Dziewczyna, z którą spędzę dzisiaj noc

1K 34 3
                                    

Zaufanie. Poczucie, że można być z kimś bezwarunkowo szczerym. Oddanie ważnej dla nas sprawy w cudze ręce. Przekonanie, że druga osoba nie chce w żaden sposób nam zaszkodzić. Wiara, że cudze działania będą zgodne z naszymi oczekiwaniami. Właśnie to czułam będąc zamkniętą w windzie z Nicholasem. Jakaś wewnętrzna siła mówiła mi, że mogę mu stuprocentowo zaufać, pomimo tego, że praktycznie go nie znałam. Nie umiałam tego racjonalnie wyjaśnić po prostu poczułam, że mogę mu powiedzieć wszystko co tylko chcę, że nie muszę przed nim nic ukrywać, bo on nie będzie mnie oceniał, ani tym bardziej obwiniał. Właśnie tego ostatniego zawsze się najbardziej bałam, że gdy ktoś pozna całą moją przeszłość, uzna, że to ja jestem wszystkiemu winna. Wystarczyłaby minuta dłużej, a opowiedziałabym Nickowi wszystko, całą moją mroczną historię.

Standardowo z łóżka zwlókł mnie telefon. Poranna rozmowa z przyjaciółmi stała się już dla mnie czymś w rodzaju rytuału. Jednak na mojej twarzy pojawiło się sporę zdziwienie gdy zobaczyłam przychodzące połączenie od blondyna, a nie od Megan. Ogarnęłam lekko rękami swoje włosy, po czym odebrałam połączenie, a telefon położyłam na niewielkim stoliczku nocnym, opierając go o szarą lampę.

-Dzień dobry słońce. - momentalnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech na słowa przyjaciela, który również leżał w łóżku, jak zawsze bez koszulki.

-Cześć. Gdzie zgubiłeś tą wariatkę?- spojrzałam na zegarek orientując się, że jest już dosyć późno i gdyby nie to, że była soboto to musiałabym już być na uczelni.

-Masz na myśli czarną wiedźmę, która ze mną mieszka?- pokiwałam głową na jego słowa, cicho chichocząc. - Poszła na zakupy, bo gdzieś tam jest na przecenie jakaś torebka i ona podobno musi ją mieć.- to zdecydowanie brzmiało jak Megan. Mistrzyni najlepszych okazji. Zawsze szukała, gdzie może znaleźć coś taniej i potrafiła stać od samego rana w kolejce do danego sklepu, chociaż tak naprawdę nigdy nie brakowało jej pieniędzy, a wręcz przeciwnie. Jej rodzice byli dosyć znanymi prawnikami, a ona postanowiła pójść w ich ślady. Ja i ona miałyśmy studiować ten sam kierunek, na tym samym uniwersytecie. Niestety życie pozmieniało nasze plany.- Mnie za to oddelegowała do przekazania ci dobrej wiadomości.- zmarszczyłam brwi na słowa Tylera, czując, że to będzie coś naprawdę mocnego. - Ty, ja i Megan, wspólna impra do białego rana już za jakieś cztery tygodnie.- na mojej twarzy pojawiło się ogromne zdziwienie i chwilę zajęło mi zrozumienie jego słów.

-Przyjeżdżacie do Filadelfii?!- jak tylko zobaczyłam jak blondyn kiwa twierdząco głową, zaczęłam krzyczeć, piszczeć i skakać po łóżku. Nie widziałam tej dwójki na żywo od prawie trzech miesięcy. Dla niektórych to może być krótki czas, ale dla mnie było to wystarczająco długo, by zdążyć się porządnie stęsknić.

Nie musiałam długo czekać, aż do mojego pokoju bez żadnej wcześniejszej zapowiedzi wpadły trzy osoby z przerażonymi minami twarzy. Wszyscy rozejrzeli się dookoła, a na ich twarzy pojawiło się niezrozumienie, gdy zobaczyli tylko mnie stojącą na łóżku.

-Wszystko okej?- pokiwałam głową na słowa Nicholasa, nie potrafiąc schować pchającego się mi na twarz uśmiechu.- Krzyczałaś i myśleliśmy, że się coś stało.- szatyn popatrzył na Mike'a i Vanessę, którzy póki co milczeli.

-Stało w pozytywnym sensie. Megan i Tay do mnie przyjeżdżają za miesiąc!-  wykrzyczałam w ich stronę, po czym znowu zaczęłam piszczeć i skakać po łóżku. Prawdopodobnie wyglądałam wtedy jakbym straciła rozum, ale w tamtej chwili zupełnie nie miało to dla mnie znaczenia.

-Cassie tylko nie zejdź nam z tej radości, bo się nie zobaczymy w ogóle!- do moim uszu dotarł głos przyjaciela, próbujący dotrzeć do mnie pomimo moich wrzasków.

Hell will come for us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz