{12} ,,Chodź do mnie''

12K 539 40
                                    

Justin's POV

Moja twarz stała się blada, jak gdybym zobaczył ducha. Przełknąłem głośno ślinę czując, jak ręce na nowo zachodzą potem.

- S-słucham? - wyjąkałem, nie będąc pewnym czy aby dobrze usłyszałem. - Zawiadomisz policję?

Dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Paula. Kurwa.. Czy ty myślisz, że to wszystko co zrobiłem przez kilka lat da się zmienić w ciągu 24 godzin!? - to było nie do zrealizowania.

- Owszem. Gdybyś chciał więcej wiedzieć... To mam przez ciebie problemy z dostaniem pracy. - oskarżyła mnie.

- Przeze mnie? A czy ja ci się w coś mieszam?

- Mieszasz mnie za każdym razem w te swoje głupie zabawy. Pomyśl Bieber. Ile razy byłam zamiast ciebie na policji? Bo podałeś im mnie jako sprawcę tych wszystkich świństw?

Zaniemówiłem.

- Och.. Paula.. sama wiesz, że to samo tak wychodziło. Nie mogłem w tedy pójść siedzieć.

- To teraz pójdziesz. I dodatkowo spadnie na ciebie handel Alex. - zauważyłem, że ona ma rację.

- Daję ci dwadzieścia cztery godziny, jeśli jutro nadal nic z tym nie zrobisz. Wzywam policję. - powiedziała, przełykając głośno ślinę.

- C-czemu chcesz mi to zrobić? - spytał nie dowierzając.

- To co zrobiłam to moja sprawa! - wrzasnęła oburzona. - W dupie mam ją i to co jest albo i nie ma między wami, słyszysz?! Tu chodzi mi jedynie o ciebie.

- O mnie ci chodzi? - zmarszczyłem brwi, przyglądając się jej.

- Martwię się o ciebie - podeszła i położyła dłoń na moje ramię. - Martwię - jej głos zaczynał się łamać.
- Nie dotykaj mnie! - syknąłem, zrzucając jej dłoń.

Oczy Pauli zagotowały się, a ręce ścisnęła w pięści. Chwyciła stojący na stoliku wazon i rzuciła nim we mnie. Będąc szybszym od niej, odsunąłem się, unikając tym samym uderzenia.
- Jesteś wariatką - pokręciłem głową. - Pieprzoną wariatką! - wrzasnąłem, po czym chwyciła kolejną szklaną rzecz i ponownie skierowała nią we mnie.

Na szczęście Paula była na tyle ślamazarna, że nie trafiła mnie. Usłyszałem krzyk. Ktoś uderzał pięściami o metal. Prawdopodobnie były to drzwi. Spojrzałem na dziewczynę.

- Daj mi klucz od piwnicy. - zażądałem od niej i wyciągnąłem dłoń w jej stronę.

- Nie mam żadnego klucza! - krzyknęła, a ja wiedziałem już gdzie jest Alex

- Albo mi go dasz, albo sam sobie wezmę. - uniosłem brew i czekałem na reakcję.

- Proszę, bierz. - roześmiała się. Była pewna, że go nie zdobędę.

Otworzyłem drzwi, które prowadziły na schody. Zbiegłem po nich i zobaczyłem piwnicę Pauli. Był tu niezły bałagan. Na końcu znajdowały się duże metalowe drzwi.

- Alex. To ja Justin. Odejdź od drzwi. - krzyknąłem, a echo rozeszło się po piwnicy.

Jasnowłosa przybiegła do mnie, próbowała mnie powstrzymać. Pytała spanikowana co robię. Odepchnąłem ją tak, że upadła na stertę kartonów.

Wziąłem spory rozbieg i uderzyłem bokiem swojego ciała w drzwi. Wgniotły się. Można było zauważyć na nich dokładne odbicie mojego lewego boku. Zrobiłem to samo kilka razy, aż w końcu drzwi puściły.

- Ty pieprzony dupku! - wykrzyczała niebieskooka uderzając mnie w plecy.

- Daruj sobie. - powiedziałem i wszedłem przez dziurę, która została po drzwiach.

Alex siedziała na ziemi w pozycji embrionalnej. Trzęsła się. Nie wiem jak długo tutaj siedziała, ale dziwiłem się, że jeszcze żyje.

- Chodź do mnie. - ukucnąłem kawałek od niej i rozłożyłem ręce aby się przytuliła.

*****************************************************************************************************

Następny rozdział za nami :D. Jak wam się podoba? Nareszcie Justin coś zrobił dla Alex. Tak tak wiem, sama nienawidzę Pauli.. ale muszę was dobić. To jeszcze nie koniec :D! .

Gwiazdki i komentarze motywują do dalszego pisania! 💘💘

CZYTASZ= KOMENTUJESZ

One moment can change everythingDove le storie prendono vita. Scoprilo ora