{1} ,,Witaj w mojej bajce mała''

34.1K 1.1K 303
                                    

Alex's POV

Siedzę sama w pokoju od jakiś dwóch godzin i próbuję spakować się na ten pieprzony wyjazd, który wymyślił mój ojciec. Gdybym wiedziała o tym wcześniej mogłabym chociaż kupić sobie jakieś dodatkowe ubrania, ale on jak zwykle stawia mnie przed faktem dokonanym. Spakowałam do walizki chyba wszystkie ubrania jakie miałam w szafce z ulubionymi rzeczami i położyłam się wygodnie na moim dużym łóżku. Zaczęłam myśleć nad tym jakie mój ojciec może załatwiać sprawy, oraz jaki będzie ten ,,przyjaciel'' mojego ojca, on nie miał zbyt wielu znajomych. Usnęłam.

***

Poczułam jak ktoś wchodzi do pokoju, miałam bardzo lekki sen. Od razu rozbudziłam się, nie mam pojęcia ile spałam, na pewno nie długo. Mój ojciec wszedł do mnie i zapytał czy jestem już spakowana.

- A nie widać? - odpowiedziałam mu szybko i oschle, skoro walizka stoi na środku pokoju to chyba logiczne, czasem jego pytania mnie bardzo denerwowały, bo jeśli coś jest oczywiste to się o to nie pyta.

- Słuchaj.. nie chce się z tobą kłócić - zdążył tylko tyle powiedzieć, bo mu przerwałam.

- Ale ja się z tobą nie kłócę, już to zrozumiałam, pojadę tam - mówiłam wolno, tak aby na pewno mnie zrozumiał i nie miał wątpliwości co to tego że ,,chcę'' tam jechać. - Powiedz mi jedno, jak nazywa się ten ktoś do kogo jadę?, opowiedz mi trochę o nim - poprosiłam, nie chce jechać do kogoś gdy nawet nie wiem jak się nazywa - 

- To mój kumpel od bardzo dawna, ale straciłem z nim kontakt gdy się wyprowadził do Stratford. Ma swój dom, należy do przyjemnych osób na pewno się z nim dogadasz - starałem się mówić same dobre rzeczy, gdybym jej powiedział że nie ma bogatego domu jak my, wyśmiałaby mnie.

- A jak się nazywa? - nie powiedział mi najważniejszej rzeczy, tak, bardziej obchodziło mnie to jak ma na imię niż to w jakim domu mieszka. Chociaż to też się dla mnie liczyło, całe życie byłam wychowywana w bardzo dobrych warunkach i nie zamierzam spać w jakiejś ruinie. 

- Justin - widziałam jak ledwo wychodzi mu to imię przez usta. Było dosyć ładne, kojarzyło mi się z czekoladą nie wiem dlaczego. Postanowiłam nie zadawać więcej pytań tylko przekonać się reszty na własnej skórze. Umówiłam się z ojcem, że rano zawiezie mnie do Stratford.

***

O 6:30 zadzwonił mój budzik. Dawno nie słyszałam jego dźwięku, ale w sumie kto lubi dźwięk czegoś co nas budzi. Wstałam dużo wcześniej, chciałam przygotować się, aby wyglądać najlepiej jak potrafię. Zsunęłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Od razu zdjęłam z siebie moją piżamę i weszłam pod prysznic. Poranny prysznic był czymś bez czego źle się czułam. Złapałam za słuchawkę prysznica i puściłam wodę. Na moim ciele pokazała się gęsia skórka kiedy dostała kontaktu z ciepłą wodą. Umyłam włosy, owinęłam je w ręcznik, a na siebie ubrałam szlafrok i wyszłam z łazienki. Schodząc po schodach na dół do kuchni zorientowałam się, że mój ojciec jeszcze śpi. W domu zawsze było go pełno, ciężko byłoby go nie zauważyć. Gdy stanęłam na zimne płytki, które znajdowały się w kuchni przeszedł mnie lekki dreszcz.  

Po paru minutach zaparzyłam herbatę i zjadłam kanapki, które przygotowałam dla siebie z serem, szynką i pomidorem. Nie trzeba było długo czekać, aż do kuchni przyjdzie mój ojciec.

- Hej kochanie - powiedział a ja nie odpowiedziałam tylko wydałam z siebie dziwny dźwięk przez to, że jadłam. 

Zjadłam śniadanie, a zegarek wskazywał godzinę 7:00 co oznaczało, że zostało mi 60 minut. Wbiegłam po schodach na górę, a potem prosto do swojego pokoju. Przebrałam się w czarny kombinezon, zostawiłam tylko go podczas wczorajszego pakowania się. Podeszłam do mojej toaletki, która stała w rogu pokoju i zaczęłam wykonywać jakiś makijaż. Postawiłam na krem BB oraz lekko wykonturowałam twarz. Powieki pokryłam kilkoma różowo-brązowymi cieniami i namalowałam czarna kreskę eyelinerem. Wytuszowałam rzęsy moją ulubioną maskarą, miałam długie rzęsy więc nie potrzebowałam ich doklejać. Na usta nałożyłam pomadkę w kolorze zgaszonego różu i jeszcze raz się przyjrzałam sobie. ,,No no Alex, nieźle wyglądasz'' powiedziałam sama do siebie. Rozczesałam moje włosy i lekko je podkręciłam. 

***

Zeszłam na dół, mój ojciec był już gotowy do jazdy, a moja walizka zaniesiona do samochodu. Chwyciłam za torebkę w której miałam telefon i inne duperele. Zamknęliśmy dom i wyjechaliśmy z pod domu. Nawigacja pokazywała pięć godzin jazdy, więc usadowiłam się wygodnie na miękkim skórzanym fotelu. Nie wiem nawet kiedy usnęłam.

Ricardo's POV 

Nie należałem do wielkich rajdowców, których jazda by jakkolwiek radowała. Byłem typem faceta którego to męczyło, więc pięć godzin w jeździe to jakiś koszmar. Alex spała praktycznie całą drogę, a ja dla urozmaicenia sobie czasu włączyłem muzykę.

Zostało mi 15 kilometrów do domu Justina, wyjąłem telefon z kieszeni spodni i zadzwoniłem do niego.

~Siema Justin, dzwonię ci powiedzieć że jestem już prawie na miejscu

-Dobra dobra, wjedź na podwórko, brama będzie otwarta.

~Okey, to do zobaczenia.

-Czekam.

Nawigacja wyraźnie zasygnalizowała, że jestem na miejscu. Szturchnąłem lekko Alex by się już budziła. Na pewno nie chciała być zaspana po wyjściu. Widziałem już dom, pokazałem palcem na niego. Alex nic nie powiedziała, tylko lekko się uśmiechnęła. 

Wjechałem na podwórko, posesja była ogrodzona, dom już z zewnątrz nie wyglądał na najbogatszy, wręcz przeciwnie. Wysiedliśmy z samochodu, a Justin wyszedł z domu. Już z daleka widziałem że zmienił się, przede wszystkim doszło mu mięśni i kilka tatuaży. Przywitałem się z nim, Alex sama się przedstawiła. Widziałem że spodobała mu się, błysk w jego oku który się pojawił mówił mi wszystko. Alex zaproponowała że weźmie walizkę i zaniesie ją do domu, pasowało mi to, mogłem chwilę porozmawiać z Justinem zanim zostawię ich całkiem samych.

- Słuchaj stary, ufam ci - powiedziałem, przeciągając u od ufam, chociaż nie do końca byłem pewny swoich słów.

Nie martw się, nie zrobię jej krzywdy - uświadomił mnie o tym, że nie ma strasznych zamiarów wobec Alex, ale to tylko facet, wszyscy są zbudowani tak samo, a ja sam nim jestem.

- Ona ma 19 lat, to jeszcze dziecko - próbowałem przekazać mu, że to jeszcze moja mała dziewczynka.- Nie mieszaj jej w jakieś swoje chore gry - to było najważniejsze.

Pożegnałem się z Justinem i wsiadłem do samochodu, ten poczekał aż wyjadę i zamknął bramę.

Alex's POV

Weszłam do domu Justina, nawet nie był zamknięty. Zresztą nie bardzo wiem czy było tu co zamykać. Ten dom to jeden wielki burdel, jedyne czego mu brakuje do zostania burdelem to rur i prawie nagich kobiet.. Ale no nic.. Za chwilę za mną do domu wszedł Justin, staliśmy chwilę w ciszy. 

- Witaj w mojej bajce mała - powiedział do mnie, a drzwi trzasnęły pod wpływem przeciągu. 

*************************************************************************

Oto pierwszy rozdział mojego opowiadania :). Co myślicie? O jakiej bajce mówi Justin do Alex?. Następny rozdział pojawi się gdy będzie 10 komentarzy :)  

                                                     CZYTASZ= KOMENTUJESZ




One moment can change everythingWhere stories live. Discover now