fatalny rozdział

228 27 26
                                    

No to siedzę teraz w tym nowym mieszkaniu, słucham radia, uczę się historii, piję przeterminowaną herbatę (dam zdjęcie) i tak trochę mi źle. Ale to chyba nie przez tę herbatę.

Ja chyba byłam takim przypadkiem, które jakoś wcześnie odkryło swoje "ja". Bo pamiętam, że jechałam z tatą samochodem, pamiętam nawet na jakiej ulicy i nagle doznałam jakiegoś olśnienia. To było jak: "o boże, ja to 'ja'". I siedziałam w takim szoku, że woah. To bym moment, w którym zdałam sobie sprawę z tego, że żyję i że akurat jestem sobą (s o b ą) a nie kimś innym. I że tego nie zmienię, że do końca życia będę sobą, sobą i tylko s o b ą. I szczerze mówiąc, wolałabym usunąć tę chwilę tak, by nigdy sobie tego nie uświadomić.

To jest taka przytłaczająca świadomość, że nie ma odwrotu.

Ostatnie tygodnie w sumie spędzam na niczym, jem jakieś śmieci, a piję jeszcze gorsze, siedzę do późna, wstaje wcześnie, jest mi za zimo albo za gorąco, powoli zaczynam mieć wszystkiego dosyć, a nawet nie mam na co czekać.

Jak wstaję rano z łóżka, to czuję się, jakby pod nim mieszkał jakiś upiór, który każdej nocy mnie pożera, a nad ranem wypluwa. Pewnie tak jest.

Jestem aktualnie kompletnie nie-do-życia. A nastrój zmienia mi się średnio siedem razy na godzinę.

Ale ten rozdział jest fatalny, boże.
Jak jesteście samotni tak samo jak ja, to piszcie śmiało, proszę.

A to ta herbata

A to ta herbata

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
darknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz