I'll tell you a story (Ziam)

673 38 4
                                    

Prompt od muffinkaszona

Super mi się to pisało i Liczę, na więcej zamówienie ❤

Piszcie komentarze, gwiazdkujcie, a jak ktoś ma jeszcze jeszcze jakieś pomysły to proszę zamawiać. 😇😇

*Zayn's POV *

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

*Zayn's POV *

"Złapał mnie za dłoń... "

- Aaa... - wydałem z siebie okrzyk rezygnacji. Od paru dni próbuje napisać nowy rozdział do książki o mnie i Liam'ie, ale nie potrafię. Brakuje mi pomysłów ja ubrać w słowa naszą historię.

- Co znowu brakuje ci określeń? - usłyszałem głos bruneta, który właśnie przekroczył próg pomieszczenia, trzymając w ręku dwa parujące kubki kawy.

- Tak. - jęknąłem, odrzucając głowę do tyłu. Zamknąłem oczy i zacząłem powoli oddychać, aby opanować irytację.

- A w którym jesteś momencie? - zapytał Liam, a następnie położył się na łóżku podając mi wspomniane naczynie. Upiłem łyka tego boskiego napoju i od razu poczułem się lepiej. Spojrzałem na chłopaka i pocałowałem go w czoło, ponieważ usta były za nisko, a sam brunet był skupiony na mojej opowieści.

- Jak wjechałeś we mnie rowerem na naszej rocznicowej randce. - zaśmiałem się, ponieważ mina mojego męża na samo wspomnienia tamtego dnia jest przekomiczna.

- Jak na mój gust mógłbyś napisać: "Mój chłopak nie patrząc gdzie jedzie, wjebał się we mnie rowerem i oboje byliśmy poobijani w chuj."  - odparł i upił łyka kawy. Spojrzałem na niego wzrokiem pełnym politowania, a następnie skasowałem zaczęte zdanie.

- Ta książka będzie czytana przez wszystkich, nie mogę zniszczyć sobie reputacji pisząc tak... Pospolicie. - odparłem, na co brunet obruszył się i udał, że się obraża.

- Pff... Sam jesteś pospolity. - mruknął, siedząc do mnie tyłem. Zaśmiałem się cicho, ponieważ Liam bardzo często się tak zachowuje. Udaje że się obraża tylko po to, aby zwrócił na niego uwagę.

- Nie obrażamy się, misiaczku. - mruknąłem mu do ucha, lekko je przygryzając. Poczułem jak mieśnie chłopaka napinają się pod moim dotykiem. Zadowolony z efektu postanowiłem kontynuować to, co zacząłem.

Wsunąłem dłonie pod jego koszulkę i zacząłem delikatnie jeździć po jego skórze. Chłopak zaczął cicho mruczeć, a kiedy uniosłem dłonie na wysokość jego sutków, jęknął głośno.

- Już wiem. - krzyknąłem uradowany, kiedy do mojej głowy przyszły słowa, które mogłem użyć do książki. Nie zważając na jęki sprzeciwu mojego męża, złapałem laptop i zacząłem pisać.

"Siedziałem na chodniku przez jakiś czas, nie mogąc opanować śmiechu. Pozycja w jakiej znajdował się Liam, była dość zabawną... "

- Tak, bo bycie przygniecionym przez dwa rowery na dodatek z jedną nogą między szprychami koła jest zabawne. - burknął brunet, kładąc się obok mnie, z głową na moim ramieniu.

- Z mojej perspektywy było to śmieszne. - odparłem ponownie skupiając się na tekście.

"Brunet leżał pomiędzy dwoma rowerami, a jedna z jego nóg zaplątana była w szprychy koła.

- Wszystko w porządku? - zapytałem nadal cicho chichocząc. Podniosłem się z ziemi i podszedłem do chłopaka. Starając się być delikatnym... "

- Nie byłeś delikatny ni trochę. - przerwał Liam, ale ja postanowiłem to zignorować i pisać dalej.

"... wyciągnąłem jego nogę i ściągnąłem z niego rower. Było to trudne, ponieważ nadal cicho śmiałek się z niezdarności narzeczonego.

- Wstawaj kaleko. - podałem mu dłoń, którą od razu przyjął. Kiedy obaj byliśmy na równych nogach okazało się, że chłopak nie ustanie o własnych siłach. Jego kostka była prawdopodobnie uszkodzona."

- Ona była zwichnięta tak, że musieli mi ją operować. - poskarżył się chłopak, co zabrzmiało jakby był pięcioletnim dzieckiem.

- Nie muszą o tym wiedzieć. - odparłem, wywracając oczami. - A na dodatek jeszcze nie doszedłem do momentu, w którym jesteśmy o tym świadomi. - stwierdziłem i po raz kolejny wziąłem się za pisanie.

"Na nasze szczęście szpital znajdował się niedaleko. Złapałem chłopaka pod ramię i razem skierowaliśmy się w stronę budynku, stojącego naprzeciwko nas. Kiedy udało nam się przejść przez ruchliwą ulicę bez dodatkowych uszkodzeń, weszliśmy do środka. Prawie od razu zostaliśmy przyjęci, ponieważ pielęgniarka widziała całą sytuację i stwierdziła, że to jak na początku wykręcona była jego noga, było okropne.

- Dziękuję. - uśmiechnąłem się ciepło do blondynki i posadziłem mojego narzeczonego na wózku inwalidzkim, który został przywieziony przez jakiegoś pielęgniarza.

- Nie ma sprawy. - odparła, jak widniało na jej plakietce, Weronika. - Jedźcie pod salę numer 6 jest tu zaraz obok. - wytłumaczyła, a ja ponownie podziekowałem... "

- Zapomniałeś o tym, że cię podrywała. - zauważył Liam, a ja w odpowiedzi zaśmiałem się.

- Według ciebie, każda dziewczyna j chłopak, którzy są mili, podrywają mnie. - odpowiedziałem patrząc na niego znacząco. Chłopak zmrużył oczy i ponownie się obraził. Jednak tym razem miałem natchnienie, więc nie zwróciłem na niego uwagi. Później to zrobię.

" - Chodź kaleko, idziemy zbadać twoją nieszczęsną nogę. - zaśmiałem się, na co chłopak skrzyżował ramiona na klatce piersiowej. "

Przerwałem pisanie wiedząc, że jeżeli  zaraz nie skupię się na Liam'ie to się obrazi na dłużej niż parę minut.

- No chodź tu mała kulko szczęścia. - zaśmiałem się odkładając laptop.

Książka nie ucieknie, ale mój mąż tak.

Prompts by SanyaniWhere stories live. Discover now