{45} ,,To chyba jakieś żarty''

7.5K 367 23
                                    

Justin's POV

- To chyba jakieś żarty panowie - zaśmiałem się nerwowo, kiedy słowa policjantów trafiły do mojego umysłu. - Nie macie prawa aresztować mnie tylko dlatego, że moja dziewczyna nie jest w stanie tu przyjechać i potwierdzić swojego noclegu. To chore.

- Chore to jest to co pan zrobił, panie Bieber. Pojedziemy na komendę, gdzie złoży pan swoje zeznania. Pobyt pana zależy tam tylko i wyłącznie od czasu, w jaki zjawi się pańska kobieta.
- Ja również uważam, że to chore. Nie macie konkretnego dowodu, że to on jest porywaczem - wtrącił się mój przyjaciel, który od dłuższego czasu milczał.

- Również i pan może zostać zatrzymany pod zarzutem utrudniania pracy policji - warknął starszy mężczyzna, powodując wrzenie w moich żyłach.
- Tylko mówię - odgryzł się Fredo, unosząc dłonie w geście obronnym.

Potarłem swoje oczy z nadzieją, że to co się dzieje przede mną jest tylko głupim snem. Byłem przekonany ich wizyty i węszenia, ale nie spodziewałem się tego, że będą chcieli mnie zatrzymać. Przez moje kłamstwo o dziewczynie jestem teraz prawdę mówiąc skończony. Nie znam nikogo, kto byłby w stanie złożyć fałszywe zeznania tylko po to, aby uratować moją żałosną dupę.

Jednak bardziej niż sobą martwiłem się tym, co dzieje się teraz u Alex. Jest tam dopiero parę godzin, ale znam Pete'a i znam jego chore gierki, kiedy się czegoś naćpa. Widziałem ten błysk w jego oku, kiedy pojechałem do niego z prośbą, aby przenocował moją blondynkę.

I tak, ona nie jest moją oficjalną dziewczyną, ale te całe gówno, które jest między nami daje mi prawo tak o niej myśleć. Nie jestem też w stanie dokładnie określić tego, co łączy mnie z tą dziewczyną. Nie jest to miłość, bo świadomość tego, że mój ojciec stał się jej, odpycha mnie od niej.

Nie wiem też co Alex myśli o mnie. Ona i jej humorki są strasznie popieprzone. Czasami mam wrażenie, jakby miała ochotę umrzeć w moich ramionach, a chwilę po tym zachowuje się tak, jak gdyby chciała uciec ode mnie raz na zawsze.

Druga opcja zdecydowanie mniej mi się podobała. Te kilka miesięcy Alex w moim domu sprawiły, że zajebiście się do niej przyzwyczaiłem. Nie mam na myśli początków naszej "znajomości", bo kiedy przypomina mi się to, że zabrałem jej delikatnej osobie dziewictwo, mam ochotę zrobić sobie cholerną krzywdę, która bolałaby mnie sto razy mocniej niż ją, kiedy dodatkowo byłem w stanie ją zgwałcić.

Stałem się przez nią cholerną cipą. Jeśli kiedykolwiek ktoś spytałby mnie jakiś rok temu czy przejmowałbym się uczuciami jakiejś dziwki, z pewnością zaśmiałbym mu się w twarz i skończył z jakąś przypadkową dziewczyną w łóżku.

Z nią początkowo było to samo. Myślałem o niej jako o obiekcie, który mogę w każdej chwili pieprzyć. Po to było to całe gówno. Przetrzymywalem ją po to, aby ten skurwiel cierpiał, a ona razem z nim, dając mi w ten sam sposób przyjemność.

Świadomość, że była dziewicą i nigdy nie miała chłopaka imponowała mi jeszcze bardziej. Nigdy nie miałem okazji być pierwszym dla dziewczyny, a ona dała mi tą błogość. Przez pierwsze dni pobytu jej w Stratfrod, leżałem w swoim wielkim łóżku i myślałem o niej. Myślałem o tym, jaką frajdę miałbym z tego, gdybym zaczął ją pieprzyć. Parę dni po tym spełniłem swoją fantazję.

- Panie Bieber? - oficer z wąsem, wyrwał mnie z mojego pół-snu. - Ręce do tyłu.

Westchnąłem głośno i zrobiłem to o co mnie poproszono. Poczułem zimny metal dociśnięty do moich nadgarstków i cholerny ból, kiedy zacisnęły się wokół nich. Czułem się w tej chwili jak pierdolony kryminalista, który chociażby napadłby na sklep.

One moment can change everythingWhere stories live. Discover now