Zostaniesz ze mną?

797 33 3
                                    

Weszłam do środka budynku, a serce waliło mi jak szalone. Czułam ogromny strach, ale też determinację do dalszego ciągu swoich działań. Gorzej już być nie mogło, bo czy jest coś gorszego niż śmierć?

W środku panowała ciemność i głucha cisza, co przerażało bardziej niż myśl o tym, co mnie miało zaraz spotka. Stanęłam centralnie na środku dużego pomieszczania rozglądając się za nim ale nikogo nie zauważyłam. Dopiero po chwili usłyszałam czyjeś kroki za sobą, jednak wciąż się nie obróciłam. Nie chciałam oglądać tego człowieka, kimkolwiek on był.

- Witaj Cassandro, nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę... Obiecuję, że nikt więcej Cie nie skrzywdzi, już zawsze przy Tobie będę. - czułam jego oddech na swojej szyi, co tylko uświadomiło mnie w tym jak blisko mnie się znajduje.

Wiedziałam, że nie mam żadnej drogi ucieczki. Chociaż nawet jakbym ją miała, to nie byłabym wstanie tak ryzykować. W tym wszystkim chodzi nie tylko o moje życie.W momencie gdy już miałam mu coś odpowiedzieć, poczułam jak kawałek materiału zatyka moje usta i nos. Wzięłam ostatni wdech, a potem była już tylko ciemność.

Obudziłam się, a moje serce waliło jak szalone. Nie rozumiałam czemu ta sytuacja mi się śniła. Myślałam, że etap koszmarów nocnych mam już za sobą, jednak to był idealny dowód na to, że wcale tak nie było. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że one wróciły, a ja już pomału miałam tego dość. Męczyło mnie to, a nawet przerażało. Filadelfia miała być miastem w którym zaszyję się przed innymi i w końcu w moim życiu miał zapanować ład i porządek. Uciekłam na drugi koniec kraju, byle być jak najdalej od pieprzonego Springwood, które sprawiło mi tyle cierpienia. Chciałam zapomnieć, pozwolić by czas chociaż częściowo uleczył moje rany i miałam nadzieję, że naprawdę mi się to uda. Jednak cały mój spokój runął gdy poznałam Nicholasa. Wróciły wspomnienia, koszmary, strach, uczucia. Wzbraniałam się przed tym wszystkim w każdy możliwy sposób, ale ten jeden chłopak po prostu zniszczył to na co tak długo pracowałam. Zniszczył mur który wokół siebie wybudowałam, wyobrażanie dzielnej i nieustraszonej dziewczyny. Sprawił, że ściągnęłam wszystkie swoje maski.

Z ponurego wpatrywania się w sufit wyrwało mnie czyjeś ciche chrząkniecie. Tak jak przypuszczałam należało ono do chłopaka, który właśnie zaprzątał moje myśli. Szatyn bez słowa zbliżył się w stronę mojego łóżka, a ja zmieniłam pozycję tak by móc na niego swobodnie patrzeć.

- Znowu krzyczałam? - cicho spytałam, a on pokręcił przecząco głową na moje słowa, dzięki czemu ja poczułam lekką ulgę. Nie chciałam by moi przyjaciele wiedzieli, że mam problemy ze snem i koszmarami, wolałam to po prostu przemilczeć.

- W kółko tylko powtarzałaś imię. - na jego słowa moje serce zabiło szybciej, czułam, że przeszłość wraca do mnie jak pieprzony bumerang.

- Jakie? - byłam w prawie stu procentach pewna tego jak ono brzmiało, jednak potrzebowałam to usłyszeć z jego ust.

- Cody. - spuściłam wzrok z pięknych czekoladowych tęczówek zaczynając tępo wpatrywać się w materac, nie chciałam by Nick dostrzegł w moich oczach ten ogrom bólu i smutku. - Dobrze się czujesz? - pokiwałam jedynie głową nie odpowiadając na jego słowa. - W takim razie ja już pójdę. - chłopak wstał i zaczął zbliżać się do wyjścia z pokoju. W tamtej chwili zapragnęłam tylko jednego i nie wiem, czy odwaga czy strach sprawiły, że głośno o to poprosiłam.

- Nick... - szatyn zatrzymał się i odwrócił, a nasze spojrzenia się spotkały. Oczy, jego piękne oczy, mogłabym podziwiać wręcz godzinami. Nikt na tym świecie nie miał tak pięknych oczu jak on. Zwłaszcza gdy widziałam w nich troskę, opiekuńczość, szczerość. Wszystko czego potrzebowałam. - Mógłbyś... - wzięłam głęboki wdech, nie rozumiejąc czemu tak się stresuje wypowiedzeniem tych kilku słów. - Zostaniesz ze mną? Nie chce być teraz sama. - na jego ustach pojawił się ciepły uśmiech, a on znowu ruszył w moją stronę. Siadł na łóżku i delikatnie chwycił moją twarz w swoje dłonie.

Hell will come for us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz