Moi najlepsi przyjaciele || H...

By Martyna0123

269K 21.2K 4.8K

Rosallie nie trzeba tłumaczyć czym jest samotność, smutek czy ból. Ona zna te trzy słowa bardzo dobrze. Od za... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
12 faktów o mnie
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Tysiąc gwiazdek?!
Special
Rozdział 38
#Challenge Start Wattpad
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Wow! 10 tysięcy wyświetleń!?
Special nr 2
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 50
L. A.
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozadział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60 (maraton)
Rozdział 61 (maraton)
Rozdział 62 (maraton)
Rozdział 63 (maraton)
Rozdział 64 (maraton)
Bardzo ważne info
Rozdział 65
Życzonka :D
Rozdział 66
Rozdział 67
Epilog
Nowa książka :D
Info ^^
Druga część!

Rozdział 49

2.8K 244 40
By Martyna0123

Per. Rosallie

Stałam w niewielkim pokoju. Jego ściany były koloru jasnego brązu, a na podłodze leżał czarny, miękki dywan. Na środku pomieszczenia stał natomiast stół z ciemnego drewna, a po jego dwóch stronach ustawione były krzesła z tego samego tworzywa. Pokój oświetlała małą lampka, wyglądająca jakby za chwilę miała zgasnąć oraz zapalona świeczka, stojąca na stole. Okna były zasłonięte czarnymi zasłonkami, które skutecznie zatrzymywały światło z zewnątrz. 

Nagle do pokoju weszli dwaj mężczyźni. Jeden miał na głowie burzę brązowych włosów i duże, zielone oczy. Kogoś przypominał mi ten facet.

   — Dlaczego mnie pan tu przyprowadził? Muszę wracać do Maddie, proszę pana — powiedział niepewnie brązowowłosy.

   — To... tata? — zapytałam samą siebie z niedowierzaniem. Drugi mężczyzna miał kruczoczarne włosy, a także był o głowę wyższy ode mnie. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, gdyż coś rozmazywało ją.

   — Proszę pana? Co tak oficjalnie? Mów mi (niezrozumiały szum) — odparł, a moją głowę przeszył ostry ból. Zacisnęłam zęby, przyciskając palce do skroni.

   — Co jest? — zapytałam zdziwiona. Uciążliwy ból nie pozwalał skupić mi się na rozmowie mężczyzn.

   — Mam dla ciebie pewne pytanie, Peterze. — Czarnowłosy rozsiadł się wygodniej na krześle, natomiast zielonooki wyglądał na dość spiętego, jednak po chwili także usiadł.

   — Peter... tak, to na pewno tata — stwierdziłam po krótkim zamyśleniu.

   — Jakie? — spytał brązowowłosy.

   — Co byś zrobił gdybyś był nieśmiertelny? — zapytał mężczyzna, którego twarzy nie widziałam. Peter spojrzał na niego nieco rozbawionym wzrokiem.

   — To nie jest możliwe — odpowiedział mój tata, śmiejąc się cicho pod nosem.

   — A gdyby było? Co byś zrobił z taką mocą? — Wyższy oparł łokcie o blat stołu i spokojnie wyczekiwał odpowiedzi, siedzącego naprzeciw niego zielonookiego.

   — Nie mam pojęcia — mruknął brązowowłosy.

   — Gdybyś mógł się z kimś podzielić swoją nieśmiertelnością... to kim byłaby ta osoba? — zapytał.

   — Zapewne Maddie... Och, która godzina? Chyba muszę się już zbierać — powiedział tata nerwowym głosem, po czym szybko wstał krzesła i zaczął iść w stronę drzwi, lecz na drodze stanął mu czarnowłosy.

   — Proszę, zostań jeszcze przez chwilę. Chcę tylko odpowiedzi na kilka pytań — poprosił wyższy, lekko przekrzywiając głowę. Byłam niemal pewna, iż uśmiechał się szeroko.

   — D-dobrze — mruknął Peter pod nosem. Mężczyzna wskazał na krzesło przed stołem. Tata ponownie na nim usiadł, po czym zaczął niespokojnie rozglądać się po pokoju.

   — Nie masz się czym martwić. Zaraz wrócisz do Maddie, zapewniam — powiedział czarnowłosy.

   — Zadaj mi te pytania i skończmy już — powiedział nadal zestresowany brązowowłosy.

   — Powtórzę to pytanie jeszcze raz. Co byś zrobił, gdybyś był nieśmiertelny? — spytał tajemniczy mężczyzna.

   — Zapewne prowadziłbym takie życie jak wcześniej — odpowiedział szybko tata.

   — A chciałbyś być nieśmiertelny? Pytam ogólnie — mruknął czarnowłosy.

   — Kto by nie chciał? — odpowiedział zielonooki pytaniem na pytanie, a facet naprzeciw niego parsknął śmiechem.

   — Heh.. masz rację. Zadam ci jeszcze jedno, ostatnie pytanie — rzekł nieco niższym tonem.

   — Jakie? — spytał tata tym razem z ciekawością w głosie.

   — Czy chcesz abym uczynił cię nieśmiertelnym? — Mężczyzna oparł podbródek na dłoni i po raz kolejny lekko przechylił głowę w bok.

   — Jak już mówiłem, to nie jest możliwe — mruknął tata widocznie zawiedziony pytaniem czarnowłosego. — To już wszystko? W takim razie...

   — Ależ oczywiście, że jest! — przerwał oburzony mężczyzna. Brązowowłosy chyba stracił cierpliwość.

   — Słuchaj (niezrozumiały szum), nie wiem kim jesteś ani czego ode mnie chcesz, ale ja nie mam czasu na jakieś bezsensowne pogaduchy. Muszę iść — warknął zdenerwowany tata, wstając z krzesła.

   — Mógłbym uczynić cię nieśmiertelnym. Ciebie oraz Maddie — powiedział wyższy. Peter podszedł do drzwi i otworzył je. Zrobił krok, lecz po chwili zatrzymał się. To wyglądało tak, jakby jakaś tajemnicza siła powstrzymywała go od wykonywania jakichkolwiek ruchów. Tata spojrzał ze strachem na czarnowłosego.

   — Co ty robisz? — spytał z przerażeniem wymalowanym na twarzy.

   — Ja? Ja nic nie robię. Ja tylko sobie siedzę — zaśmiał się siedzący facet, wzruszając ramionami.

   — Dlaczego nie mogę się ruszyć? — zapytał tata. Czarnowłosy się zaśmiał.

   — Musisz coś o mnie wiedzieć. Nie jestem zwykłym mężczyzną z zaburzeniami psychicznymi za jakiego mnie uważasz. Ja jestem... — zrobił pauzę, a z jego głowy zaczęły wyrastać czarno-czerwone rogi. Zaczynałam stopniowo zauważać jego twarz. Najpierw zobaczyłam usta wygięte w niezwykle szerokim uśmiechu, odsłaniały one białe, ostre jak brzytwa zęby. Potem zauważyłam prosty nos. Na koniec zaś ukazały się oczy szaleńca z czerwonymi tęczówkami.

   — To jest... Zalgo — szepnęłam zszokowana. Po chwili pomieszczenie wypełniła ciemność, a sen się zakończył.

Otworzyłam oczy, po czym zaczęłam brać głębokie wdechy i wydechy.

   — Tato, co ty narobiłeś? Gdzie ty poznałeś Zalgo? Dlaczego gdziekolwiek z nim szedłeś? — Strzelałam pytaniami jak z procy. Szkoda tylko, że nikt nie mógł wystrzelić w moją stronę odpowiedzi na przynajmniej jedno z nich. — Co się stało później? Dlaczego on nie panował nad własnym ciałem? Czy Zalgo jest aż tak silny? Skoro ma taką moc, mógł mnie zabić wcześniej bez większego problemu — powiedziałam. — Dlaczego tego nie zrobił? Dlaczego ja... wciąż żyję? — zapytałam. Z każdą sekundą do mojego umysłu wkradało się coraz więcej niepokoju, który bardzo szybko przemienił się w przerażenie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak właśnie prezentuje się kolejny rozdział. Ech, Rosallie ma zrąbane sny xD. Mam nadzieję, że się Wam spodobało. To do następnego. :*

Continue Reading

You'll Also Like

50.2K 2.6K 34
Jeff pewnego dnia jest zmuszony opuścić swój dom i tak napotyka na rezydencję ,w której pozna najważniejszą osobę swojego życia. to jest moja pierws...
177K 8.7K 45
Jeff the killer pod wpływem silnej chęci mordu, niespodziewanie trafia do pokoju pewnej dziewczyny. Wyjątkowej dziewczyny... Uwaga! Zawiera wulgarne...
79.2K 4.6K 13
Później chyba się rowinie. Ff dla osób z cierpliwością.
36.7K 1.9K 8
► Zakończone ► Boy × Boy - Yaoi