94

660 69 22
                                    

Pierwszym co zrobił Garth, gdy Dean i Cas przyszli do pracy było sprawdzenie pierścionka zaręczynowego na palcu Casa.

- Czyli mi się to nie śniło - westchnął. - Gratulacje, a teraz praca na dziś. Novak - zwrócił się do Casa. - Dwa samochody tam - wskazał palcem na prawą stronę warsztatu. - Singer Junior - zwrócił się do Deana. - Trzy samochody tam - wskazał na kompletnie oddzieloną od miejsca, w którym będzie Cas część warsztatu.

Dean i Cas spojrzeli po sobie zdezorientowani. Od kiedy mówił do nich po nazwisku? No i jeszcze jedna kwestia.

- Rozdzielasz nas? - spytał Dean słyszalnie niezadowolony z takiego obrotu spraw. Właściwie od rozpoczęcia pracy w tym warsztacie pracowali razem, tworzyli zgrany duet i nie wyobrażał sobie, żeby to się zmieniło. Chyba, że sprawa była błaha jak na przykład wymiana żarówek, to wtedy owszem, robili to pojedynczo, ale poza takimi przypadkami zawsze współpracowali.

- Ty sobie poradzisz, ja w razie czego pomogę Novakowi.

Dean zmarszczył brwi. 

- Od kiedy mówisz do nas po nazwiskach? - zapytał wreszcie.

- Odkąd skaziliście moje oczy i mój warsztat - odparł, a Dean miał ochotę wybuchnąć śmiechem. Garth to zobaczył. - Bawi cię coś?

Dean od razu przybrał poważną minę.

- Nie, tylko... - przygryzł wargę. Najwyżej później pożałuje tych słów. - Garth, daj spokój. Nie mów, że nigdy nie widziałeś porno.

Fitzgerald zapowietrzył się. Był wściekły.

- Jeśli chcesz być gwiazdą porno to twój wybór, ale nie w moim warsztacie - warknął. - Do roboty!

Dean nie zamierzał go słuchać i ruszył razem z Casem do przydzielonej na dziś  brunetowi części warsztatu.

- Singer! - krzyknął za nimi.

Chłopak pokazał mu jedynie kciuk w górę.

- Singer! - wydarł się po raz drugi.

Dean obrócił się i rozłożył ręce.

- Mamy się więcej nie pieprzyć w warsztacie, wiemy! - odkrzyknął, po czym razem z Casem zabrali się do pracy.

Garth natomiast pobiegł do Bobby'ego, który akurat był na przerwie i rozmawiał z Charlie.

- Twój syn i przyszły zięć to dwaj nieposłuszni kretyni - podsumował. 

Bobby zmarszczył brwi.

- Czemu?

- Rozdzieliłem im zadania, a twój syn i tak polazł za Castielem.

W tym momencie Charlie wybuchła śmiechem. Garth spiorunował ją wzrokiem.

- Próbowałeś ich rozdzielić? - zapytała próbując się uspokoić, ale nie potrafiła.

- Tak - odparł, nie rozumiejąc jej reakcji.

- Jeśli ktoś jest kretynem to ty, nie oni - stwierdził Bobby. - Dean pracuje u ciebie od ponad pięciu miesięcy i nie zauważyłeś, że ich się nie da rozdzielić? 

- Są jak papużki nierozłączki - dodała Charlie.

Garth wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem i poszedł do klienta, który właśnie przyjechał do warsztatu. Do koca dnia starał się wszystkich unikać.


Skończyli pracę o siódmej wieczorem, więc Charlie uznała, że za godzinę do ich wpadnie i jadą do Mankato, aby uczcić nagranie ich albumu.

Anioł Stróż [Destiel AU]Where stories live. Discover now