Epilog

3.4K 119 14
                                    

Mocno ściskając dłoń Jake'a stałam przed drzwiami wejściowymi swojego domu. Czułam jak żołądek podchodzi mi do gardła i nie byłam w stanie umieć ręki, żeby poszukać kołatką w drzwi.

Na szczęście nie musiałam tego robić, drewniana powłoka otworzyła się zamaszyście i przede mną stanął uśmiechnięty od ucha do ucha Chris. Zanim zdążyłam choć wypowiedzieć słowo mój brat porwał mnie w ramiona i mocno przycisnął do siebie odkręcając nas wokół własnej osi.

-Chris, postaw mnie na ziemi- Zaśmiałam się i stanęłam bezpiecznie na kamiennej posadzce.

Chłopak przywitał się z Jake'em i objął mnie ramieniem prowadząc do salonu, gdzie pewnie czekali rodzice.

-Słuchaj Viv- Zaczął gdy z nerwów zaczęłam wyłamywać sobie palce ze stresu- Przygotowałam rodziców na twój powrót, powiedziałem im co nie co, na przykład że Jake to twój chłopak- Posłał Turnerowi który szedł za nami wymowne spojrzenie, na co ten tylko zaśmiał się chicho- Nic się nie martw, wszystko jest w porządku, oni naprawdę za tobą tęsknią.

Wzięłam głęboki wdech i weszłam do salonu, gdzie na sofie siedzieli rodzice patrząc w swoje laptopy. Gdy mnie zobaczyli pospiesznie wstali, poczułam niezmierną ulgę, w momencie w którym znalazłam się w ramionach mamy. Jej zapach perfum od Chanel ukoił moje nerwy, a jej delikatny i melodyjny głos wcisnął na moje usta szeroki uśmiech.

-Kochanie- Mama otarła samotną łzę z policzka i uśmiechnęła się do mnie ciepło- Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam, powinnam była coś zauważyć, pomóc ci.. Ja.. Viviane..

-Mamo- Złapałam ją za dłonie- Mamo wszystko w porządku, już po wszystkim.

-Viviane- Tata przytulił mnie do siebie- Przepraszam.

Posłałam im ciepły uśmiech, który miał za zadanie dać im do zrozumienia, że nie mam do nich urazy.

-Ale co do tego twojego związku- Tata popatrzył z dezaprobatą na Jake'a, który na chwile znieruchomiał- Viviane to bardzo nie odpowiedzialne i nie na miejscu.

-Tato- Jęknęłam-Gdyby nie Jake to prawda nigdy by nie wyszła na jaw i siedziałabym w więzieniu, Jake uratował mi życie.

Ojciec przez chwile stał z założonym rękoma, ale pod moim i Chrisa spojrzeniem westchnął i uśmiechał się podając Jake'owi rękę.

-Dziękuję w takim razie, skoro tak troszczysz się o moją córkę i nie jesteś już nauczycielem w liceum, do którego uczęszcza masz moje pozwolenie na spotykanie się z nią.

Jake uśmiechnął się szeroko do mnie i wskazał ręką drzwi. Dogoniłam go, gdy był w korytarzu.

-Idziesz?

-Zostawię was, musicie chyba pogadać- Mężczyzna pocałował mnie mocno i wyszedł uprzednio obiecując, że zadzwoni wieczorem.

Poszłam z powrotem do salonu i usiadłam na kanapie, wiedząc że rodzice chcą usłyszeć co tak naprawdę zaszło. Byłam im winna wyjaśnienia i chciałam opowiedzieć każdy najdrobniejszy szczegół, pomijając oczywiście niektóre ekscytujące momenty związane z Jake'em.

***
Wstałam z jęknięciem zdając sobie sprawę z tego, że dziś wracam do szkoły i muszę zmierzyć się z tymi wszystkimi spojrzeniami i plotkami. Poczłapałam w stronę łazienki i umyłam twarz zimną wodą mając nadzieję, że to mnie trochę bardziej rozbudzi. Ubrałam ciepły sweter i wcisnęłam stopy w botki na obcasie, Chris mnie wczoraj powiadomił o tym jak wygląda teraz życie szkolne, nie mam co liczyć na to że nauczyciele przyjmą mnie z szeroko otwartymi ramionami, a już szczególnie nie wtedy gdy dowiedzą się, co zapewne stanie się dość szybko zważając na prędkość roznoszenia się plotek w naszej szkole, o moim związku z Jake'em.

Love affairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz