cz.II {47} ,,Jakbym cię znał"

3.6K 330 49
                                    

Uderzył mnie. Ponownie mnie uderzył. Dlaczego to zrobił? Prawdopodobnie stracił panowanie nad sobą. Nie jestem w stanie znosić bólu fizycznego i psychicznego w tak dużej ilości jak kiedyś. Wyrosłam z tego. Tak, wyrosłam, to bardzo dobre określenie tego jak a teraz jestem. Wczorajszą noc spędziłam sama w sypialni, wygoniłam z niej Justina. On chciał wygonić z niej mnie, jednak bez przesady. Muszę dojść do siebie po tym wszystkim co mnie spotkało w ostatnim czasie, a nie zamierzam tego robić na zimnej kanapie pod kocem. To on jest mężczyzną, pomyslałam.

Obudziłam się z ogromnym bólem w karku. Prawdopodobnie spałam powyginana w każdą stronę świata. Przez noc w szpitalu, w jakiś ciuchach, które dostałam na mojej skórze pojawiło się uczulenie. Było ono spowodowane prawdopodobnie materiałem z którego były wykonane. Do przyjemnych to on na pewno nie należał. Nałożyłam na siebie miękki różowy szlafrok, który wyciągnęłam z mini walizki szpitalnej. Tak, zdecydowanie to była moja ukochana bawełna.

Moim pierwszym celem była łazienka. Skorzystanie z porannej toalety, czy odświeżenie ciała przez prysznic było tylko kolejką czynności, którą starałam się wykonywać codziennie. Teraz pozostało mi tylko wetrzeć olejek w wysuszoną skórę. Kolejno pokrywałam nim nogi, brzuch, klatkę piersiową, ramiona, szyję i ręce. O dotarciu rownież na plecy mogłam zapomnieć. Nie sięgnęłabym za cholerę. Wszystko mnie tak bolało, szczególnie po tym upadku.

Do łazienki w paradował Justin. Zupełnie nie spodziewał się tutaj mojej osoby. Półnagie ciało nie było najbardziej komfortową opcją w tym momencie.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że tu będziesz- wycofał się natychmiast ze skruchą w głosie.
-Poczekaj, pomożesz mi.- zawołałam.
-W czym mam ci pomóc?
-Posmaruj mi plecy.- Wręczyłam mu do ręki buteleczkę z płynem.- Tylko delikatnie, bo mam obtarte. Chłopak nie sprzeciwił się, wylał zawartość na dłoń i zaczął wpasowywać w moje plecy. Nie ukrywam, jego dotyk uspokajał mnie. Zamknęłam oczy i starałam się odprężyć. Minęła chwilka, wydawało się jakby minęło zaledwie kilka sekund.
-Gotowe.- Powiedział i obmył ręce w wodzie.- Coś jeszcze?
-Nie, Dziękuję.- Na ten moment nie chciałam go bardziej rozdrażniać. Zauważyłam, że był zły, lub zestresowany. Sama nie wiem, porozmawiam z nim jak się ubiorę.

oOo

Przygotowałam sobie śniadanie. Nic wyszukanego. Zaledwie dwie kanapki z serem, szynką i pomidorem. Czułam się taka bezpłciowa. Nie miałam ochoty, ani robić nic więcej, ani jeść nic więcej.
-Mógłbyś powiedzieć mi o co chodzi?- Zapytałam. Starałam się nie przypominać mu o wczorajszym incydencie.
-Przepraszam cię, przepraszam za to co wczoraj zrobiłem. Zupełnie nad sobą nie panowałem w tamtym momencie... To było silniejsze niż ja.
-Nic się nie stało.- odparłam szybko i upiłam łyk herbaty.
-Mam pytanie.
-Więc mów.
-W zasadzie to nie wygląda jak pytanie. Mianowicie chodzi mi o to, że gdy spojrzałem na ciebie w tamtym momencie... Twoje oczy, one były takie, takie głębokie. JakKolwiek to brzmi. Po prostu miałem dziwne uczucie w sobie, że już to kiedyś robiłem. Teraz, kiedy smarowałem ci plecy. Zauważyłem, że masz znamię. Dziś w nocy miałem sen. Byłaś w obcisłej czerwonej sukience z odkrytymi plecami. Zauważyłem go tam. Wydaje się to być nadnaturalne, ale mam dziwne przeczucie jakbym cię już kiedyś znał.
*******************************************************
180 gwiazdek i 40 komentarzy

Druga cześć kończy się niebawem!

One moment can change everythingWhere stories live. Discover now