cz.II {24} ,,Kim Pani jest?"

3.8K 276 26
                                    

Kilka dni później.

Obudził mnie dźwięk dobijającego się telefonu. Wiedząc, że może chodzić o Justina szybko zerwałam się na równe nogi i chwyciłam za komórkę. Wyświetlił się nieznany mi wcześniej numer. Odebrałam.
,,Tak słucham?"
Głos po drugiej stronie był zaniepokojony. Mężczyzna powiedział mi, że Justin wybudził się. Na tę wiadomość od razu podskoczyłam do góry. Taki odruch. Nie pytajcie. Podziękowałam za informację i pobiegłam obudzić Ari.

-Ariana! Wstawaj! Jedziemy do szpitala.- krzyknęłam otwierając drzwi od jej sypialni i podchodząc do łóżka. Kobieta przebudziła się i spojrzała na mnie jak na idiotkę.

-Nie mogłaś poczekać, aż się obudzę? Miałam taki zajebisty sen, ugh.- warknęła w moją stronę, a ja przeprosiłam.- Idź się ubierz, pojedziemy.

Szukałam czegoś eleganckiego, ale takiego by nie musieć tego prasować. Znalazłam. Ubrałam się w znalezione ciuchy i delikatnie pomalowałam. Może to nie dziwne, ale chciałam spodobać się mojemu chłopakowi, kiedy już mnie zobaczy.

 Może to nie dziwne, ale chciałam spodobać się mojemu chłopakowi, kiedy już mnie zobaczy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Usiadłam w kuchni przy stole i postanowiłam coś na szybko przekąsić. Nie wiadomo jak długo będę siedzieć tam w tym szpitalu. Zrobiłam sobie płatki na mleku. Ciepłe mleko rozeszło się po moim ciele, a na skórze pojawiła się gęsia skórka. Usłyszałam stukające obcasy na schodach, Ariana najwidoczniej tak samo jak ja postanowiła się trochę odstawić.

 Usłyszałam stukające obcasy na schodach, Ariana najwidoczniej tak samo jak ja postanowiła się trochę odstawić

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Ładnie wyglądasz.- szczerze przyznałam jej. Była piękną szczupłą kobietą, każda rzecz leżała na jej ciele jak na idealnym manekinie.
-Dzięki, ty też niczego sobie.- uśmiechnęła się w moim kierunku i chwyciła za jabłko.- Kończ to jedzenie i wychodzimy.- pospieszyła mnie.

Droga do szpitala trwała nie całe 20 minut. Jeździłyśmy nią dobre kilkadziesiąt razy, więc nie sprawiała nam żadnej trudności. W między czasie Ari pytała mnie o Justina, o jego nawyki itp. Odpowiadałam dosyć rozlegle na zadane mi pytania, bo najzwyczajniej miałam o tym pojęcie większe niż ktokolwiek.

Zanim weszłyśmy do szpitala przemyślałam ostanie pare dni. Gdyby Jus widział to wszystko, zapewne nie chciałby mnie znać. Tak, to nie podlega nawet żadnemu usprawiedliwieniu. Jestem na siebie tak bardzo zła. Jednak to była jedyna możliwa droga mojej pomocy dla niego.

Drzwi windy rozsunęły się. Na korytarzu roznosiło się echo, dosyć głośno było słychać przez to nasze obcasy. Wstydziłam się tego. Mało kiedy lubiłam być w centrum zainteresowania wszystkich zebranych dookoła mnie osób.

Nałożyłam pelerynę, to samo zrobiła przyjaciółka mojego chłopaka i weszłyśmy do sali na której leżał, a w zasadzie siedział Justin. Poduszki miał tak wysoko pod głowa, że znajdował się w pozycji siedzącej. Wbiegłam do sali i prosto do jego łóżka. Stanęłam przy łóżku i spojrzałam na niego, w jego oczy. Nie zobaczyłam w nich nic. Stan jego duszy był nierozpoznawalny. Chwyciłam jego dłoń.
-Jak się czujesz?.- zapytałam, miałam jeszcze nadzieje na to, że wszystko będzie dobrze.
-Całkiem dobrze, ale jedno mnie martwi.
-Co takiego?
-Kim Pani jest? Dlaczego Pani tu Jest? I kim jest ta kobieta?- W tym momencie poczułam się jakbym dostała ogromnego lepa w twarz. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-Nie wiesz kim jestem? Naprawdę kurwa nie wiesz?!- Emocje znów wzięły przewagę nade mną. Patrzyłam na niego i liczyłam, że zaraz powie.. powie cokolwiek. Byle okazało się to żartem.
-Przykro mi, ale musiała mnie Pani z kimś pomylić.
*********************************************************
Ostatecznie sprawa wyglada tak. Jest to dosyć krytyczny moment tej sytuacji. Jednak nie martwcie się :) Ich światy nie rozejdą się. Wręcz przeciwnie!
100 gwiazdek i 20 komentarzy i nowy :)

One moment can change everythingWhere stories live. Discover now