Sztylet

104 4 4
                                    

Gdy Tauriel dostała się do komnaty króla nie zastanawiała się co robi i czy w ogóle w niej przebywa .znaczy fakt miało to znaczenie, bo chciała z nim pobyć ale tylko dlatego ,że znów dręczyły ją koszmary.

- Tauriel. - Mruknął widząc elfkę przy drzwiach, całą zdyszaną...

- Ja tak nie umiem, cięgle o tym myślę. Boje się, że Legolas może mi coś zrobić albo dziecku i wiem, że to nie z jego winy ale i tak przeraża mnie myśl, że...

- Po pierwsze uspokój się, po drugie wiem a po trzecie pamiętaj, że samemu sobie też może zrobić, jeżeli to jest prawda i mamy doczynienia z Arimel, to całe królestwo jest w niebezpieczeństwie.

- Co zrobimy?

- Musimy przede wszystkim porozmawiać z Legolasem, wiem zaprzeczam samemu sobie ale nie ma innej opcji. - Elfkę przeszły ciarki, a jeśli coś jej... Nie, nie jeżeli jest silny to sobie poradzi, wygra z tym, przecież takiego Legolasa pokochała, ale jeśli całą sytuacja miałaby się powtórzyć...

- Porozmawiamy z nim na śniadaniu, ale musimy być sami, król, ja i on.

- Tak będzie. A teraz idź spać i nie martw się, wszystko będzie dobrze. - Mówiąc to, król lekko się uśmiechnął. Tauriel czasem zastanawiała się, gdzie on chowa te pokłady cierpliwości... Jakby nie patrzeć, cały czas do niego przychodzi, najczęściej właśnie w nocy. Ona już dawno by zwariowała.

-  Dobrze, dziękuję.

Gdy elfka wyszła ujrzała leżące dwa ciała. Ale nikogo na korytarzu oprócz niej nie było.

- Tauriel...? Coś się dzieje?

- Pańskie straże... - Elf słysząc, że nikt nic nie powiedział zerwał się na nogi, by zobaczyć co się stało. Jego strażnicy leżeli na twardej posadzce, nie dając żadnych oznak życia. Co dziwne, nie mieli też żadnych ran.

- dlatego brzydzę się magią.

- Ale, ale... - Tauriel ledwo wydusiła z siebie słowa.

- Zdaje się, że wpuściłem do zamku mordercę. - Elfka, lekko zachwiała się na te słowa, jedno było pewne ani ona, ani Legolas, ani samo dziecko nie byli już bezpieczni...

- Mordercę - Powtórzyła, bez celu, chwiejącym się głosem.

- Zaczekaj.

***

- Czy chodzenie po korytarzach w zupełnej ciemności, z osobą, która prawdopodobnie, chce ktoś zabić, jest rozsądne?

- Po pierwsze tak, po drugie zapominasz obok kogo idziesz, nic Ci nie grozi, Tauriel zapewniam Cię, a nawet jeśli, to Cię ochronie. - Widząc, że elfki nie wzruszyło jego wyznanie dodał - Obiecuje.

Mimo zaciętego szukania, nic a raczej nikogo nie znależli, gdy wrócili do komnaty Króla, Tauriel usiadła na fotelu.

- Zgaduje, że nie wrócisz teraz do komnaty. - Stweirdził patrząc na elfkę.

- Ja...

- W porządku, przecież Cię nie wyrzucę.

- Mam nadozję, że z Legim wszystko w porządku.

- Spokojnie, na pewno nic mu nie jest, wydaje mi się, że chodzi o ciebie...

***

Z rana Tauriel poszła do swojej komnaty by się przebrać, szła ostrożnie z ręką na sztylecie... Na wszelki wypadek, nic niepokojącego jednak się nie wydarzyło.
Niesety to uśpiło jej czujność i gdy wyszła, przez sekundę nawet nie dostrzegła, że ktoś za nią stoi... Może to sprawka magii a może po prostu była zmęczona, jedno było pewne, starał teraz oszołomiona ze sztyletem wbitym w bark.
Nie miała wątpliwości, co do sprawcy... Wybaczała, żale nie zapominała. Wróciwszy do komnaty wyjęła sztylet. Nawet jeśli był znów "zatruty", jej organizm już raz z tym walczył, dlatego bez problemu opatrzyła ranę nie odczuwając przy tym żadnych smutków ubocznych.

Gdy weszła do jadalni, ujrzała Legolasa i króla. Kłócili się.

- Jesteś ślepy, nie widzisz co się dzieje w tym, królestwie!

- Za to ty masz jakieś chore jazdy Legolasie.

- Mogę coś powiedzieć?

- Zależy co.

- Nie wiem jak, ale zostałam potraktowana sztyletem i nie widziałam sprawcy, sęk w tym, że straże na korytarzu też nikogo nie widzieli... - Odparła.

- I...

- Może powiem dokładniej, ktoś dźgnął mnie sztyletem w bark. -  To otworzyło mu oczy, w sprawie Tauriel, nigdy nie zapominał. Jakby w jednej sekundzie, wszystko wróciło do normy...

- Mi to przypomina tylko jedną sytuację i tylko jedna osobę...

- Arimel - Powiedział król i książę jednocześnie. Najgorsze jednak było to, że elfka aktualnie poruszała się po korytarzach królestwa, silniejsza niż kiedykolwiek, co ważne, teraz magią mogła również zabijać.

Legolas i Tauriel Niespełniona miłość Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora