cz.II {11} ,,Pomożesz mi?"

4.1K 273 20
                                    

Alex's POV

Przebudziłam się w znanym mi pokoju, znajdowałam się w sypialni na górze. Przez moje wczorajsze wykończenie zasnęłam, już nawet nie pamiętam gdzie. Ważne jest to, że jestem tu gdzie jestem..prawda? Zaczęło mnie zastanawiać gdzie jest Justin. Właśnie... co do niego, dlaczego mówił o sobie w taki sposób? Do mojej głowy wróciły słowa, które usłyszałam chwilę przed tą okropną rzeczą jaką mi zrobił.. Zgwałcił mnie, nie nazwę tego przyjemnym seksem.

Czy Bieber kiedyś sprawił ci taką przyjemność jaką odczuwasz teraz? Huh?  

***

-Ej! ty!- krzyknęłam, gdy zobaczyłam chłopaka. Wychodził z domu.- Gdzie się wybierasz?- wyraźnie zauważyłam, że nie odpowiadała mu moja obecność w tym momencie.

-Wychodzę, ale skoro wstałaś, to musisz pojechać ze mną.

-Nie jestem gotowa, mogłeś mi powiedzieć wcześniej. Lub chociaż mnie obudzić.- podeszłam bliżej niego.

-Nie mam na takie rzeczy czasu Alex, chodź i nie marudź.- pociągnął mnie w stronę drzwi. Na zewnątrz było zimno, wręczył mi moją kurtkę i zamknął drzwi.

-Mogłeś dać mi się chociaż przebrać wiesz!

-Już ci mówiłem, że nie mam jebanego czasu!- przyglądałam się chłopakowi od tyłu, gdy szedł zobaczyłam w nim te samą postać, którą widziałam w tedy.. w tedy w nocy.. gdy byłam sama. Jego postura była identyczna!

-Stój!

-O co ci znowu chodzi? kobieto rusz się!

-Kim jesteś?! Powiedz mi do cholery kim jesteś!!

-A na kogo ci wyglądam?- zamilkłam na chwilę.- Tak myślałem, do samochodu.- pociągnął mnie do jego wnętrza. Zapięłam pasy. Na pewno wrócę do tej rozmowy, tylko muszę mieć więcej dowodów na to, że coś tu jest nie tak.
***
Chłopak jeździł strasznie agresywnie, obserwowałam go przez cała drogę. Siedziałam jednak w ciszy.
-Rozpraszasz mnie Alex.
-Rozpraszam czym?
-Lampisz się na mnie jakbyś mnie pierwszy raz na oczy widziała.
-Takie mam wrażenie.- założyłam nogę na nogę. Brunet zaniepokoił się.- Skoro się mylę, to powiedz mi proszę... Gdzie się musowo rozstaliśmy?- uniosłam brew i czekałam na odpowiedz. To było oczywiste, jeśli to naprawdę mój chłopak wiedziałby to.
-O co ci kobito chodzi? Jakie rozstaliśmy? Czy ja cie kiedykolwiek zostawiłem gdzieś?!- warknął.
-Albo mi odpowiesz, albo wysiadam.- nic nie mówił przez dłuższa chwile. Zatrzymał pojazd na poboczu.
-Posłuchaj, to nie był mój pomysł. To nie ja wymyśliłem ten chory plan.
-Jaki chory plan?!- odniosłam wrażenie, że przespałam pół roku, a wszystko co się teraz dzieje to jakiś sen.
-Jestem Drew, brat twojego kutasa.- podał mi rękę z obrzydliwa pewnością w głosie.
-J-Justin ma brata?.. Czekaj.. To skoro ty jesteś tutaj.. To gdzie jest Justin?!? Co z nim zrobiłeś?!- próbowałam rzucić się na chłopaka i rozszarpać go.
-Ręce przy sobie, nie wiem jak wychował cie ten idiota, jednak ja sobie nie pozwolę na traktowanie mnie jak męskiej dziwki.- puścił mi oczko. Zesztywniałam.
-Zabierz mnie do niego!- rozkazałam.- Natychmiast!
-Mogę cie jedynie przywiązać do tylnego siedzenia i zakneblować ci usta.- wskazał palcem na tylne siedzenie.- Jak wolisz?
-P-po prostu wróćmy do domu.Tam porozmawiamy.
-Nie teraz, teraz muszę coś załatwić.
-Co jest tak ważne? Gdzie jest Justin do kurwy?!- krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam, zaczęłam się cholernie martwić. O jakim planie mówi Drew?! Z jakiej paki w ogóle Justin ma brata!!? Nigdy mi nie mówił o swoim rodzeństwie.. W sumie dla niego temat jego rodziny był nie do ruszenia. Nie lubił o tym rozmawiać.- Co ty robisz?!- znów krzyknęłam kiedy chłopak złapał mnie z całej siły za nadgarstki i pchnął przez szczelinę miedzy przednimi fotelami. Moja głowa uderzyła o zagłówek. Drew po kilku sekundach znalazł się tuż obok mnie, a właściwie to NA MNIE. Szarpiąc się ze mną obwiązał moje nadgarstki ściśle ze sobą liną holowniczą, która znajdowała się w samochodzie. To samo zrobił z nogami. Lina była tak mocno związana, ze moje dłonie drętwiały gdy siedziałam już przywiązana do fotela. W usta wsadził mi pierwszą lepszą szmatę, po czym zakleił szara taśma.

Zgasił samochód na obrzeżu miasta w ciemnej uliczce. Spojrzał na mnie przez ramie i powiedział, że za niedługo wróci. Wysiadł z auta zostawiając mnie w nim samą.

Ciemność jaka panowała wokół mnie przerażała mnie z minuty na minutę coraz bardziej. Zaczęłam zastanawiać się gdzie mógł pójść Drew? Co jest tutaj takiego ciekawego? W tym momencie zobaczyłam dom publiczny z którego wychodziła jakaś kobieta. Och no tak, przecież to typowy dupek. Czemu nie wpadłam na to wcześniej, że chciało mu się tylko ruchać?! Kobieta szła w moja stronę, pragnęłam zwrócić jej uwagę. Jednak nie wiele mogłam zrobić. Wnioskując po tym, że nie szła ona uśmiechnięta.. wręcz przeciwnie, domyślałam się jednego, ta praca nie była dla niej przyjemna. Zresztą, komu by się ona podobała na dłuższa metę? W samochodzie zapaliło się światło. Bingo, pomyślałam. Było mnie doskonale widać teraz przez szybę. Osoba płci pięknej przechodząc tuż obok pojazdu w którym siedziałam zatrzymała się. Zapukała przez szybkę, a ja zaczęłam jęczeć. To był jedyny dźwięk, który mogłam z siebie wydobyć.
Zaniepokoiła się moimi zaklejonymi ustami, próbowała otworzyć drzwi. Jednak na marne. Zobaczyłam tylko jak odchodzi, próbowałam krzyczeć, tylko po to by wróciła tutaj i mnie uwolniła.
Na moje szczęście przyniosła spory kamień, zrozumiałam tylko tyle aby się odsunąć. Pokazała mi to rekami, nie wiedziałam co chce zrobić. Odwróciłam głowę w druga stronę, kobieta nie wiedziała jeszcze, ze jestem przywiązana do fotela.
Usłyszałam dźwięk bijącego się szkła i poczułam dużą ilość na sobie. Z moich rak zaczęła cieknąć krew.
Kobieta włożyła rękę przez dziurę i otworzyła drzwi. Wgramoliła swoje drobne ciało do środka, jednym zwinnym ruchem zerwała taśmę z moich ust. Poczułam cholerny ból, kto normalny robi to w taki sposób!?! Odkneblowała mi usta, na reszcie mogłam coś powiedzieć. Suchość w ustach nie pozwoliła mi na zbyt wiele.
-Pomożesz mi?- spojrzałam na moje skrępowane ręce. Zobaczyłam jak podnosi swoją spódnice i spod podwiązki wyciąga nóż. Uniosłam pytająco brwi, widać jest przygotowana na najgorsze. Po chwili byłam już rozwiązana, zaczęłam szybko masować swoje nadgarstki.
-Dziekuje.- jęknęłam

**************************************************************************************

Dziś trochę dłuższy! Udostępniajcie to ff dalej! znajomym na tt czy komukolwiek. Już niewiele brakuje nam do 100k! Do zobaczenia w następnym i pa!

80 gwiazdek i 25 komentarzy i następny.

One moment can change everythingNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ