1 stycznia 2019, 00:46
Te święta były dziwne. Prawdopodobnie najdziwniejsze ze wszystkich.
Spędziłam je w swoim ulubionym miejsu. Prowadziłam typowo nocny tryb życia - kładłam się około 4 nad ranem, wstawałam już po 11. Omijało mnie śniadanie, obiadu zazwyczaj zdajdałam połowę, a głodna robiłam się dopiero po północy, więc znowu schudłam. Prawie wcale nie wychodziłam, parę dni temu dopiero pojechałam pociągiem do miasta odwiedzić ciocię, a tak naprawdę tylko po to, aby wysłuchiwać jakie to wspaniałe są moje siostry, więc przez dobre sześć godzin bawiłam się i rozmawiałam z czteroletnim synem cioci.
Dziaj pojechałam na plażę, było naprawdę zimno, ale w sumie całkiem przyjemnie.
Więc, jak już mówiłam, to był dość dziwny okres, ale całkiem mi się podobało. To było (jest?) niczym trwanie w jakiejś zamkniętej kapsule, gdzie jest trochę duszno, ale też przy tym bezpiecznie. A w tej kapsule jestem tylko ja i moje sny.
Jednak nie przyszłam tu pisać o świętach i o zamknięciu w kapsule, chyba. Miałam zamiar mówić o 2018 oraz o tym, jak bardzo ten rok był...zły? Dziwny?
Hm, chyba w porównaniu do poprzedniego, ten był nieco mniej burzliwy. W 2017 doświadczyłam wielu rzeczy po raz pierwszy. Pierwszy raz się zauroczyłam, pierwszy raz straciłam kogoś bliskiego, pierwszy raz byłam na pogrzebie. A w tym roku nawet nie jestem pewna, czy robiłam cokolwiek po raz pierwszy. Wszystko było bardzo powtarzalne, jakbym poznała już wszytko, co jest na świecie.
[tutaj wcześniej był opis mojego roku, ale byłam zmuszona go usunąć, przepraszam]
Tak, to chyba wszystko. Dziękuję wam, że ze mną jesteście, naprawdę bardzo dziękuję.Życzę wam i sobie, żeby 2019 był lepszy od 2018 i żebyśmy wszyscy wreszcie zrozumieli, że świat to tylko świat i tak czy inaczej przeminie. Więc nie trzeba przejmować się złymi rzeczami. Tak naprawdę, to nie jest tak źle, co nie?
YOU ARE READING
darkness
Randommłodość jest ciężka i gorzka, jest niezgodą na świat i niezgodą na siebie, jest od początku zmaganiem się z czułością i cierpieniem.