Tego już za wiele 2 (Hionn)

539 18 2
                                    

*Fionn's pov *

Kiedy Harry wbiegł zdenerwowany do salonu i kazał mi się zbierać byłem zdziwiony.
Bez słowa protesty ubrałem buty, pożegnałem się z chłopakami i wyszedłem. Harry stał oparty o maskę samochodu i palił papierosa.
Podszedłem do niego i wyciągnąłem mu go z ust.

- Obiecałeś, że z tym skończysz. - mruknąłem smutno, ponieważ nienawidziłem widzieć go w takim stanie. Przytuliłem się do jego boku, ale zaraz zostałem odepchnięty.

- Przestań Fionn. - odparł po czym zgasił peta i wsiadł do auta. Westchnąłem zawiedziony, ale bez słowa wsiadłem do samochodu. Brunet zapalił samochód i wróciliśmy do domu.

- Harry co się stało? - spytałem od razu kiedy znaleźliśmy się z przedpokoju.

- Nic pokłóciłem się z Louis'em. - odparł nawet na mnie nie patrząc. Ściągnął buty i ruszył do pokoju.

**miesiąc później**

Dzisiaj miałem zdjęcia, a Harry miał dzień wolny. Dzisiaj była nasza pierwsza rocznica, więc wolałem z nim zostać, niż siedzieć na planie. Poprosiłem, aby te zdjęcia zrobili w miarę szybko, czego niestety nie zrobili. Po godzinie dwudziestej byłem dopiero wolny. Zadzwoniłem do Logana i po jakiś piętnastu minutach już jechałem do domu.
Od wejścia zastała mnie cisza.
Moja pierwsza myśl to, że Harry już śpi. I z tą myślą ruszyłem do salonu, aby przejść do kuchni.
W salonie jednak zastałem przygotowany stół z jedzeniem, świeczkami i lapkami z winem.

- Głodny. - usłyszałem przy swoim uchu na co przeszły mnie przyjemne dreszcze.

- Na twoją lazanie zawsze mam ochotę. - mruknąłem wtulając się w jego tors.
- To jedzmy zanim wystygnie. - odparł łapiąc mnie za rękę i prowadząc do stolika.

Jedliśmy kiedy Harry odłożył sztućce i spojrzał na mnie. Na początku nie zwracałem na to uwagi, ale po chwili zaczęło mi to troszkę przeszkadzać.

- Jestem brudny czy co? - zaśmiałem się. Chłopak pokręcił głową i również się zaśmiał.

- Jesteś czysty, tylko zastanawiam się co ty we mnie widzisz. - odparł, a ja zmarszczyłem brwi.

- Dlaczego pytasz? - spytałem. Chłopak wstał z miejsca i uklęknął na jedno kolano obok mojego krzesła.

- Fionn Whitehead czy uczynisz mi ten zaszczyt i zgodzisz się zostać Styles? - spytał patrząc na mnie wyczekująco. Otworzyłem szeroko oczy i usta. Musiałem wyglądać śmiesznie, bo brunet zachichotał. Chwilę zajęło mi otrząśnięcie się i powiedzenie cichego tak. Chłopak uśmiechnął się i założył mi pierścionek na serdeczny palec. Ze szczęścia rzuciłem się na niego i zacząłem go całować. Potem wszystko potoczyło się jak każdy się pewnie domyśla.

Jeśli nie to po prostu poszliśmy się kochać. I to parę razy.

Następnego dnia wszystkie media huczały o naszych zaręczynach. Nasze mamy od razu przyjechały z pretensjami, że muszą się od mediów dowiadywać o takich rzeczach. Cały dzień spędziliśmy z nimi rozmawiając, a nasze matki co chwilę opowiadały wstydliwe historie z naszych dzieciństw.

*Pół roku później*

Od naszych zaręczyn minęło już pół roku. Nasze rodziny mają już wszystko zaplanowane, a nasz ślub ma się odbyć za dwa miesiące. Wszystko było w porządku, aż do pewnego momentu.

Od pewnego czasu, brunet mnie unikał. Nawet na planie ze mną nie rozmawiał. Kiedyś wracaliśmy razem po pracy do domu, zamawialiśmy pizzę i oglądaliśmy bajki czy filmy.

Teraz ja wracam do domu po pracy, zamawiam jedzenie i sam oglądam telewizję, a on wraca późno w nocy i idzie spać do pokoju gościnnego.

Dzisiaj nie było inaczej. Z tą różnicą, że postanowiłem na niego poczekać. Dochodziła godzina druga w nocy, kiedy drzwi zostały otwarte. Wstałem z kanapy i ruszyłem do przed pokoju. Kiedy tam wszedłem w moich oczach pojawiły się łzy. Harry przypierał do ściany Louis'a, zachłannie go całując. Po chwili minęli mnie i skierowali się do pokoju gościnnego. Ja nic nie mogłem zrobić. Stałem w miejscu nie mogąc się ruszyć.

Z letargu wyrwały mnie jęk przyjaciela mojego narzeczonego. Szybko pobiegłem do swojego pokoju i spakowałem się.

Kiedy usłyszałem kolejny jęk Harry'ego cały smutek zmienił się w nienawiść.

Złapałem za swoje słuchawki i włączyłem moją ulubioną piosenkę na maxa. Włożyłem telefon do kieszeni i zacząłem się pakować.
Po pół godzinie byłem już spakowany. Jednak wściekłość nadal we mnie wrzała. Złapałem za rzeczy Harry'ego i wszystko albo pociąłem, albo spaliłem w wannie. Już myślałem, że skończyłem, ale w oczy rzuciły mi się botki Harry'ego. Wziąłem w rękę jego ulubione i włożyłem je do pralki. Włączyłem i wyszedłem do salonu. Wszystkie nasze dotychczasowe zdjęcia wyciągnąłem z ramek i potargałem. Potem ściągnąłem pierścionek zaręczynowy i napisałem krótką wiadomość.

*Miłego pierdolenia tej szmaty Styles.*

Zadowolony z siebie wyszedłem z domu.

*Harry's pov*

Od jakiegoś tygodnia miałem mętlik w głowie. Louis co chwilę wysyłał mi swoje nagie fotki czy też pisał zboczone wiadomości.
Nie chciałem, aby Fionn się o tym dowiedział, więc zacząłem unikać go. Na planie nie odzywałem się do niego, a do domu wracałem późnym wieczorem.

Dzisiaj miałem dość patrzenia na smutne oczy Fionna i obwiniania się o to. Poszedłem więc do klubu, aby się upić i o wszystkim zapomnieć.

Po jakiś 6 kolejkach film mi się urwał. Obudziłem się w moim tymczasowym pokoju. Czułem na sobie ciężar czyjegoś ciała. Z myślą, że to mój Fionn z uśmiechem spojrzałem w dół, ale zamiast jego brązowych włosów zobaczyłem kremowe. Szybko wstałem z łóżka budząc przy tym tą osobę.

- Harry idź jeszcze spać. - mruknął chłopak a ja już wiedziałem kto to był.

LOUIS TOMLINSON.

Spojrzałem na odkrytego szatyna, a potem na siebie. Oboje byliśmy nadzy.

- Louis... czy my wczoraj...

- Tak. - odpowiedział. - Było wspaniale prawda? - Spytał niewinnie, a mnie aż krew zawrzała.

Zdradziłem moje kochanie.

To była moja myśl. Szybko pobiegłem do naszego pokoju, ale tam zastałem tylko zniszczone moje ubrania. W łazience też go nie było tylko moje zniszczone ulubione botki. W innej sytuacji pewnie bym się przejął ale teraz to było mniej ważne. Zbiegłem nadal nagi do salonu, gdzie wszystkie nasze wspólne zdjęcia były potargane. Ostatnim miejscem do jakiego zajrzałem była kuchnia. Tam też go nie było.

Kiedy miałem już wychodzić w oczy rzuciła mi się kartka i coś błyszczące na niej.

Podszedłem do blatu i zrozumiałem co to było.

To był liścik od Fi, na którym pisało
*Miłego pierdolenia tej szmaty Styles. *
A na nim leżał pierścionek zaręczynowy.

Wściekły na siebie, ale bardziej na Louis'a pobiegłem do pokoju gdzie był.

Szatyn nadal siedział w łóżku szczerząc się. To sprawiło, że byłem jeszcze bardziej wściekły.

Złapałem chłopaka za włosy i nie zwarzając na jego krzyki bólu zaciągnąłem po schodach w dół i bez ubrań wywaliłem na ulice. Akurat przed naszym domem stało wiele paparazzi.

Zatrzasnąłem drzwi i po ubraniu jakichkolwiek ubrań otwarłem barek i zacząłem pić.

&&&&&&&&

Dobra chyba jednak będzie więcej części 😂 ta się wciągnęłam, że chyba na pewno będzie następna część a potem to się zobaczy 😆

I wszystko przez która zamówiłam pierwszego prompta 😂


Prompts by SanyaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz