rozmowa

262 10 2
                                    

Książę nie jadł od rana bo wolał zająć się obowiązkami. Chciał pokazać Tauriel, że kocha ojca i że ona nie może się wtrącać w ich relacje.
Teraz Legolas stał przy komnacie swojego ojca. Zapukał i czekał. Po chwili odezwał się głos.
- Wchodź Legolas.
Książę wszedł do komnaty i zamknął drzwi.
- Wszystko już zrobiłem. - Powiedział książę. Jego ojciec patrzył przez okno. Legolas odrazu zrozumiał o co mu chodzi mimo, że ten się nawet nie odezwał.
Książę powoli podszedł do niego i stanął obok.
- Podziwiam cię synu. - Powiedział król nie patrząc na Legolasa.
- Skąd wcześniej wiedziałeś, że to ja. - Spytał.
- Tylko ty tak pukasz mimo, że i tak prawie nigdy tego nie robisz. - Zaśmiał się król.
- Spostrzegawczy jesteś. - Powiedział Legolas. Teraz dopiero spojżał na syna.
Ujął jego twarz w obie dłonie i spojżał mu w oczy.
- Przeraszam, że nie mam dla ciebie Czasu. - Powiedział król.
- Jesteś królem a ja księciem. Masz całe królestwo na głowie a na dodatek jeszcze szykujesz mnie bym kiedyś zasiadł na tronie tak jak ty. - Usprawiedliwił go legolas.
- Czemu krzyczałeś na Tauriele? - zapytał z zaciekawieniem elf.
- Miałem swoje powody. - Odparł książę że spokojem.

Legolas i Tauriel Niespełniona miłość Where stories live. Discover now