Nigdy przenigdy

730 31 10
                                    

Dotyk. Pożądanie. Te usta, które właśnie całowały każdy skrawek mojej skóry. Dłonie błądzące po moim nagim ciele. Pragnienie, które odczuwała każda moja komórka. Przyśpieszony oddech i głośne jęki opuszczające moje usta. To wszystko powodował on, Nicholas. Szatyn uśmiechnął się do mnie drapieżnie, po czym jednym ruchem ściągnął ze mnie biustonosz. Momentalnie poczułam jego malinowe usta na moich piersiach. Całował, ssał i przygryzał, a moje pożądanie rosło z każdą sekundą. Czułam mocny uścisk w podbrzuszu, który do tej pory był mi nieznany. Wplątałam ręce w jego włosy mocno za nie pociągając, w wyniku czego do moich uszu dotarł jego jęk. Odepchnęłam go z całej siły od siebie, przez co wylądował na materacu obok. Szybko siadłam na jego biodrach i patrząc mu prosto w oczy pochyliłam się i zaczęłam składać ścieżkę pocałunków wzdłuż jego klaty kierując się w wiadomym kierunku. Złapałam za pasek przy jego spodniach, nie chcąc przedłużać już tego momentu.

Otwarłam oczy i szybko podniosłam się do siadu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, by upewnić się czy jestem sama. Mój oddech był przyśpieszony i wciąż czułam to dziwne uczucie w podbrzuszu. Sen. Pieprzony sen... Sen jak uprawiam seks Nickiem.

Wciąż lekko zdezorientowana wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam zimny prysznic. Musiałam otrzeźwieć i wrócić do rzeczywistości. Nie rozumiałam jak coś takiego w ogóle mogło mi się śnić. Dlaczego? Najgorsze w tym wszystkim było to, że ten sen był tak cholernie realny, że przez pierwsze kilka sekund zastanawiałam się, czy to się naprawdę nie wydarzyło. Pierwszy raz w życiu miałam o kimś erotyczny sen. To było dziwne i niezrozumiałe, chociaż dobrze wiedziałam co oznaczało. To był znak i wiadomość bym przyznała się do tego, że on mnie realnie pociąga. Chciałam by mnie całował i dotykał, tylko mnie. Było źle, bardzo źle.

Niestety prysznic nie pomógł mi w wymazaniu tego obrazu z głowy. Załamana lekko uderzyłam głową o kabinę, mając nadzieję, że może tym coś zdziałam. Nic, kurwa nic nie pomagało, wciąż widziałam jego nade mną. Wymalowałam rzęsy i użyłam korektora, po czym wysuszyłam swoje włosy. Ubrałam czarne jeansy z przetarciami i butelkowy, luźny sweterek. Do tego dobrałam czarne botki i szary płaszcz. Gotowa opuściłam pokój modląc się by na nikogo nie wpaść. Poczułam wielką ulgę, gdy udało mi się dotrzeć do samochodu Michaela, nie musząc z nikim rozmawiać. Blondyn już czekał na mnie w samochodzie i powitał mnie szerokim uśmiechem.

- Kiedy będę mogła zacząć jeździć swoim samochodem? Marnujesz tylko na mnie czas i wiesz, że równie dobrze na uczelni może mi się coś stać, zwłaszcza gdy muszę czasami na ciebie czekać. - rzuciłam do niego jak tylko opuściliśmy teren posiadłości.

- Ty to wiesz, ja to wiem, ale Nick tego nie wie. - wywróciłam oczami na jego słowa, jednak mimowolnie na wspomnienie szatyna od moich myśli wrócił ten przeklęty sen. - Uważa, że tak jest bezpieczniej i żadne z nas go nie przekona. Martwi się o ciebie i to bardzo, co w sumie jest urocze. - nie skomentowałam jego słów, bo nie wiedziałam jak mam je podsumować. - Znam go pół swojego życia i nigdy się tak nie zachowywał. W ogóle w stosunku do ciebie jest jakiś inny. Jesteś dobrą i mądrą dziewczyną i całym sercem cię uwielbiam, ale jeśli nie widzisz co się dzieje, to jesteś po prostu głupa... Proszę pamiętaj o jednym, nie pozwól by cię odepchnął. - nasze spojrzenia się skrzyżowały, a ja tylko twierdząco pokiwałam głową. Dobrze wiedziałam, co Mike miał na myśli. Ja i Nick, coś się zaczęło dziać między nami, coś czego bardzo się obawiałam.

Kolejny dzień na uczelni minął nudno, a do mnie dotarło, że zaczęłam zaniedbywać swoją naukę. Ostatnio coraz więcej czasu spędzałam z przyjaciółmi, korzystałam póki Megan i Tyler są w Filadelfii, ale też dużo poświęcałam innym lokatorom tego domu. Zaczęłam mniej się uczyć, przestałam robić to regularnie, a najgorsze było moje skupienie podczas wykładów. Myślałam o wszystkim co się dookoła działo, najczęściej o brązowookim szatynie. Zawsze najwięcej wyciągałam po prostu słuchając i skupiając się na tym co mówią profesorowie, dzięki czemu studia nie sprawiały mi wielkich problemów. Musiałam znowu skupić się na tym co jest naprawdę ważne, bo nie chciałam zawalić tego na co tyle pracowałam, zwłaszcza, że postanowiłam wciąż być na tym kierunku. Nie chciałam już robić niczego dla moich rodziców, a wreszcie skupić się na sobie, jednak uświadomiłam sobie, że wcale tak bardzo nie narzekałam na ten kierunek, a wręcz przeciwnie. Biznes połączony z marketingiem, kiedyś zupełnie mnie nie interesowały, jednak czas jaki temu poświęciłam przekonał mnie do tego. Nie wiedziałam, czy właśnie tym będę się zajmować w przyszłości, jednak nie warto było tego zaprzepaszczać.

Hell will come for us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz