Ja jedynie chcę cię chronić

666 31 11
                                    

Przewróciłam się na drugi bok. Był środek nocy, a ja zupełnie nie mogłam spać. Jak tylko chociaż na sekundę zamykałam oczy, kolejny koszmar mnie nawiedzał, jednak tym razem były one zupełnie inne. Widziałam Dylana krzywdzącego mnie, albo kogoś z moich przyjaciół, jednak najgorszy był ten w którym z zimną krwią zabijał on Nicka, a ja jedynie na to patrzyłam. W snach prześladywał mnie obraz martwego ciała szatyna, jednak za każdym razem umierał on w inny sposób. Od kuli, z nożem w sercu, uduszony, utopiony, niestety ale zdarzały się też bardziej brutalne i krwawe wizje, pełne cierpienia i bólu.

Znowu dopadła mnie ta cholerna bezsilność, bo niby jak mogliśmy walczyć z kimś takim jak Mitchell. Bałam się tego człowieka, chyba dlatego, że bardzo mi przypominał kogoś z mojej przeszłości... Cody... Ten sam psychopatyczny błysk w oku, brak jakichkolwiek granic i umiaru, chęć dążenia do celu po trupach. Tacy ludzie cholernie mnie przerażali.

Obróciłam się na plecy zaczynając tępo wpatrywać się w sufit. Nie było na nim nic ciekawego, pokrywała go biel, która w tamtej chwili była wręcz depresyjna. Starałam się kolejny raz przeanalizować ostatnie wydarzenia. Lorenzo Wilson. Mój biologiczny ojciec. Mężczyzna z którym tylko jeden raz dane mi było porozmawiać. Wciąż czułam, że nie mam zupełnie pojęcia kim jestem i przede wszystkim co zrobić z tą informacją. Początkowo wydawał mi się on niebezpiecznym, zimnym człowiekiem, ale podczas tej jednej rozmowy był zupełnie inny. Może gdyby wcześniej wiedział, że ma córkę. Może gdyby mama mu powiedziała prawdę i zdecydowała się odejść od Richarda. Może wtedy... Poczułabym rodzinne ciepło. Lorenzo mógłby być dla mnie prawdziwym ojcem, tatą, gdyby tylko ta sytuacja się inaczej potoczyła. Dwadzieścia lat żyłam w niewiedzy i nie chciałam by ktokolwiek więcej miał przede mną jakieś tajemnice. Nie miałam prawa być zła na Wilsona, bo on był w takiej sytuacji jak ja, dlatego chciałam mu dać szansę, jak ten cały chaos w końcu zniknie.

Lorenzo Wilson był tylko jednym z mężczyzn, przez którego nie mogłam spać. Kolejny był Dylan Mitchell, który chciał mnie porwać albo zabić, tak czy siak zamierzał mnie skrzywdzić. Ostatni Nicholas Hayes, który sprawiał, że moje serce biło szybciej, a rozum tracił trzeźwe myślenie. Moje życie było pełne mężczyzn. Jedni je utrudniali i niszczyli, a drudzy odbudowywali i naprawiali. Niestety, byłam pewna, że nadejdzie moment, gdy nikt nie będzie w stanie pomóc mi powstać.

Leżałam w łóżku dopóki nie zaczęło się robić widno. Byłam okropnie zmęczona i mój wygląd odzwierciedlał mój stan psychiczny. Tylko w jednym momencie swojego życia wyglądał równie źle, wtedy gdy lucyfer uciekł z piekła i postanowił doszczętnie zniszczyć moje życie. Być może nie był to sam diabeł, ale zdecydowanie zasługiwał na to miano. Zrobiłam mocniejszy niż zawsze makijaż, chcąc w ten sposób ukryć swój prawdziwy wygląd. Włosy doprowadziłam wręcz do idealnych fali, a na siebie założyłam jeansy i czarny sweter. Chciałam pokazać moim przyjaciołom, że naprawdę dobrze się trzymam i nie mają się czym przejmować. Nie chciałam by znowu się o mnie martwili. Sytuacja była fatalna, ale nikt z nas nie mógł nic z tym zrobić, więc po prostu wolałam żyć jakby rozmowa z Dylanem nie miała miejsca.

Spakowałam potrzebne na zajęcia rzeczy do torby, założyłam czarne botki i płaszcz, po czym ruszyłam na dół, by opuścić budynek. Niestety w połowie drogi zatrzymał mnie Nicholas z dziwnym wyrazem twarzy. Byłam na niego lekko wściekła, jednak starałam się tego nie ukazywać. Wczoraj jak wróciliśmy od Dylana pochłonął nas namiętny seks, jednak po tym on po prostu wyszedł z pokoju tłumacząc, że musi się zająć sprawami biznesowymi, a ja wkurzona wróciłam do siebie. Niby nie miałam prawa wymagać jego zainteresowania dwadzieścia cztery na dobę, ale w tamtej chwili poczułam się po prostu jak dziwka, jakby jedyne co się dla niego liczyło to był seks, a ja byłam tylko przypadkową kobietą. Nie chciałam by szatyn traktował mnie w ten sposób. Nie zasługiwałam na to, zwłaszcza po wszystkich swoich przeżyciach.

Hell will come for us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz