Rozdział 19

2.1K 92 2
                                    

Skubałam skórki od paznokci, siedząc na szarej kanapie i czując na sobie palący wzrok mężczyzny. Już od dobrych dwudziestu minut siedzimy w ciszy, którą boję się przerywać, której nie chcę przerywać.

-Viviane- w końcu podniosłam wzrok na Jake'a, ale nie odważyłam się nic powiedzieć- Proszę- Poprosił łagodnie, a jednak stanowczo.

-Co robiłeś w klubie?- Zapytałam w końcu.

Jake westchnął głośno i potarł szczękę, która przez późną porę miała już ślady zarostu, co przyprawiało mnie o palpitację serca.

-To jeden z najlepszych klubów w Bennington, większość ludzi chodzi właśnie tam- Otworzyłam buzię, żeby coś powiedzieć, ale Jake mnie ubiegł- Nie, nie śledziłem cię.

Po jego słowach w mieszkaniu znów zapadła grobowa cisza, jednak tym razem Turner zdecydował się ją przerwać znacznie szybciej, niż za pierwszym razem.

-Viviane, co się dzieję? -Jego głos był opiekuńczy, ciepły i wręcz sprawiał że chciałam powiedzieć mu wszytko i słuchać jego słów do końca życia.

-Ja... nie, to znaczy- Próbowałam wymyśleć jakieś dobre kłamstwo, ale jak na złosć nic nie przychodziło mi do głowy.

-Viv- Jake wstał z fotela, na którym siedział i podszedł do mnie, zaczerpnęłam nagle powietrza gdy uklęknął tuż przy mnie i uniósł głowę, aby popatrzeć w moje oczy- Chce ci pomóc, cokolwiek się dzieję, możesz mi zaufać.

Patrzyłam w jego cudowne oczy, w których wydawało się migotało milion złotych światełek. Widziałam w nich troskę i zmartwienie, widziałam w nich szczerość i coś jeszcze co sprawiło że pod jego spojrzeniem wszystkie zmartwienia ze mnie ulatywały. Wzięłam głęboki wdech i poczułam jak mój podróbek zaczyna drgać, a w oczach zbierają się łzy. Nie potrafiłam zapanować nad swoimi własnymi myślami, jedyne co potrafiłam to znów, po raz tysięczny przyglądać się temu co zrobiłam, mój własny umysł, moje wspomnienia zdawały się działać przeciwko mnie.

-To się stało dwa miesiące temu- Zaczęłam cicho- Dlatego przyjechałam do Bennington- Poczułam słone łzy na policzkach, dziwie się że po dzisiejszym wieczorze jeszcze tam są, wylałam tyle łez że powinnam skończyć zapas na całe życie, a jednak cały czas lecą przypominając mi o tym kim naprawdę jestem.

-Viv- Jake usiadł obok mnie i popatrzył głęboko w oczy- Co się wtedy stało?

Chwilę biłam się z własnymi myślami, ale nie miałam już siły na trzymanie wszystkiego w sobie, zanim zdałam sobie sprawę z tego co robię wylała się ze mnie potok słów.

-Po zakończeniu kręcenia pierwszego sezonu serialu, w którym gram poszliśmy do klubu, świętować , zabawić się i poznałam tam tego chłopaka Dylana, który stał się moim nieszczęściem, nie wypiłam dużo- Powiedziałam szybko- Jedynie jednego drinka, nic więcej, a przynajmniej nic więcej nie pamietam, tańczyliśmy, bawiliśmy się, ale nie wiedziałam że ona wszytko widziała i wszystko nagrywała i nagrała ja on...- Wyrwał mi się szloch, którego nie byłam wstanie opanować- Jak ja..- Próbowałam wytłumaczyć co się stało, ale nie dawałam rady.

Nie mogę mu tego powiedzieć, nie potrafię, zdarzenia tamtego wieczoru nie przechodzą mi przez gardło, odbierają mi język i nie mogę wykrztusić ani słowa.

-Viviane- Poczułam jego dłoń na ramieniu, od której biło niewiarygodne ciepło.

Nagle zrobiło mi się gorąco, koc którym byłam okryta zaczął mnie parzyć, a ciepła herbata rozlewająca się po moim przełyku nie przynosiła ukojenia.

-Kto cię nagrywał?- Głos Jake docierał do mnie jak zza ściany.

Przez chwile nie wiedziałam o co mu chodzi, kto mnie nagrywał?

Love affairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz