rozdział 45

271 29 7
                                    

Pov. Andy

Zdziwiło mnie to ze Corbyn ulotnił sie tak szybko. Chciałem z nim pogadać ale jak widać muszę przełożyć tą rozmowę na inny termin.

Chciałem pogadać z Danielem dlaczego jest taki smutny i mało sie odzywa ale stwierdziłem ze nie będę go męczył.

Ja osobiście jestem przekonany ze pokłócił sie z Corbyn'em. Przez cały czas spędzony razem ani jeden ani drugi nie odezwał sie do siebie słowem.

Chłopcy schlali sie w trzy dupy i oczywiście tylko ja, Daniel i Jonah byliśmy przy zdrowych zmysłach. No jeszcze Avery i Herron nie byli aż tak nachlani.

Oczywiście Jack jak to Nasz Jack Duff musiał coś odjebać. Rozebrał sie do naga i zaczął biegać po całym ogrodzie zachaczając o lampki i ozdoby. A...i krzyczał jeszcze ,,joga!" rzucając się po trawie.

Mimo ze jest moim bratem to czasami mam ochote nie przyznawać sie do niego i spróbować namówić rodziców na wydziedziczenie go. Chwila...czy ja nazwałem właśnie Richarda moim rodzicem...?

-Andy!-usłyszałem tuz przy uchu.

-Tak?-zapytałem stojącego okok mnie bruneta.

-Odpłynąłeś.-stwierdził.

-Oh...serio? Ostatnio trochę za dużo myślę.-powiedziałem.

-Jak cos sie dzieje albo coś to mozesz mi powiedzieć. Jesteście teraz moją rodziną. Przyjaciółmi. Nie mam nikogo poza wami.-powiedział brunet uśmiechając sie blado.

-Zach'ie...wiem. Dziękuję naprawde ale narazie musze sam to wszystko sobie poukładać.

- Dziękuję ze przyjeliście mnie tak ciepło. To dla mnie dużo znaczy. Ostatnio nie bylo za kolorowo. Dzięki wam wszystko jest juz dobrze. Cieszę sie ze poznałem wtedy Brooka. Gdyby nie on nadal siedział bym w tym stanie depresyjnym.-zaśmiał sie.

Uśmiechnąłem sie i przytuliłem Zachary'ego. Przez ten cały okres bardzo polubiłem bruneta. Stał sie naszym przyjacielem. Miałem nadzieję ze teraz wszystko juz sie ułoży. Ale znając nasze szczęście cos jeszcze sie wydarzy.

Nasza paczka sie powiększa...!

Stwierdziliśmy ze nie puścimy chłopców do domu mimo to ze Jonah nie pił i mógłby prowadzić na luzie i ze są samochodem i nikt by ich raczej nie zaatakował ale dla ich własnego bezpieczeństwa zostali u nas.

Jonah miał spać z Daniel'em ale powiedzieliśmy mu po cichu ze położenie Jacka i Zacha nie będzie dobrym pomysłem. Mimo to ze normalnie ze sobą gadali to jednak woleliśmy nie ryzykować.

Więc takim sposobem Daniel spał z Jack'iem a Jonah z Zach'iem.

Ja klasycznie poszedłem z Ryanem. Brooklyn z Jack'iem a Sonny z Mikey'em.

Nadal nic nam nie wiadomo o ostatniej dwójce. Siedzą cicho i przy nas nie okazują sobie uczuć. Jestem ciekaw czy są razem i boją sie o tym oznajmić czy moze jednak nie są jednak razem.

Wolałbym chyba jednak te pierwsze. Jak cała reszta zapewne.

A moze to przyjaźń z korzyściami...? Boze Fowler o czym ty myślisz?!

Nie Mikey by tak nie potrafił. Cobban jest zbyt uczuciowy. Zbyt wrażliwy i delikatny. Założył bym sie ze nie zgodził by sie na takie coś.

4/?☀

Nieobliczalny|Randy/Jacklyn/Dorbyn/Jachary|Where stories live. Discover now