole.

Oczywiście będąc w Teresinie odwiedziłam też rodziców mojej mamy, którzy jak zwykle użalali się nad tym, że ich córka mieszka daleko.

W tym roku dostałam również opierdziel o to, że moja mama przeszła na islam, dlatego wiadomość, że razem z Nicolą wracamy do Warszawy była cudowna.
W stolicy jedyne co zrobiłam to spakowanie kolejnej walizki ubrań i wyjazd do Krakowa.

Będąc już w pociągu napisałam Jasiowi, że nie zdążyłam na ten pociąg i muszę jechać kolejnym jutro rano , ponieważ chciałam zrobić mu niespodziankę i przyjechać od razu do jego domu.

No właśnie, do domu. Janek po ostatniej kłótni ze mną i rodzicami postanowił porozmawiać trochę z nimi i wyjaśnili sobie parę spraw.

Z racji tego, że Jasiek nie chciał być sam w mieszkaniu przez te kilka dni postanowił spędzić je tylko i wyłącznie w domu rodzinnym.

W Krakowie odebrał mnie pan Tomasz, z którym ustaliłam wcześniej, że przyjedzie po mnie, gdy będzie wracał z pracy. Będąc już w domu Janka przywitałam się z domownikami, czyli panią Renatą, Filipem i kotem Felixem.

Następnie zostawiając wszystkie rzeczy na dole poszłam na górę do pokoju Jaśka, w którym chłopak spał wtulony w kołdrę, więc położyłam się obok niego i zaczęłam całować jego szyję.

Pov: Janek
Czując mokre ślady na mojej szyi od razu wiedziałem, że to Olivka. Tylko ona potrafiła jednocześnie całować czule i delikatnie, a dodatkowo bardzo namiętnie.

Gdy się lekko odwróciłem i otworzyłem oczy ujrzałem twarzyczkę przeuroczej blondynki, a jej usta złączyły się z moimi.

- Tęskniłam. - powiedziała pierwsza, gdy oderwaliśmy się od siebie.

- Ja też tęskniłem i to bardzo.

Olivka tylko uśmiechnęła się na to, a ja otuliłem ją kołdrą i pod pościelą mocno przytuliłem.

- Dlaczego powiedziałaś, że spóźniłaś się na pociąg?

- Chciałam Ci zrobić niespodziankę.

- I udało się.

- Dzięki twoim rodzicom się udało, bo chciałeś gdzieś jechać, a Cię zatrzymali.

- No do Nikodema i Vincenta chciałem jechać, bo oni dziś robią taką naszą coroczną wigilię dla znajomych.

- Czyli popsułam twoje plany?

- No co Ty. Wiedząc, że jutro przyjedziesz i tak bym za dużo nie pił i wrócił szybko.

- A gdybym jutro nie przyjeżdżała byś się znów schlał?

- Dobrze wiesz, że nie widzę się z nimi na co dzień, więc...

- Więc co?! To Cię usprawiedliwia w czymkolwiek?! - młoda podniosła lekko głos, ale po chwili spuściła wzrok i wtuliła się w moją szyję - Przepraszam, nie powinnam tak na Ciebie naskakiwać, ale wiesz, że się martwię, gdy pijesz, a mnie nie ma w pobliżu.

- Spokojnie. Wiem, że się boisz, ale naprawdę myszko, nie masz o co.

- A poleżymy chwilę?

- Przecież leżymy.

- Ale tak dłużej? Jak tak to ściągnę te jeansy i sweterek, bo się w nich ugotuję.

- No to ściągnij, a co masz pod sweterkiem?

- Top.

- To go też możesz zdjąć. - szepnąłem jej do ucha, a następnie Olivka wyszła z łóżka i zaczęła się rozbierać.

Pov: Via
Gdy zostałam już w samej bieliźnie, a ubrania przewiesiłam przez krzesło od biurka z powrotem położyłam się przy Jaśku.

Usta chłopaka praktycznie od razu znalazły się na mioch piersiach, a jedna dłoń pod kołdrą powędrowała między moje uda.

- Gdzie się tam pchasz?

- Stęskniłem się.

- I to znaczy, że od razu...

- Cii...

- Zaraz ktoś tu wejdzie i będziesz mia...

- Nie wejdzie.

- Przecież drzwi są otwarte.

- To mogłaś je zakluczyć.

- Czyli teraz wszystko moja wina?

- Nic nie jest twoją winą, a nawet jeżeli ktoś tu wejdzie to i tak jesteśmy pod kołdrą.

I jak na nieszczęście po dosłownie paru sekundach drzwi od Jana pokoju się otworzyły, a w nich pojawił się najmłodszy z rodziny.

- Co robicie?

- Leżymy, a Ciebie mama nie nauczyła pukać?

- A przeszkadzam wam?

- Troszeczkę.

- Chcecie jechać z nimi do cioci Doroty?

- Nie.

- Czyli powiedzieć mamie, że nie?

- Tak. Powiedz, że nie i wyjdź już stąd.

- Okej, pa. - Filip wyszedł trzaskając przy tym drzwiami.

Janek następnie chciał wrócić do poprzedniej czynności, ale odsunęłam od siebie jego rękę.

- Nikt nam nie wejdzie, spokojnie. - powiedziałam wciągając na siebie bieliznę.

- No dobra tam, on i tak nie zczaił.

- Co nie zmienia faktu, że jednak ktoś wszedł.

- No Olivka, dokończmy to.

- Najpierw niech oni pojadą do tej cioci, jak tu będą twoi rodzice dodatkowo to na nic nie licz.

- Czyli jak pojadą to będzie coś więcej?

- Być może...

- Mamo, jedziecie już!? - rozdarł się chłopak na cały dom.

- Za chwilę, a zamknąć was?

- Jakbyś mogła.

- Dobra.

Chwilę później usłyszeliśmy charakterystyczny dla domu Janka trzask drzwi wejściowych i auto, które wyjechało za bramę.

- To co teraz robimy? - zapytał chłopak zrzucając z nas kołdrę.

- Wydaje mi się, że możesz skończyć to co zacząłeś. - rzuciłam uśmiechając się.

~~~

- Jesteś cudowny...

Układanka || Jan-rapowanieWhere stories live. Discover now