cz.II {10} ,,A to za co?!''

4.2K 258 28
                                    

Justin's POV

Po posiłku i jej bujnej wypowiedzi zabrała mnie do pokoju.. pokoju który wyglądał prawie identycznie jak ten z 50 twarzy Greya. Przełknąłem głośno ślinę. Czy ona planuje zrobić ze mnie męską dziwkę? Zaśmiałem się w myślach.

-Dostaniesz to co tak bardzo kochasz.- podeszła do mnie i pchnęła mnie na łóżko, usiadła na mnie okrakiem.- to co oboje tak bardzo kochamy, to po co zawsze przyjeżdżałeś do mnie o każdej porze dnia i nocy. Pamiętasz? Och, na pewno pamiętasz. A pamiętasz kiedy się to zmieniło?- przypięła moje ręce kajdankami do drewnianego brzegu łóżka.- Tylko.. tym razem to ja będę się bawić.

Ściągnęła mi spodnie, pozbyła się również moich bokserek. Była delikatna, delikatna jak nigdy. Podniecało mnie to chcąc czy nie chcąc. Poruszała się bardzo zwinnie wokół mnie, kiedy zostałem już bez żadnego odzienia na sobie usiadła na mnie ponownie. Uśmiechnęła się, znałem bardzo dobrze ten uśmiech. Oi nawet za dobrze. Zostałem porządnie spoliczkowany. Syknąłem z bólu.

-Dlaczego?! A to za co?!

-To mi ma być dziś przyjemnie, a nie tobie.

Wbrew moim myślą i temu co powinienem teraz zrobić byłem podniecony... i to cholernie. Szło jej to na rękę, bo przecież nie będzie zadowalać siebie ręką, kiedy leże tutaj. Sięgnęła po duży pejdż, który wisiał na ścianie.

-Chyba cie pojebało! Odłóż to! Jesteś chora kobieto!- Zesztywniałem, kiedy zamachnęła się i uderzyła mnie nim po nogach.

-Może i masz trochę racji, ale jestem szczęśliwa. A to się liczy najbardziej.. prawda?- zaśmiała się mi prosto w twarz po czym ściągnęła z siebie koronkowe stringi. Dosiadła mnie przy okazji karcąc mnie urządzeniem, które trzymała w dłoni.

Jej paznokcie były wbite w moją klatkę piersiową i raniły mnie. Rozdrapywała moją skórę do krwi, nie miała litości. Któryś raz już dostałem biczem po szyi i brzuchu. Czy ja jej kiedykolwiek zrobiłem tak cholerną krzywdę?! A wiecie co było najgorsze? To, że nie mogłem nic z tym zrobić. Miałem ochotę wziąć od niej ten przyrząd i skarcić ją cztery razy mocniej.

Bawiła się mną już cholernie długo, mimo że doszedłem w niej już spory czas temu. Nie ruszało ją to w ogóle. Czy ona chce wepchnąć mnie w jakiegoś bachora czy kurwa co?!!?! Mój penis bolał mnie od ciągłego pocierania go na sucho. Ale jej widać sprawiało to przyjemność. Kiedy już zwiotczał, a ona nie dostawała tego co chciała spojrzała na mnie znów, tym samym, złowrogim wzrokiem i złapała swoimi chłodnymi dłońmi za moje jądra. I ścisnęła je jak kawałek plasteliny w dłoni. Ból był nie do wytrzymania, darłem się chyba najgłośniej jak potrafiłem, a z moich oczu zaczęły spływać łzy.

-Ojejku, taki duży chłopiec i płacze?- zadrwiła ze mnie i otarła mi rzekę łez z polików, po czym pogłaskała mnie po jednym. Nie na długo mogłem nacieszyć się jej delikatnością. Zostałem setny raz tego dnia skarcony biczem, tym razem za to... że mój penis nie nadaje się już do niczego.

Wstała ze mnie i odwiesiła narzędzie tortur na jego honorowe miejsce na ścianie. Była zagotowana ze złości. Bałem się o to, że może znaleźć sobie kolejny super gadżet do karcenia mnie. Jednak na moje szczęście lub nie szczęście opuściła pomieszczenie zostawiając mnie samego, przykutego do łóżka, pokaleczonego, obolałego i cierpiącego.

Próbowałem doprowadzić mój umysł do normalnego stanu, mojego ciała nie dało się zbyt szybko naprawić do normalnego stanu. Myślałem o Alex. Myślałem o tym, czy mój brat nie robi jej krzywdy. Pojechał tam na zlecenie Pauli, więc to nie możliwe. Jednak warto mieć nadzieje.. prawda?

Mój brat jest moim bliźniakiem, teraz żałuję, że nigdy nie opowiadałem o nim mojej dziewczynie. Jeśli zrobił jej coś złego, lub przykrego.. za pewne myśli, że to ja. Jedyne co nas różni to imię. Nazywa się Drew. Moja babcia mówiła mi kiedyś, że to miało być moje drugie imię. Niestety. Gdy okazało się, że urodzą się bliźniaki podzielono imiona Justin i Drew na nas dwóch. Wycieńczony tym co tutaj zaszło, oraz myśleniem zasnąłem.
********************************************************
80 gwiazdek i 25 kom i nowy

One moment can change everythingWhere stories live. Discover now