Kolejne dwa dni minęły im bardzo szybko i były po prostu spokojne, szczęśliwe.
Dean dostał telefon od Bobby'ego, że ich ojciec próbował zgwałcić sąsiadkę i jest w areszcie, a dochodzą kolejne zeznania i prędko go nie wypuszczą na co chłopak odetchnął z ulgą. Sam też się cieszył, bo to oznaczało, że mają z nim wreszcie spokój i że nikogo już nie skrzywdzi.
Cas dobrze się uczył w warsztacie - umiał już wymienić miedzy innymi żarówki, reflektory i świece, a także rozpoznawać konkretne części. W piątek mieli zajrzeć pod dolną karoserię. Dean był dumny z tego jak szybko się uczy. Zdarzało mu się pocałować anioła w pracy, jednak nigdy przy Garthie. Nie chciał, żeby o nich wiedział.
Prognozy Charlie co do ich pierwszego razu się nie sprawdziły - wciąż ze sobą nie spali, a Deanowi o dziwo to odpowiadało. Chciał, żeby ich pierwszy raz był wyjątkowy, nie chciał się śpieszyć. Cas na to zasłużył.
Sam znalazł wspólny język z aniołem, co bardzo ucieszyło Deana. Młodszy z braci po kilku rozmowach z Castielem diametralnie zmienił zdanie o nim uznając, że naprawdę jest w porządku i cieszył się, że to na niego trafił jego brat. Z jakimkolwiek innym aniołem nie przeżyłby tego przez co przeszedł. Anioł powiedział mu też pierwotną wersję historii ich rodziny, gdy Dean spał. Ich ojciec miał zgwałcić i zamordować Jess, a Sam w furii miał go zabić, a następnie popełnić samobójstwo. Tak naprawdę Castiel nie uratował więc tylko Deana, ale całą ich trójkę. Uratował też jego. Chłopakowi udało się wyciągnąć z niego kilka informacji o swoim aniele stróżu - archaniele Gabrielu. Nie był zbytnio zachwycony tym co usłyszał. Zdecydowanie wolałby trafić na Castiela.
Cała czwórka siedziała w salonie, a Dean mocno wtulał się w anioła, jakby bał się, że go straci. Bal się tego dnia odkąd tylko Cas powiedział mu o tym co dzisiaj miało się wydarzyć. Nie był gotowy na to, żeby się z nim rozstać.
- O której przyjdą? - spytał, a w jego głosie było słychać troskę, ale przede wszystkim strach i obawę. Złe przeczucia nie minęły, a wręcz się nasiliły.
- Nie wiem - odparł anioł. - Nie mówili.
Dean przytaknął lekko głową i mocniej wtulił się w Castiela, który go objął i oaprł podbródek na ramieniu chłopaka.
- Nie chcę, żeby cię zabierali - powiedział niemal szeptem.
- Wrócę, kochanie.
- Obiecujesz?
- Na własne życie.
- Nie chcę, żebyś umierał.
- Nie zabiją mnie.
- Ale mogą ci zrobić coś innego.
Castiel nie odpowiedział. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Dean ma rację. Mimo wszystko wierzył, że po prostu zamienią go w człowieka i zwrócą do Deana, by mógł w spokoju i szczęściu dokonać żywota.
- Wrócę - powtórzył bardziej po to, żeby w to uwierzyć. - To co jest miedzy nami przetrwa wszystko, Dean.
- Wszystko?
Anioł przytaknął.
- Wszystko co może stanąć miedzy nami. Widziałeś moje skrzydła. To ma naprawdę duże znaczenie.
- Możesz.... pokazać mi je ten ostatni raz? - spytał chłopak i w tym momencie Sam i Jess wstali.
- Przejdziemy się, damy wam trochę prywatności. Niedługo wrócimy.
Dean skinął słabo głową i po chwili spostrzegł te wspaniale skrzydła swojego anioła.
- Są piękne - powiedział i po raz pierwszy tamtego dnia, uśmiechnął się.
YOU ARE READING
Anioł Stróż [Destiel AU]
FanfictionDean od zawsze ma wrażenie, że ktoś nad nim czuwa. Nikt mu w to jednak nie wierzy - nawet jego młodszy brat Sam. Z czasem przestaje w to wierzyć, aż do momentu, gdy w najcięższym momencie swojego życia poznaje swojego anioła stróża, Castiela.