26

991 114 51
                                    

Kolejne dwa dni minęły im bardzo szybko i były po prostu spokojne, szczęśliwe.

Dean dostał telefon od Bobby'ego, że ich ojciec próbował zgwałcić sąsiadkę i jest w areszcie, a dochodzą kolejne zeznania i prędko go nie wypuszczą na co chłopak odetchnął z ulgą. Sam też się cieszył, bo to oznaczało, że mają z nim wreszcie spokój i że nikogo już nie skrzywdzi.

Cas dobrze się uczył w warsztacie - umiał już wymienić miedzy innymi żarówki, reflektory i świece, a także rozpoznawać konkretne części. W piątek mieli zajrzeć pod dolną karoserię. Dean był dumny z tego jak szybko się uczy. Zdarzało mu się pocałować anioła w pracy, jednak nigdy przy Garthie. Nie chciał, żeby o nich wiedział.

Prognozy Charlie co do ich pierwszego razu się nie sprawdziły - wciąż ze sobą nie spali, a Deanowi o dziwo to odpowiadało. Chciał, żeby ich pierwszy raz był wyjątkowy, nie chciał się śpieszyć. Cas na to zasłużył.

Sam znalazł wspólny język z aniołem, co bardzo ucieszyło Deana. Młodszy z braci po kilku rozmowach z Castielem diametralnie zmienił zdanie o nim uznając, że naprawdę jest w porządku i cieszył się, że to na niego trafił jego brat. Z jakimkolwiek innym aniołem nie przeżyłby tego przez co przeszedł. Anioł powiedział mu też pierwotną wersję historii ich rodziny, gdy Dean spał. Ich ojciec miał zgwałcić i zamordować Jess, a Sam w furii miał go zabić, a następnie popełnić samobójstwo. Tak naprawdę Castiel nie uratował więc tylko Deana, ale całą ich trójkę. Uratował też jego. Chłopakowi udało się wyciągnąć z niego kilka informacji o swoim aniele stróżu - archaniele Gabrielu. Nie był zbytnio zachwycony tym co usłyszał. Zdecydowanie wolałby trafić na Castiela.

Cała czwórka siedziała w salonie, a Dean mocno wtulał się w anioła, jakby bał się, że go straci. Bal się tego dnia odkąd tylko Cas powiedział mu o tym co dzisiaj miało się wydarzyć. Nie był gotowy na to, żeby się z nim rozstać.

- O której przyjdą? - spytał, a w jego głosie było słychać troskę, ale przede wszystkim strach i obawę. Złe przeczucia nie minęły, a wręcz się nasiliły.

- Nie wiem - odparł anioł. - Nie mówili.

Dean przytaknął lekko głową i mocniej wtulił się w Castiela, który go objął i oaprł podbródek na ramieniu chłopaka.

- Nie chcę, żeby cię zabierali - powiedział niemal szeptem.

- Wrócę, kochanie.

- Obiecujesz?

- Na własne życie.

- Nie chcę, żebyś umierał.

- Nie zabiją mnie.

- Ale mogą ci zrobić coś innego.

Castiel nie odpowiedział. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Dean ma rację. Mimo wszystko wierzył, że po prostu zamienią go w człowieka i zwrócą do Deana, by mógł w spokoju i szczęściu dokonać żywota.

- Wrócę - powtórzył bardziej po to, żeby w to uwierzyć. - To co jest miedzy nami przetrwa wszystko, Dean.

- Wszystko?

Anioł przytaknął.

- Wszystko co może stanąć miedzy nami. Widziałeś moje skrzydła. To ma naprawdę duże znaczenie.

- Możesz.... pokazać mi je ten ostatni raz? - spytał chłopak i w tym momencie Sam i Jess wstali.

- Przejdziemy się, damy wam trochę prywatności. Niedługo wrócimy.

Dean skinął słabo głową i po chwili spostrzegł te wspaniale skrzydła swojego anioła.

- Są piękne - powiedział i po raz pierwszy tamtego dnia, uśmiechnął się.

Anioł Stróż [Destiel AU]Where stories live. Discover now