cz.II {46} ,,Prawo i lewo"

3.5K 320 57
                                    

Zjadłem większą część przygotowanego obiadu sam. Alex nie chciała ani ze mną rozmawiać, ani jeść. Była bardzo oschła w stosunku do mnie i odkąd wróciła siedzi w sypialni na łożku i patrzy w ścianę. Chciała się też do reszty spakować i wynieść, nie pozwoliłem jej na to. Nasza relacja potrzebuje wyjaśnienia. Każde z nas go potrzebuje, tylko jak mam cokolwiek się dowiedzieć, gdy ona nie ma na to ochoty? Nie wykonalne.

Zapukałem do sypialni i bez czekania na pozwolenie wszedłem do środka. Gdybym czekał na zezwolenie, na pewno bym go nie dostał, a co lepsze stał pod drzwiami i czekał. Zająłem miejsce obok niej. Długo nie siedziała w miejscu, natychmiast zmieniła miejsce spoczynku na krzesło.
-Dlaczego ode mnie uciekasz?- Zadałem stanowczo pytanie.
-Bo ty nie chcesz mnie znać.
-Co ty bredzisz Alex? Jak to nie chce cię znać? To, że spędziłem jedną noc z Paulą, a nie z tobą to nie jest coś bardzo strasznego!
-Czyli z nią spałeś?- zapytała, kurwa. Zapomniałem o tym, że nie wiedziała o naszej nocy. W każdym razie, na pewno takie pomysły dochodziły do jej głowy.
-Tak, przepraszam.
-Nie przepraszaj, też cię zdradziłam Justin.- tak niepoprawne słowa z jej ust brzmiały gorzej niż dziwnie.
-Zdradziłaś?
-Jeszcze, gdy leżałeś w szpitalu. Ten lekarz... ten który cię operował, powiedział, że po jednym niezobowiązującym numerku z nim zrobi wszystko co się da. Chociaż jak widać jego słowa były tak mało warte jak on sam. Jest bardzo płytki emocjonalnie.
-Nie wiedziałem o tym.- przełknąłem ślinę i patrzyłem na nią z pewnego rodzaju podziwem.
-W każdym razie, to nie o to chodzi.- spojrzała na mnie głębiej.
-Wyduś to z siebie.- poprosiłem i przesunąłem się do końca łóżka, tak, że byłem tuż naprzeciwko niej.
-J-ja... Ja straciłam nasze dziecko Justin.- powiedziała, a w jej oczach można było dostrzec ogromny ból. Jednakże te słowa zupełnie do mnie nie dotarły.
-Jak to straciłaś?- zapytałem lekko poddenerwowany i uniosłem się z łóżka.
-Poroniłam, przepraszam. Ja naprawdę nie chciałam.- Zaczęła się usprawiedliwiać. Jakim kurwa cudem można przypadkiem porobić? To nie jest jakieś pierdolone upuszczanie jajka.
Zacząłem chodzić po pokoju z kąta w kąt. Byłem tak zły, jak prawdopodobnie nigdy wcześniej. Czułem jak moje mięśnie napinają się.
-Justin- Powiedziała i stanęła tuż przede mną, jej oczy były zaszklone.
-Nie wybaczę ci tego Alex!- krzyknąłem na nią, a moja ręka niekontrolowanie znalazła się tuż przed jej policzkiem. Nie zdążyłem powstrzymać emocji by jej nie skarcić. Dziewczyna złapała się za czerwone miejsce i usiadła na ziemi. Zaczęła niewyobrażalnie płakać.
-Znów to zrobiłeś! Dlaczego znów to kurwa zrobiłeś?!- zadawała mi pytania.
-Sama sobie odpowiedz na to idiotyczne pytanie.- warknąłem, i wyszedłem z sypialni trzaskając drzwiami. Po drodze staranowałem wszystkie ozdoby, które stanęły mi przed nogami. Nic nie przeżyło. Szkło biło się na prawo i lewo.
*********************************************************
160 gwiazdek i 40 komentarzy. Przepraszam ze taki krotki ale pisałam go teraz, rano 🍳

One moment can change everythingWhere stories live. Discover now