Obiecuję

772 29 14
                                    

Pov. Nicholas

Nadszedł piątek, dzień w którym miałem zrobić skok na pieprzonego Dylana Mitchella. Ten pomysł był naprawdę absurdalny i szalony, jednak było już zbyt późno by się wycofać. Mieliśmy wszystko zaplanowane i nie mogłem zrezygnować, bo gdybym to zrobił moi ludzie uważaliby mnie za tchórza, a w ich oczach nie mogłem nim być. Nie rozumiałem dlaczego w ogóle zgodziłem się na ten pomysł, przecież to już było zbyt niebezpiecznie. Pieniądze. Zawsze wszystko kręciło się wokół nich. Byłem zbyt chytry by zapłacić Lorenzo z własnej kieszeni i zbyt głupi, skoro zgodziłem się na napad na Dylana. Chodziło o pół miliona dolarów i wiedziałem, że jeżeli Mitchell dowie się kto go obrabował, to będę miał przerąbane, bo opcji, że akcja się nie uda nie brałem nawet pod uwagę.

Wstałem rano i zacząłem dzień jak każdy inny. Musiałem pokazać wszystkim, że nie mam żadnych wątpliwości i nie żałuję podjętej przez siebie decyzji, nawet jeśli w rzeczywistości było inaczej. W tym wszystkim zdecydowanie nie pomagał Michael, który na każdym kroku odradzał mi ten pomysł. Wiedziałem, że ma rację, ale był zbyt dumny by to przyznać. On zawsze zachowywał rozsądek w całym naszym bałaganie, dlatego też był moją prawą ręką. Niestety nie zawsze brałem jego zdanie pod uwagę, czego zazwyczaj żałowałem.

Zszedłem na dół na śniadanie, gdzie czekali już na mnie moi przyjaciele. Wszyscy mieli niewyraźne miny, nawet Cassandra, która nie zdawała sobie sprawy z tego całego zagrożenia. Wiedziała co planujemy, ale nie wiedziała jak niebezpiecznie to jest. Jak tylko złapałem z nią kontakt wzrokowy, szatynka szybko go przerwała i wróciła do rozmowy z Vanessą. Byłem prawie pewny, że pomimo naszej rozmowy, wciąż jest pomiędzy nami jaki zgrzyt. Miałem ochotę zabić Mindy za to co jej powiedziała i szczerze niewiele brakowało bym to zrobił. Tamtego dnia zaraz po wyjściu Cass, wyrzuciłem również brunetkę. Chciałem jej pokazać w ten sposób, że tak naprawdę gówno wie, a przede wszystkim, że nie ma prawa wtrącać się do mojego życia. Początkowo nie miałem zamiaru znowu się spotykać z tą dziewczyną, ale ona sama się koło mnie kręciła i ja tylko jej uległem. Wiedziałem, że podrywanie kelnerki w moim klubie to zły pomysł, ale miałem nadzieję, że to się skończy po jednej nocy, los sprawił, że było ich trochę więcej. Wszystko było fajnie dopóki nie zobaczyłem tego zranionego spojrzenia Cassandry tamtego poranka. Nie chciałem jej ranić i nie chciałem by myślała, że jest dla nas jakimś ciężarem. Byłem z nią wtedy stuprocentowo szczery, zwłaszcza gdy powiedziałem, że chcemy by została w rezydencji. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że się ona tutaj kręci, ja się przyzwyczaiłem do jej obecności w tym domu i wcale nie chciałem by stąd uciekała. Było w niej coś czego sam do końca nie rozumiałem, jednak za każdym razem gdy patrzyłem w jej szmaragdowe tęczówki chciałem być z nią po prostu szczery. Nikt nigdy nie wzbudzał we mnie takich uczuć, a ona jednym spojrzeniem potrafiła sprawić, że wyjawiłem jej prawdę o swojej przeszłości, zwłaszcza tą bolesną.

Dziewczyna oznajmiła, że musi się zbierać na uczelnię, a ja uprzedziłem Mike'a i powiedziałem, że ją odwiozę. To miał być ostatni raz, gdy ktoś z tego domu to zrobi i po prostu chciałem to być ja. Całą drogę oboje milczeliśmy, prawdopodobnie z powodu tego, co miało się wydarzyć wieczorem. Nigdy się tak nie stresowałem żadną akcją i nigdy też mi tak bardzo nie zależało, by wyjść z niej całym. Zatrzymałem się pod jej uczelnią, lecz szatynka wciąż nie opuszczała mojego samochodu. Widziałem po niej, że coś jest nie tak i, że chce coś powiedzieć, ale nie może się do tego zabrać. Delikatnie ująłem jej dłoń w swoją, co sprawiło, że ona na mnie popatrzyła.

- Uważaj na siebie. Proszę. - rzuciła, a ja mógłbym przysiąc, że widziałem w jej oczach troskę. Szczerze, nie pamiętałem kiedy ostatnio jakaś kobieta oprócz Vanessy patrzyła na mnie takim wzrokiem. - Obiecaj mi, że wrócisz cały. - dodała, a ja dość długo się wahałem czy powinienem to zrobić.

Hell will come for us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz