rozmyślania...

190 11 9
                                    

Tauriel była zmęczona siedzeniem w królestwie a dziś był dość ciepły dzień. nakłoniło ją to do przechadzki na swoją ulubioną polanę.
Ostatnio gdy na niej była wtedy gdy płakała się taka ponura i ciemna teraz wydawała kolorowa i "ciepła". Elfka wzięła swój pamiętnik i zaczęła pisać.
Coś się zmieniło pewnie wszyscy to czują i nie wiem czy to z powodu pogody ale jest inaczej. Legolas jest szczęśliwy, ja też a Arimel jest dla mnie miła. Ostatnio jakby nad królestwem wisiała jakąś klątwa czy coś.
Na jej twarzy pojawił się uśmiech. To miejsce było dla niej świątynią, kochała je.
Nagle przypomniało jej się jak Arimel ją kiedyś traktowała, teraz ją to lekko śmieszyło.
- Legolasie możemy porozmawiać? - Zapytała Arimel.
- Jasne skarbie co się stało? - Zapytał całując elfke w policzek.
- A czy musi się coś dziać bym chciała rozmawiać ze swoim ukochanym? - Zaśmiała się. Całej sytuacji przyglądał się Lottier myśląc, że może na prawdę Arimel wtedy nie była sobą i ,że da jej jeszcze szansę.
- Lottierze, król cię wzywa. - Elf miał większą władze niż inni strażnicy ale nie wykorzystywał tego a wręcz najbardziej poświęcał się dla króla.
- Idę. - Odparł j korzystając z tego, że książę na niego spojżał puścił mu po przyjacielsku oczko.
Król siedział na tronie i myślał o tym co dzieje się w królestwie. Było dobrze.
- Witaj panie. - Przed tronem pojawił się jego ulubiony strażnik.
- Lottierze. - Powiedział uśmiechając się. - Może nie tak oficjalnie. - Elf do, którego były kierowane te słowa się zaśmiał. - Wezwałem cię ponieważ słyszałem, że Tauriel nie ma w królestwie. Nie jestem zły ani nie zabrania jej wychodzić ale mógłbyś jej poszukać.
- Tak, przecież... A z resztą tak czy siak muszę z nią porozmawiać już dość długo jej nie widziałem

Legolas i Tauriel Niespełniona miłość Where stories live. Discover now