cz.III {16} ,,Minęło kilka godzin"

1.7K 40 17
                                    

[Dwa lata później]
Alex's POV

Dzisiaj mija druga rocznica od mojej wyprowadzki. Od naszej wyprowadzki. Wraz z Katie przeniosłyśmy się do San Diego. Nie potrafiłam znieść bólu jaki towarzyszył mi przy każdym zbliżeniu, czy spojrzeniu na Justina. Bałam się o przyszłość mojej córki, gdy był obok. Przeszłam z nim bardzo wiele. Myślę, że zbyt wiele nie będzie nadmiernym koloryzowaniem tej sytuacji. Zdałam sobie sprawę, że muszę coś zmienić. Ciągle tkwiłam w mentalnej piwnicy, czułam zapach stęchlizny i odrzucający odór materaca. Moje serce posiada i będzie posiadać uczucia do Justina. Nie potrafię ich nazwać jednym słowem, gdyż są cholernie skomplikowane.

W dniu przeprowadzki jechałyśmy samochodem, który stał zaparkowany przed naszym domem. Chwilę przed odjazdem powiedziałam Justinowi, że to jest to czego potrzebuję. Nie mówiłam, że więcej się nie zobaczymy, ale nie obiecałam też powrotu. Potrzebowaliśmy przerwy. Czasu dla siebie. Przyjął to nie chcąc kłócić się ponownie na oczach dziecka i zamknął drzwi kierowcy. Po wyjechaniu z naszej dzielnicy nie miałam pojęcia gdzie powinnam się udać. Przejechałam kilkaset kilometrów robiąc sobie przerwy na toaletę, kawę, czy rozprostowanie nóg. Drogi zaprowadziły mnie i Katie prosto do San Diego. Stanęłyśmy na parkingu, który po godzinie 18 był dostępny dla wszystkich. W okolicy znajdowały się domy, sklep, a kilkaset metrów dalej była stacja benzynowa. Nie miałyśmy pieniędzy na wynajęcie hotelu. Poszłam do Katie na tylne miejsca, aby wytłumaczyć jej powagę sytuacji. Od początku nie rozumiała co się dzieje. Tyle ile udało mi się z siebie wydusić powiedziałam, a resztę przemilczałam zachowując dla własnego sumienia. Tamtą noc miałyśmy spędzić w aucie pod ulubionymi kocami, a na kolacje zjeść hot dogi ze wspomnianej stacji. Ku mojemu zdziwieniu Katie nawet podobał się ten pomysł. Lubiła hot dogi ze stacji i swój kocyk. Jednak ja czułam się źle jako matka. Wyszłam z samochodu, aby przewietrzyć umysł, a co ważniejsze wymyślić gdzie teraz się podziejemy.
Minęło kilka godzin, zjadłyśmy hot dogi z sosem czosnkowym i dużą parówką. Katie usnęła, a ja próbowałam dołączyć do niej. Wierciłam się z boku na bok o ile było to możliwe w aucie załadowanym rzeczami. Czułam się zagubiona. Bałam się, że podjęłam złą decyzję. Około godziny 23 wyszłam przed samochód, aby popatrzeć na gwiazdy. Zająć swoje myśli ich pięknem. Siadłam na krawężniku i obserwowałam. Gdyby tylko mogły mi pomóc. Moje skupienie na blasku księżyca rozproszył męski głos skierowany w moim kierunku. Uniosłam się natychmiast z ziemi do pozycji stojącej i poprosiłam nieznajomego o powtórzenie.
-Dobry wieczór, nie chcę być zbyt wnikliwy.., ale czy coś się stało?- Spytał brunet, którego pies podszedł do mnie, aby przywitać się merdając ogonem.
-Nie. Wszystko w porządku. Dziękuje za troskę. - Odparłam w jego stronę lekko unosząc kącik ust. Pogłaskałam puszystego pieska spoglądając na niego. Był uroczy.
-Jest Pani pewna? Niech to nie zabrzmi źle, ale szedłem tędy wcześniej z psem i widziałem auto. Minęło kilka dobrych godzin, a Pani dalej nie ruszyła się z miejsca. Jeśli auto się zepsuło, chętnie pomogę.- Zaoferował swoją pomoc. Wzbudził we mnie bardzo duże zaufanie. Tak wiem, nie powinien. Po tym wszystkim co przeszłam powinnam wystrzegać się mężczyzn. Szczególnie tych obcych. Jednak był jedyną osobą, która wtedy zainteresowała się autem stojącym na pustym parkingu. Przez krótką chwilę analizowałam plusy i minusy poproszenia go o nocleg. Przeszło mi to przez usta dopiero, gdy zaczął szukać pękniętej opony lub innych usterek w aucie. Powiedziałam tylko tyle, że nie mamy się z córką gdzie podziać.

Z perspektywy czasu uważam, że pójście na noc do Mateo było najlepszą decyzją jaką mogłam podjąć. Minęły dwa lata od tego dnia, gdy spotkaliśmy się pierwszy raz. Co zmieniło się od tego czasu? Mieszkam z Katie na przeciwko. Udało mi się znaleźć pracę w ciągu kilku dni. Mateo zaopiekował się nami. Pracuję w jego firmie jako ktoś, kto wykonuje czynności przypisywane do zawodu sekretarki. Jestem kimś pomiędzy nią, a recepcjonistką. Katie w tym czasie przebywa z rodzicami Mateo. Jego mama bardzo ją polubiła. Musiałam poprosić kogoś o pomoc, gdyż praca była mi naprawdę potrzebna. Przechodząc do szczegółów mojej pracy:
Firma zajmuje się pomocą ludziom, którzy zostali skrzywdzeni przez innych. Pobicia, gwałty, przetrzymywania itp. Można by pomyśleć, że to coś idealnego dla mnie. Nie mogło być inaczej, miałam swoje kilkanaście zajęć z Mateo. Były one czysto zawodowe i bardzo dużo mi pomogły. Przestałam śnić o piwnicy, a jeśli już o niej śnię to nie są to nieprzyjemne rzeczy.

********************************************
Oto jest! Pierwszy rozdział po baaaardzo długiej przerwie. Jeśli coś jest nie gramatyczne- bardzo przepraszam. Mogłam wyjść z wprawy. Proszę o nie panikowanie, gdyż historia z Justinem jeszcze się nie skończyła. Mam nadzieje, że będziecie ze mną. Jak podoba się wam Mateo? Co myślicie na jego temat? A co na temat wyboru wyprowadzki?
Następny rozdział pojawi się wkrótce. Nie podaje terminu, gdyż może wam się nie spodobać.
-Alicja

One moment can change everythingWhere stories live. Discover now