Ja jedynie chcę cię chronić

Start from the beginning
                                    

- Wybierasz się gdzieś? - chwycił mnie delikatnie i obrócił w swoją stronę.

- Tak, na uczelnie. - chłopak głośno się zaśmiał na moje słowa i opanował dopiero w momencie, gdy zauważył moją poważną minę.

- Nigdzie nie idziesz. Załatwiłem ci nauczanie zdalne i od dzisiaj nie będziesz opuszczać tego budynku. - popatrzyłam na niego jak na wariata, zupełnie nie wierząc w te słowa. Jak on mógł decydować o mnie za moimi plecami? Już nikt nie brał pod uwagę tego co ja uważam za słuszne.

- To moje życie i mogę robić to co chce. - założyłam ręce pod biustem, nie spuszczając z niego wzroku ani na sekundę.

- Nie póki mieszkasz w tym domu. - uśmiechnęłam się do niego sztucznie i podeszłam bliżej.

- W takim razie, jeszcze dziś mogę się wyprowadzić. - zadarłam głowę do góry przy wypowiadaniu tych słów, po czym go wyminęłam i chciałam odejść, jednak znowu zatrzymał mnie jego dotyk.

- Boże kobieto czemu z tobą są same problemy?! - zdecydowanie nie miałam ochoty się z nim kłócić, więc ten jeden raz postanowiłam trzymać język za zębami. - Nie rozumiesz, że Mitchell chce cię zabić i ten budynek to jedyne bezpieczne dla ciebie miejsce! Załatwiłem wszytko byś mogła tylko tutaj siedzieć na dupie, a tobie i tak coś nie pasuje! Mam im kurwa pozwolić cię dorwać?! - spuściłam wzrok w podłogę, bo wiedziałam, że jest ziarenko prawdy w tym co mówi. Jednak i tak miałam, trochę inne odczucia niż on. Poza tym być może jeśli Dylan by rzeczywiście, jak to powiedział chłopak mnie dopadł, to moi przyjaciele mieli by już święty spokój, a ja nie byłabym już dla nich zagrożeniem. - Czemu jesteś tak cholernie uparta?

- Bo czuję, że mnie kontrolujesz? - wyszeptałam cicho, nie chcąc dolewać oliwy do ognia.

- Nie kontroluję cię, ja jedynie chcę cię chronić. - przymknęłam delikatnie oczy, czując łzy w nich się pojawiające. Ostatnio zdecydowanie za dużo płakałam. Niestety właśnie tak na mnie działał ten chłopak, sprawiał, że się otwierałam, przez co byłam po prostu słaba.

- Nikt nigdy nie chciał mnie tak chronić. Nie przywykłam do tego. - chłopak westchnął i zbliżył się w moją stronę. Położył delikatnie dłoń na moim policzku, zmuszając bym na niego spojrzała.

- W takim razie w twoim życiu były same niewłaściwe osoby. - powoli złączył nasze usta. Pocałunek był tak delikatny jakby bał się, że jestem ze szkła i pod mocniejszym naciskiem pęknę. Nasze języki spotkały się we wspólnym tańcu, a żaden z nich nie walczył o dominację. Cicho jęknęłam gdy chłopak przygryzł moją dolną wargę i się odsunął. - A teraz wracaj do pokoju, otwieraj laptopa i wejdź na maila, tam powinnaś mieć wszystkie informacje o twoim nauczaniu od uczelni. - pokiwałam głową na jego słowa, nie chcąc wnikać jak mi to załatwił. Być może to była ta sprawa, którą w nocy się musiał zająć.

Musiałam przyznać, że nauka online wcale nie była taka zła. Oczywiście nie umywała się do normalnych stacjonarnych zajęć, na których byłam bardziej skupiona i w stu procentach oddana. Na szczęście należałam do osób, dla których ważna była dyscyplina i jeśli im na czymś zależało, to się nie poddawały tak szybko. Dodatkowo na wszystkie zaliczenia i tak musiałam przychodzić na uczelnię, więc wciąż miałam dobra motywację do nauki. Plus tego wszystkiego był taki, że mogłam zaoszczędzić czas na dojazd i po dobre jedzonko mogłam iść w każdej chwili. Ten pomysł jednak nie był taki zły i chyba powinnam być wdzięczna Nickowi, w końcu byłam na niego zła, a on tylko chciał dla mnie dobrze.

O osiemnastej drzwi mojej sypialni się otwarły i wszedł przez nie blondyn, dzięki czemu na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie chciałam naciskać na Tylera i cierpliwie czekałam, aż pierwszy się odezwie. Poczułam ulgę i potraktowałam to jako znak, że nasza przyjaźń jeszcze da się uratować. Ruszyłam w jego stronę i mocno go przytuliłam, głownie dlatego, że wciąż miałam wyrzuty sumienia, że nie odwzajemniam jego uczuć.

Hell will come for us Where stories live. Discover now