{52} ,,Alex! do cholery!''

7.9K 363 33
                                    

Alex's POV
Otworzyłam niechętnie swoje oczy, pod którymi nadal krążył sen zeszłej nocy. Wolną ręką starałam się wyczuć Justina leżącego, bądź śpiącego wciąż obok mnie, ale nie było nikogo. Błądziłam swoją dłonią po omacku, napotkawszy jedynie puste miejsce.Zakryłam górę swojego ciała kołdrą, po czym rozejrzałam się po pokoju, chcąc dowiedzieć się czy Justin nadal tu przebywa. Kiedy nie odpowiedział na moje wołanie, doszłam do wniosku, że nie ma go w moim pobliżu.Zmrużyłam oczy, nie wiedząc dokąd mógłby wyjść. Spojrzałam na zegarek stojący po lewej stronie łóżka od mojej strony. Czerwone, laserowe cyferki wskazywały 10:01. Cóż, chociaż mogę powiedzieć, że w jakimś stopniu jestem wyspana.Kątem oka zauważyłam, że w miejscu, gdzie Justin zawsze wiesza kurtkę, także jest wolne miejsce. Oznacza to więc, że nie ma go nawet w domu. Starałam sobie przypomnieć czy wczorajszego wieczoru wspominał o tym, że ma coś do załatwienia z rana, ale nic takiego nie miało miejsca.Wygramoliłam się z łóżka, ciągnąc za sobą kołdrę, którą zgubiłam przed drzwiami łazienki. Odkręciłam kran, po czym oblałam swoją twarz zimną wodą, chcąc wybudzić się całkowicie. Justin musiał wyjść niedługo przed tym jak wstałam, wciąż mogłam wyczuć zapach jego perfum unoszący się w pomieszczeniu.Kiedy skończyłam już swoją poranną toaletę, zdecydowałam nie pokazywać się na dole w piżamie i założyć jakieś ciuchy. Czy mam coś odpowiedniego na dzisiejszy dzień? 24 grudnia to z jeden z nielicznych dni w przeciągu roku, który jest w stanie wywołać uśmiech na mojej twarzy.Ukucnęłam przed walizką, z której nie miałam czasu (a raczej nie chciało mi się) wypakować swoich rzeczy, odkąd Justin odebrał mnie ze stacji mówiąc, że nie miał na myśli tego, co powiedział i te wszystkie sprawy.Westchnęłam, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie mam faktycznie zbyt wielkiego wyboru co do mojego stroju na dzisiaj. , o którego istnieniu zapomniałam przez cały pobyt tutaj.Wstałam ze swoich kolan, kiedy wybrałam ubrania, po czym na nowo weszłam do łazienki w celu przebrania się. Umyłam swoje zęby, a włosy związałam w wysoką kitkę, przez co moje włosy śmiesznie latały na boki, kiedy szłam tanecznym krokiem wzdłuż pokoju.Otworzyłam cicho drzwi od sypialni, wychylając jedynie głowę, aby sprawdzić czy ktokolwiek jest domu. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech, kiedy usłyszałam na dole krzątającego się Fredo, który starał się śpiewać piosenkę, która akurat leciała w radio. Znałam ją doskonale.

I got a pocket, got pucket of sunshine

I got a love and I know that it's all mine, oh ooh, oh
Do what you want, but you're never gonna break me Sticks and stones are never gonna shake me, oh ooh oh Take me away
A secret place
A sweet escape
Take me away
Take me away
To better days
Take me away
A hiding place

Zaśmiałam się na zdolności wokalne chłopaka i z większym uśmiechem niż chwilę wcześniej, postanowiłam zejść i sprawdzić co robi, oprócz śpiewania na cały dom.

- Wow, myślałam, że w taki dzień jak dzisiaj to jednak puszczą jakieś świąteczny piosenki - Zaśmiałam się, a chłopak lekko podskoczył.

- Alex, do cholery! - Wrzasnął, łapiąc się za serce. - Chcesz żebym zszedł na zawał w Wigilię?Przewróciłam oczami.

- Gdzie Justin? - Zignorowałam jego pytanie, po czym chwyciłam jabłko leżące na blacie w stercie innych rzeczy. - Widzę, że ktoś był na zakupach.

- Justin pojawia się dzisiaj w tym domu i znika - Zaśmiał się, po czym tak samo jak ja chwycił jabłko, uprzednio wycierając je końcem swojego podkoszulka.

- Świąteczne zakupy? - Jęknęłam z przyjemności, kiedy ugryzłam soczysty owoc. Od zawsze je uwielbiałam, tak samo jak truskawki.

- Lepiej późno niż wcale, nie? - Uniósł brew, po czym pokierował się w stronę salonu, więc zrobiłam to samo.

One moment can change everythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz