Rozdział 31

2.2K 82 6
                                    

-Ziemia do Viviane- Nina pomachała mi ręką przed twarzą- Od kilku dni jesteś całkowicie nieobecna co jest?

-Nic- Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się pod nosem.

Cały czas miałam wspomnienie Jake całującego mnie przed oczami i nic nie poradzę na to, że mi się to cholernie podobało i nie jestem w stanie przestać myśleć o jego rękach na moich biodrach, o jego silnym zapachu perfum wymieszanym z miętą, łobuzerskim uśmieszku i błysku w jego oczach, gdy wiedział że t co robi jest nieodpowiednie. To też jest powodem, dla którego od dłuższego czasu chodzę uśmiechnięta i nawet wiadomości Veronici, ani naburmuszony Chris nie są w stanie zepsuć mi humoru.

-Czy jest coś o czym nie wiem?- Nina skrzyżowała ręce na piersi i popatrzyła na mnie z pod przymrożonych powiek.

-Nie- Gwałtownie pokręciłam głową po raz kolejny- Spóźnimy się na sport, chodź- Pociągnęłam dziewczynę, w kierunku przebieralni dla dziewczyn.

-A od kiedy to ciebie obchodzi czy się spóźnimy czy nie?- Od kiedy jestem tam Jake.

***

Przebrana w leginsy i bluzkę z krótkim rękawkiem związałam włosy w kitkę i stanęłam w szeregu razem z innymi dziewczynami czekając aż pani Asher powie nam co mamy robić. Mój wzrok jednak przykuł przechodzący obok Turner, który szedł na druga stronę boiska służącą chłopcom do gry w piłkę. Uśmiechnęłam się do niego lekko, a ten puścił mi oczko, przedtem oglądając się czy nikt nie patrzy, zagryzłam wargę i szybko wróciłam spojrzeniem do nauczycielki, która kazała nam się rozciągnąć, ponieważ mimo tego, że na dworze było zimno dziś będziemy zaliczać biegi.

Wydałam jęk niezadowolenia słysząc to, bieganie nie było moim ulubionym sportem, w ogóle tego nie lubiłam, zaczęłam się rozgrzewać mimo to, nie chciałam się nabawić niepotrzebnej kontuzji.

-Serio nie chcesz iść do Madeleine?- Przewróciłam oczami słysząc pytanie padające z ust Katie.

-Nie powiedziałam, że nie chce-Westchnęłam- Powiedziałam, że pomyślę.

-Dlaczego? Każdy by chciał dostać zaproszenie na jej nocowanie.

Przewróciłam tylko oczami i zaczęłam robić okrążenia wokół boiska zanim, zanim któraś z dziewczyn również zechce pogadać o moich decyzjach. Od czasu do czasu zerkałam na Jake'a, który kilka metrów dalej kazał wykonywać chłopakom jakieś ćwiczenia. Mężczyzna na mnie nie patrzył, ale wiedziałam że czuje mój wzrok na sobie, gdy co jakiś czas uśmiechał się pod nosem.

Po przebiegnięciu kilku okrążeń byłam wyczerpana, myślałam że umieram i marzyłam o zimnym prysznicu, który zapewne wezmę dopiero w domu, nie ryzykując zarażenia się jakimś paskudztwem pod prysznicami szkolnymi. Gdy nauczycielka pozwoliłam nam iść do przebieralni wstałam z ziemi, na której leżałam i ciężkim krokiem skierowałam się w stronę drzwi.

Położyłam się na ławce nie mając siły wstać, naprawdę kiepsko z moją kondycją, gorzej niż bym się spodziewała, bieganie zawsze było moją zmorą.

-Masz zamiar tu tak leżeć cały dzień?- Nina posłała mi uśmiech, który wskazywał na to że jestem żałosna.

Jęknęłam ale podniosłam się i wyciągnęłam z szafki swoje ubrania, dziewczyny w czasie w którym ja zdążyłam się zaledwie ubrać i to nie do końca zdążyły się umyć i wynieść z szatni do domu.

Wkładałam akurat grubą bluzę, którą zawsze trzymam w szafce na wypadki takie jak te, gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi. Odwróciłam się w stronę drzwi, żeby zobaczyć opartego o framugę Jake'a, z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

Love affairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz