Rozdział 38

2K 75 10
                                    

Weszłam do małej restauracji rozglądając się w poszukiwaniu Jake'a, który poprosił o spotkanie, nie musiałam się martwić o to że ktoś ze znajomych nas zobaczy, restauracja mieściła się za miastem, a że byłam na wywiadzie w Nowym Jorku, z którego do Bennington jest cztery godziny jazdy, miałam po drodze.

Turner siedział przy małym stoliku ustawionym tuż przy oknie i był wyraźnie zdenerwowany. Miałam tylko nadzieję, ze Chris pod moją nieobecność nie wygadał się Jake'owi, że mu powiedziałam o naszym romansie, wręcz go błagałam żeby mu nie mówił.

-Hej- Mężczyzna wstał gdy mnie zobaczył i pocałował w środek ust, zauważyłam jednak że jest nico spięty.

-Cześć- Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam naprzeciwko niego.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy czekając na kelnerkę, na szczęście w samochodzie zmyłam makijaż i miałam na sobie okulary, które nieco mnie kamuflowały. Gdy kobieta zapisała nasze zamówienia popatrzyłam wyczekująco na mężczyznę, który patrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

-Viviane chcesz mi coś powiedzieć? - Widziałam cień uśmiechu na jego ustach, zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc dlaczego się uśmiecha- Na przykład to że twój bart jakimś sposobem dowiedział się, że jestem twoim chłopakiem i teraz patrzy na mnie spod byka, jakbym miał złamać serce jego ukochanej siostrze?

Kilka godzin temu

Jake

Nie widziałem Vivaine już dwa dni, wiem że jest pewnie na mnie obrażona za to co powiedziałem wtedy, gdy przyszłam z Mattem na trening, ale byłem wtedy wkurzony i nie powinna sobie brać do serca moich słów. Sanders nie dość, że spóźnił się na trening to jeszcze łaził gdzieś z MOJĄ Viviane, która najwyraźniej nie ma nic przeciwko temu, że chłopak który ewidentnie na nią leci chodzi za nią jak pies. Powiedziałem o kilka słów za dużo, ale ona też tu nie jest bez winy, wie że nie mogę znieść gdy Matt się przy niej kręci i jeszcze dolewa oliwy do ognia.

Dziś tak jak i wczoraj nigdzie jej nie wiedziałem, albo dobrze się ukrywa, albo nie ma jej w szkole. Obiecałem sobie że do niej zadzwonię i krzyknęłam chłopakom, którzy po trzech godzinach intensywnego treningu już ledwo trzymali się na nogach, że mogą iść do szatni. Sam także pokierowałem się do kantorka dla nauczycieli sportu i wziąłem swoje rzeczy. Nie zdążyłem nacisnąć klamki, gdy drzwi z rozmachem się otworzyły i stanął w nich Chris.

-Trenerze- Zamknął drzwi i pewnie stanął na nogach, przybierając postawę mającą na celu pokazanie tego, że jest pewny siebie- Musimy pogadać.

Uniosłem brew ze zadziwiania, ale kiwnęłam głową i oprałem się o biurko. Hunt wziął głęboki wdech i wypalił szybko.

-Wiem że ma pan romans z moją siostrą- Aż zachłysnąłem się powietrzem słysząc to.

Przez dobrą minutę stałem oszołomiony nie wiedząc co powiedzieć. Viviane za każdym razem tak się złościła, gdy nie traktowałem na poważnie tego, co się stanie gdy ktoś się dowie o naszej relacji, a teraz sama się wygadał. Miałem w tym momencie mieszane uczucia co do tego, z jednej strony byłem zły, że dziewczyna komuś powiedziała, w końcu końców to nie legalne i mogę skończyć w więzieniu, ale z drugiej strony ją rozumiałem, każdy musi się komuś wygadać.

-Nie powie pan nic?- Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Chrisa.

-Tak mam romans z twoją siostrą- Powiedziałem w końcu również przybierając pewną siebie pozę.

-Tak po prostu?- Chłopak wyglądał na złego.

-A muszę mieć z nią romans jakoś specjalnie?- Prychnęłam, gdy doszła do mnie absurdalność tej sytuacji.

Love affairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz