Wspólną drzemkę Casa i Deana przerwał dzwonek telefonu wybudzający ich obu ze snu.
- Co się dzieje? - wymamrotał cicho Cas.
- Telefon. Czekaj - wygramolił się spod objęć swojego chłopaka i zaspanym głosem odebrał telefon. - Halo?
- Dean? - usłyszał w słuchawce znajomy głos, który próbował zidentyfikować z imieniem, ale w tym stanie nie bardzo mu to szło.
- Tak - powiedział niepewnie. - Kto dzwoni?
- Jo Harvelle, nie wiem czy mnie pamiętasz...
A więc to był ten głos.
- Była ciężarna dziewczyna tego dupka Tylera. Pamiętam. Rozmawialiśmy w Chicago - streścił ziewając.
Cas spojrzał na niego zaintrygowany.
- Jo? - spytał brunet.
Pamiętał tę dziewczynę. Tak samo jak pamiętał wykład Gabriela, że uratowali jej wtedy w Chicago życie - działając impulsywnie, chciała skoczyć z dachu hotelu.
Dean przytaknął, a Cas dźwignął się do pozycji siedzącej, jednak chłopak pokazał mu, żeby znowu się położył, więc go posłuchał i znowu opadł na poduszki po to, by po chwili Singer mógł się znowu wtulić w jego klatkę piersiową.
- Wszystko w porządku? Masz dziwny głos.
- Spaliśmy z Casem - wyjaśnił. - Musieliśmy wstać o trzeciej, uznaliśmy, że drzemka będzie dobrym pomysłem.
- Przepraszam, nie chciałam...
- Jo - przerwał jej spokojnym tonem. - Nic się nie stało. Mów o co chodzi.
W słuchawce było słychać westchnięcie dziewczyny. Dean zerknął na Casa, który bawił się jego włosami i pocałował go krótko.
- Mówiłeś, że mogę dzwonić gdybym czegoś potrzebowała - zaczęła niepewnie. - Z mamą czasem ciężko się rozmawia. Myślałam, że moglibyśmy się spotkać... Jeśli chcesz oczywiście.
Dean przetarł oczy. Okej, to było poważne pytanie i zazwyczaj w jego relacjach z dziewczynami oznaczało kłopoty... Ale nie zamierzał jej tak po prostu zostawić samej. Nie teraz. Nie po tym gdy przecież obiecał wsparcie.
- Gdzie mieszkasz?
- Russell - odpowiedziała niepewnie.
- Czekaj chwilę - poprosił po czy zwrócił się do Casa. - Gdzie twój telefon?
Brunet wskazał na szafkę nocną, więc pokazał gestem, aby podał mu urządzenie. Szybko wpisał nazwę miejscowości.
- W Kansas?
- Tak.
Dean wpisał Lebanon jako miejsce docelowe i sprawdził odległość między miastami w nawigacji.
- Półtorej godziny od Lebanon, gdzie mieszkamy - poinformował. - To niedaleko, ale w tym tygodniu będzie ciężko, bo właściwie będziemy podróżować miedzy pracą i studio nagrań... Chyba że podjedziesz do pracy.
- Gdzie pracujesz?
- W warsztacie Gartha Fitzgeralda i Roberta Singera. Mogę ci wysłać adres jak skończymy rozmawiać.
- To w Lebanon?
- Tak.
- Kiedy mogę przyjechać?
- Nawet w poniedziałek. W tym tygodniu pracujemy od ósmej do szesnastej, potem jedziemy do Kansas.
- To nie będzie problemem jeśli przyjadę?
YOU ARE READING
Anioł Stróż [Destiel AU]
FanfictionDean od zawsze ma wrażenie, że ktoś nad nim czuwa. Nikt mu w to jednak nie wierzy - nawet jego młodszy brat Sam. Z czasem przestaje w to wierzyć, aż do momentu, gdy w najcięższym momencie swojego życia poznaje swojego anioła stróża, Castiela.