cz.II {22} ,,Jesteśmy tu sami"

4.2K 267 31
                                    

Rozbierz się Alex
-Nie ma innego wyjścia?
-Alex, chodź do mnie- szepnął przekręcając klucz w drzwiach.- Jesteśmy tu sami. Tylko ty i ja. Dlaczego się tak boisz? Wczoraj było ci przyjemnie.- namawiał mnie.
-Nie, nie było.
-Przecież widziałem. Mnie możesz oszukiwać, ale samej siebie nie dasz rady.- położył swoje chłodne ręce na moich biodrach i połączył nasze wargi razem.

Zamknęłam oczy, aby chociaż spróbować się zrelaksować. Drake był przystojny, trochę umięśniony. Jednak nie byłam pewna tego, czy chcę znów to z nim robić. Rozpiął moją koszulę i ściągnął leginsy. Wyrzucił je za siebie, a te zawiesiły się na liściach dużego kwiatka. Zasięg jego rzutu był dość imponujący.

Szybkim ruchem odwrócił mnie do siebie plecami.
-Oprzyj rączki o blat słonko.- Jak prosił, tak też zrobiłam. Przez pozycję którą przyjęłam miał idealny wgląd na moją tylnią część ciała.

Ścisnął mój pośladek dosyć mocno, jednocześnie zasysając powietrze. Jęknęłam lekko pod wpływem uszczypnięcia.
-Nie tak szybko kruszynko, jeszcze chwilkę.- jego ciepły oddech tak samo jak wczoraj zderzył się z moim nagim już teraz ciałem. Chciałam już mieć to za sobą. Zsunęłam delikatnie moje koronkowe stringi. Mężczyzna złapał mnie za włosy i pociągnął ku sobie, co spowodowało u mnie wyprostowanie się ciała do pozycji stojącej.
-Ej ej ej, kochanie. Spokojnie. Oprzyj się.- położył rękę na moje plecy i docisnął do drewnianego płatu.

Nie musiałam długo czekać by poczuć jego przyrodzenie w sobie. Zassałam nerwowo powietrze. Drake robił wszystko bardzo dokładnie, starał się wypełnić każdy najmniejszy milimetr mojego ciała. Jeśli się nie skupię, będę cierpieć. Muszę przestać myśleć o złych stronach, a zacząć o tych lepszych.

Leżę na drewnianym blacie od 10 minut. Czuję się jak dmuchana lalka, która jest zabawką dla jakiegoś niewyżytego faceta. Próba rozluźnienia się była nie możliwa. Drake nawet nie próbował sprawić przyjemności także mnie. Domagał się moich jęków i krzyczenia jego imienia. Miałam jedno szczęście. Nie był brutalny wobec mnie.

***
Zapięłam guziki mojej cienkiej koszuli w kratę i wsunęłam legginsy na swoje pośladki. To samo musiałam zrobić z moim chwilowym partnerem łóżkowym. Pomogłam mu zapiać prosto koszulę i przeczesałam jego włosy grzebieniem.

-Pamiętaj co mi obiecałeś.- spojrzałam na niego bardzo dokładnie, z pełnym przekonaniem w głosie wypowiedziałam słowa jego obietnicy.
-Tak wiem, pamietam. Właśnie za 15 minut mam operację. Więc wybacz, ale muszę się do niej przygotować.- otworzył drzwi i jednoznacznie kazał mi wyjść. Zebrałam swoją torebkę z krzesła i opuściłam gabinet. Zajęłam moje miejsce na korytarzu. Siedziałam na nim ostatnio. Wyciągnęłam telefon i z trzęsącymi się rękoma napisałam sms'a do Ariany:

Justin będzie zaraz ponownie operowany. Możesz przyjechać? Potrzebuję wsparcia.
wiadomość została wysłana do użytkownika Ariana.
********************************************************
Rozdział jest bardzo kontrowersyjny. Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Jednak robię to ponieważ uważam, że jeden schemat ff jest już nudny. Nigdzie nie było powiedziane ze ona musi byc ta dobra a on wiecznie tym złym. Teraz role sie odwrócą. Do momentu. Mam już napisane kilka rozdziałów w przód i cieszę się, że przedstawiłam to tak, a nie inaczej.
90 gwiazdek i 25 komentarzy = nowy rozdział :)

One moment can change everythingWhere stories live. Discover now