EPILOG

355 26 16
                                    

Chłopcy siedzieli razem całą jedenastką w salonie u Andy'ego. Śmiali sie w niebogłosy i wygłupiali się. W ich domach i małej rodzinie nigdy nie gościła nuda. Zawsze mieli 1000 pomysłów na to co mogą robić wspólnie. Wesołe miasteczko. Kino. Spacer. Lodziarnia. Plaża. Opuszczone budynki. Lasy. Chodzili na grzyby choć i tak żaden z nich sie na nich nie znał.

-Rye!-krzyknął Andy z salonu do swojego chłopaka. Byli razem juz rok i układało im sie wyśmienicie. Mimo drobnych kłótni przetrwali.

-Idę!-odkrzyczał brunet blondynkowi. Rye kochał Andy'ego całym sercem i sobą. Nie był w stanie wyobrazić sobie co by sie stało jakby nie byli razem. Gdyby wtedy nie wyznał mu miłości i nie pocałował go.

Gdy brunet dotarł z kuchni do salonu uśmiechnięty usiadł obok swojego blondyna i przytulił go do siebie.

Powiem wam teraz jak każdemu z osobna sie układa jak już wszyscy są razem.

Jack i Zach. Ich związek rośnie w siłę i wszystkich zadziwia ich miłość do siebie. Nie odstępują siebie na krok. Są jak papużki nierozłączki. Przynajmniej tak nazwała ich reszta.

Daniel i Corbyn. Oni są równie szczęśliwi co wcześniej opisani. Toczą walke między sobą o to kto dominuje w związku. Mimo rywalizacji kochają się równie mocno. Tu nikt tego nie podważa.

Jack i Brooklyn. O nich szkoda gadać. Rozstają sie co tydzień i wracają do siebie. Nikt nigdy nie wie dlaczego już nie są razem. Mimo tego ze kłócą i rozstają sie co tydzień ich miłość jak to mówią ,,nie ma końca". Nie dziwię sie.

Mikey i Sonny. Oni akurat są najnormalniejsi. Niedawno Mikey zabrał loczka nad jezioro. Podobno było cudownie. Skąd to wiemy? Sonny przyjechał z PIERŚCIONKIEM ZARĘCZYNOWYM. Nie mówili im nic dopuki nie przyjechali do domu z powrotem. Sonny przy samym wejściu zaczął krzyczeć ze musi powiedzieć im coś bardzo ważnego. Reszta potoczyła sie bardzo szybko. Pokazał pierścionek płacząc.

Mimo ze mają po 17 lat wróżą już sobie piękną przyszłość.

Jonah. On akurat swojego szczęścia jeszcze nie odnalazł. Nadal jest singlem ponieważ stwierdził ze Brandon nie jest dla niego. No cóż...nic na to nie poradzą. Jego sprawa z kim będzie sie umawiał. Wszyscy mają nadzieję ze jeszcze do końca roku znajdzie wybranka.

Każdy cieszy sie swoim szczęściem i szczęściem reszty przyjaciół. Teraz to juz w sumie nie przyjaciele.

To jedna wielka rodzina...

Ktoś nagle zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Nikogo sie nie spodziewali więc byli zdziwieni gościem. Do drzwi wstał Andrew. Otworzył sie i znieruchomiał. Zachłysnął sie powietrzem i nie potrafił sie ruszyć.

-Hej Andy.-powiedział pewny siebie chłopak uśmiechając sie niepewnie lecz bardzo ciepło.

-T...to...ty?-zapytał niski chłopak nie dowierzając kto stoi przed nim.

-Tak. To ja Andrew.-powiedział po czym blondyn rzucił sie na jego szyję. Zaczął płakać razem z Fowlerem. Niziołek nie wierzył że coś takiego miało miejsce.

Jak to możliwe ze on przyjechał.


No i nastał koniec. Nastało to dość szybko. Chciała bym wam z całego serca podziękować. Za to ze wspieraliście mnie gdy nie miałam weny i za to ze jesteście ze mną aż do teraz. Na początku bałam sie że to ff nic nie osiągnie i nikt nie będzie tego czytał. A dziś jest tu już 6 tysięcy i nadal nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze niedawno dziękowałam wam za tysiąc a teraz? Wyświetlenia rosną a ja witam każdego nowego czytającego.

Kocham was i dziękuję że byliście ze mną.💔

Napewno jeszcze będę pisać lecz teraz wy zadecydujecie ponieważ to od was zależy decyzja o nowej książce!

Więc tak! Wybór jest taki:
1.napisać drugą część tego ff.
2.napisać nowe ff.
3.napisać opowiadanie odbiegające od RT.
4.napisać o jakimś innym zespole.

Głosujcie a ja niedługo wejdę i zerknę na wasz wybór!❤ daję wam 3 dni!
Do zobaczenia wkrótce...❤

Nieobliczalny|Randy/Jacklyn/Dorbyn/Jachary|Där berättelser lever. Upptäck nu