Podczas rozmyślań przypomniała mu się Tauriel, to, że nie jest elfką tylko pół elfką... Znów spojżał na syna z pogardą.
***
- Ojcze. - Zaczął stając przed tronem.
Król ruchem głowy dał mu znak by mówił.- Nie wiesz czegoś... - Thranduil spojżał na niego zaciekawiony, chodź tak na prawdę słowa syna go raczej zaniepokoiły. Ruchem ręki wskazał straży odejść a sam podszedł do blond włosego elfa. Stając przed nim spojżał mu prosto w oczy i oczekiwał na jego wypowiedź.
- Chodzi o Tauriel. - Mruknął. Nie wiedział jak to ująć wiedział jaka będzie reakcja króla. Wiedział, że jeżeli teraz to powie, matka jego syna nie będzie miała dokąd wracać ale musiał to komuś powiedzieć... Istarli... - Ona wyjechała, bo musiała się spotkać z Arweną.
- Byłeś za nią w Rivendel? - Zapytał lekko zaskoczony, miał przeczucie, że chodziło o coś poważniejszego.
- Chciała tam jeszcze jakiś czas zostać, sam rozumiesz.
- Tak, to wszystko?
- Tak. - Odparł i się lekko skłonił. Chciał odejść ale Król miał inny pomysł.
- Legolasie, rozumiem przyjaźń ale może warto by dać Tauriel jakiś znak by wróciła.
- Pojadę do Rivendel. - Odparł krótko i wyszedł. Gdy znalazł się w swojej komnacie odetchnął z ulgą.
- Nie powiedziałeś ojcu prawdy.
- Wiem, prawdę mówiąc sam siebie wciąż okłamuję... A do tego musze jechać do Rivendel po Tauriel, której tam nie ma. - Nagle do głowy Legolasa wpadł świetny pomysł. Aragorn, on na pewno mu pomoże.
Szybko się przyszykował do drogi i opuścił komnate.
Po drodze spotkał ojca.- Młody płacze, pojadę po Tauriel. - Wytłumaczył (skłamał) i go wyminął.
Nie jechał bardzo szybko ale też nie wolno. W drodze rozmyślał co powinien powiedzieć Aragornowi.
- Prawdę
- Tak ale jak to ująć, chyba mu nie powiem, że znienawidziłen syna, pokłuciłem się z Tauriel i okłamałem ojca.
- Dokładnie to powiesz...
***
Po przyjeździe z należytym szacunkiem przywitała go kilku strażników. W środku wpadł na jednego znajomego.- Wiesz gdzie jest Aragorn? - Zapytał szybko.
- Schodami w górę trzecia komnata na lewo.
- Dziękuję, masz u mnie dług. - Powiedział i go wyminął.
- To nic. - Odparł, był zdziwiony reakcją księcia.
Legolas zauważył, że Aragorn stoi na korytarzu, razem z Arweną i...
***
król mrocznej puszczy wszysł do komnaty Tauriel by zobaczyć co z Erddilem. Była z nim opiekunka.
- Witaj panie.
- Już lepiej małemu?
- Cały czas było dobrze, dzisiaj cały czas był grzeczny i ani razu nie płakał. - Król podniósł głowę z nad dziecka i spojżał w stronę okna.
***
- Tauriel? - Zapytał mocno zaskoczony jakby z ulgą w głosie.
- Legolas co ty tu? - Elf nie odpowiedział tylko podszedł do niej i mocno ją przytulił. Wplątując palce w jej rude włosy.
- Narobiłem sobie kłopotów. Jak dobrze, że tu jesteś. - Mruknął lekko zaciągając się jej zapachem.
- Poczekaj, co się stało? - Zapytała lekko się od niego odsuwając.
- Może wejdziemy do komnaty? - Zaproponował Aragorn.
Po chwili czwórka przyjaciół siedziała razem w komnacie.
- Co się stało? Najpierw Tauriel potem ty. Coś z dzieckiem? - Zapytała zaniepokojona Arwena.
- Nie u dziecka wszystko dobrze. po prostu... - I zaczął opowiadać, ufał im wiedział, że może zwierzyć się ze wszystkiego. Tauriel też to widziała.
- Tauriel a co ty tu robisz? - elfka przypomniała sobie ostatnią rozmowę z bratem...
- Proszę zostań.
- Ja mam dziecko, na prawdę musze już jechać. - Mruknęła Tauriel. - Jeżeli to dla ciebie takie ważne to proszę jedź ze mną.
- Jestem wierny Gondorowi. Zostaję tu.
- W takim razie do zobaczenia kiedyś.
- Kocham cie Tauriel. - Po tych słowach elfka wsiadła na konia.
Gdy jechała w jej głowie roiło się od przeróżnych myśli. Gdy dojechała do lekkiego rozjazdu spojżała w lewo. Znała tę drogę prowadziła do Rivendel. A do domu wrócić nie mogła, głównie przez Legolasa...
- Wiedziałam, że jesteś zły, nie chciałam, żeby przeszło to na dziecko.
- Tauriel wiem,że Cię zawiodłem. Ale jestem księciem, mam zobowiązania i...
- Rozumiem. - Mruknęła patrząc na niego. - Ale dalej masz do mnie żal prawda?
- Nie wiedziałaś o swoim pochodzeniu tak jak ja i mój ojciec. Nie powinienem Cię tak osądzać. Wybacz.
- Król myśli, że tu jestem?
- Tak ale co w tym złego przecież tu jesteś. - Odparł nie rozumiejąc obawy Tauriel.
- Co byś zrobił gdyby mnie niebyło? - Zapytała wpatrując się we własne ręce. Wciąż lekko nie pojmowała postępowania księcia.
- Pojechał bym do Gondoru.
- Ale to kilka dni drogi stąd.
- Mam swoje sposoby. - Na jego twarzy pojawił się lekki przekonujący uśmiech. Na grzbiecie Istarli'ego podróż zajęła by dość krótko.
Po dłuższej rozmowie Legolas i Tauriel zaczęli się zbierać. Razem z Arweną i Aragorn wyszli na dwór.
- Powodzenia i bezpiecznej drogi.
- Dziękuję - Powiedziała Tauriel i przytuliła przyjaciółke.
- Jakby coś się działo zawsze możesz mi powiedzieć, jesteśmy przyjaciółmi. - Zaczął Aragorn. Legolas dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Więc odpowiedz był jedno znaczna.
- Wiem, dziękuję. - Po tych słowach wsiadł na swojego konia. A Tauriel zaraz za nim.
- Wrócimy przed nocą? - Zapytała nachylając są nad uchem Legolasa. Ten się uśmiechnął i odwrócił do niej.
- Na pewno. - Szepnął delikatnie złączając ich usta w pocałunku. potem się odwrócił i pojechali.
![](https://img.wattpad.com/cover/113855553-288-k965261.jpg)
YOU ARE READING
Legolas i Tauriel Niespełniona miłość
FantasyUWAGA PIERWSZE ROZDZIAŁY SĄ SŁABO NAPISANE BO ZACZĘŁAM JE PISAĆ 3 LATA TEMU Kilka lat po śmierci Mirel matki legolasa do mrocznej puszczy przybywa Tauriel elfka szukając schronienia, jej również umarli rodzice. Król przyjmuje ją po czym tauriel pozn...