Co u Nicholasa?

906 31 7
                                    

Wydarzenia z środy były dziwne i nieprzewidywalne. Nie rozumiałam tego co się ze mną dzieję przy szatynie. Wystarczyło jedno jego słowo lub spojrzenie a ja ściągałam wszystkie maski. Czułam, że mogę się przy nim otworzyć, że mogę pokazać prawdziwą siebie. Przez ostatni ponad rok starałam się nie wracać do przeszłości, nie rozdrapywać swoich ran, a tym bardziej nie płakać po tym wszystkim co się wydarzyło. Udawało mi się, aż do poznania Nicholasa. W jego obecności realnie miałam ochotę pokazać swoje cierpienie i ból, który mi towarzyszył. To był już drugi raz, gdy prawie się przy nim popłakałam, drugi raz w tym roku gdy chciałam to zrobić. On odblokowywał wszystkie moje uczucia, a to mnie naprawdę przerażało. Wolałam być po prostu pusta, niż czuć te wszystkie negatywne emocje. W taki sposób było mi łatwiej żyć z traumą, wyrzutami sumienia, tymi pieprzonymi wspomnieniami. Nie rozumiałam czemu akurat ten szatyn tak na mnie działał. Znałam go niecałe trzy tygodnie, a to było cholernie krótko. Jednak pomimo tego czułam z nim jakąś więź. Jemu naprawdę miałam ochotę wyznać całą swoją przeszłość, opowiedzieć o tym co mnie spotkało i o ludziach, których skrzywdziłam. Być może było to spowodowane tym, że wydawało mi się, że on jest tak samo zniszczony życiem jak ja. Miałam przeczucia, że jego też spotkało coś okropnego i to właśnie przez to, coś mnie do niego przyciągało. Mogłabym kłamać, że wcale tak nie było, jednak kiedyś postanowiłam, że już zawsze będę szczera sama ze sobą.

Nick nie tylko budził moje uczucia, ale też przez niego w mojej głowie pojawiały się uśpione wspomnienia. Chwile o których tak bardzo chciałam zapomnieć. Najgorsze było to, że w ten sposób uświadamiał mi, że wraz z wspomnieniami, wymazywałam też osoby, które nie zasłużyły na to, by o nich zapomnieć. Chciałam się pozbyć wydarzeń z którymi łączył mnie ból, nie biorąc pod uwagę ludzi, którzy się z nimi wiązali. Dopiero gdy zobaczyłam ten motocykl, gdy na niego wsiadłam to wszystko do mnie dotarło. Poczułam się fatalnie, przez to, że wyrzuciłam z głowy wszystkie momenty związane z tą maszyną, zarówno te dobre jak i te złe. Byłam przetłoczona, bo nagle wszystko zaczęło do mnie wracać. Czułam, że się duszę i nie wiem co by się stało gdyby nie Nick. Nie mogłam wziąć normalnego oddechu, a jego słowa docierały do mnie jak przez mgłę. Dopiero gdy poczułam jak jego ciepłe dłonie obejmują moją twarz bodźce zaczęły do mnie wracać. Oddychałam z nim miarowo, spokojnie, aż wreszcie całkowicie się uspokoiłam. Wiedziałam, że pomimo tego, że prawie go nie znam, to mogę mu zaufać, a on to tylko potwierdził zamykając moje ciało w swoim ramionach.

Chwilę tak staliśmy, aż w końcu ja się odsunęłam i w milczeniu wróciliśmy do rezydencji. Szatyn chciał zamówić dla mnie taksówkę, ale ja uparłam się, że jednak pojedziemy jego motocyklem. Prowadził znacznie spokojniej i wolniej, jakby obawiając się znowu mojego ataku. Ja wiedziałam, że on się nie powtórzy, bo miałam wrażenie, że był tylko po to, by mi uświadomić parę rzeczy. Nigdy nie bałam się jazdy motocyklem, właściwie to wręcz przeciwnie, uspokajała mnie ona, a ja przez traumę całkowicie porzuciłam ten pojazd. Tamtego wieczoru chyba udało mi się ją pokonać, bo gdy wracaliśmy nie czułam już żadnego strachu ani obaw.

Standardowo obudził mnie dźwięk mojej komórki,  informujący o przychodzącym połączeniu. Oczywistym było, że dzwoni moja najlepsza przyjaciółka, która wręcz uwielbiała mnie w ten sposób zwalać z łóżka. Chociaż jej telefony i tak były tysiąc razy lepsze niż to co mogłaby zrobić, gdyby ze mną mieszkała. Oblewanie wodą, głośny alarm przy uchu, bita śmietana na nosie, namalowane wąsy, ta wariatka próbowała już dosłownie wszystkiego i szczerze współczułam Tylerowi, że musiał ją znosić praktycznie dwadzieścia cztery godziny na dobę.

-Cześć śpiochu.- rzuciła w moją stronę, a ja standardowo zmieniłam pozycję i oparłam telefon o ścianę, tak by brunetka widziała mnie w kamerce.- Uwielbiam cię rano budzić i widzieć w takim wydaniu.- posłałam jej sarkastyczny uśmiech, po czym pokazałam środkowego palca.

Hell will come for us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz