Bo do negocjacji trzeba mieć talent (Ziam)

978 51 16
                                    

Dodatek

*Zayn's pov*

Wszeliśmy do pomieszczenia, w którym mieliśmy odbyć rozmowę z Harry'm Styles'em.

Witam. - przywitał  się Louis przybierając pozycje, która zawsze sie sprawdzała. - Jestem Louis Tomlinson i dzisiaj zastępuję szefa w tych obradach, a to mój pomocnik Zayn Malik

- Dzień dobry. - odpowiedział konkurent siadając przy stole. - Harry Styles, a to jest Liam Payne. - odparł lokaty poprawiając się na siedzeniu.

Spojrzałem na sarnookiego bruneta i od razu wiedziałem jaką mam rolę dzisiaj. Z oczy Louis'a wyczytałem, że ma niezłą chętknę na szefa firmy. Nie będę wybrzydzał. Brunet byl seksowny, a ja nie pieprzyłem się od dwóch miesięcy. Usiadłem na przeciwko bruneta, żeby mieć dobre pole do manewru. Stół nie był za szeroki, więc moja noga z łatwością zaczęła powoli sunąc w górę. Patrzyłem prosto w jego oczy, a on w moje. Kiedy moja noga sięgnęła jego krocza szybko odsunąłem ją będąc ciekawym jak zareaguje. Na mój gest brunet lekko się wzdrygnął i swoją nogą starał się złapać moją. Nie pozwoliłem mu jednak na to, chociaż naprawdę miałem ochotę na to ciasteczko. Kontem oka widziałem jak Louis prowokuje Harolda. Ale też delikatnie dawał mi znaki, że mam trzymać w sidłach moką zdobyć. Było mi to na rękę, bo to oznaczało, że nadal mogę się bawić. Starając się być cicho zsunąłem buta z nogi. Byłem w trampkach, więc ściąganie i wkładanie nie było trudne. Powoli zacząłem od kolana bruneta. Nie śpieszyłem się. Teb proces był powolny i delikatny. Gdybym zrobił coś gwałtownie, sprawiłbym, że ofiara by uciekła. Sunąłem stopą coraz wyżej i wyżej, aż dotarłem do krocza. Była już wyczuwalna lekka wyplukłość.

'' Zapamiętać. Łatwo się podnieca'' - szepnąłem do siebie w umyśle lekko się uśmiechając.

Myślami wróciłem do robionej czynności. Przesunąłem dużym palcem u nogi po lekko wyczuwalnym penisie. Mężczyzna lekko zadrżał na moje poczynania. Było widać, że podoba mu się to co robię. Jednak po chwili przestałem i nic nie robiłem przez dłuższy czas. Jednak nadal patrzyłem w oczy brunetowi. Kiedy usłyszałem, że mój przyjaciel zażądził przerwę wpadłem na genialny pomysł.

Kawy? - spytałem uśmiechając się do Louis'a. Szatyn pokiwał głową. Następnie uśmiechnięty spojrzałem na siedzącego naprzeciwko bruneta moimi czekoladowymi oczami.

- A Pan Panie Styles? - spytałem lekko.

- Też po proszę kawę. - odparł. Specjalnie nie pytałem jaką kawę pija, ponieważ wiedziałem, że moja ofiara zgłosi się do zrobienie jej.

- To ja ją zrobię. - powiedział Liam szybko. Wiedząc, że pójdzie za mną puściłem szatynowi oczko i wyszedłem z pomieszczenia. Od razu skierowałem się do mojego gabinetu, gdzie była maszynka do robienia kawy i trochę wolnej przestrzeni.

- To ty zrób pierwszy. - usłyszałem szept zaraz przy uchu. Zadrżałem lekko na uczucie oddechu na szyi.

- A może czym innym się zajmiemy. - odparłem odwracając się do niego przodem.

- A co proponujesz? - spytał uwodzicielsko. Zachichotałem i mocno pocałowałem bruneta. Ten zamruczał i pogłębił pocałunek. Poczułem jak jego język na dolnej wardze. Lekko uchyliłem usta, a on od razu wtargnął językiem do środka. Zaczęliśmy walkę o dominację, którą dałem mu wygrać.

Kiedy zabrało nam tlenu oderwałem się od niego patrząc w jego piękne, brązowe oczy.

- Lubisz eksperymenty? - spytał uśmiechając się jakoś tajemniczo. Pokiwałem głową na tak dając mu do zrozumienia, że chętnie spróbuję tgo co mu w tej główce siedzi. Brunet bez słowa odwrócił mnie tyłem do siebie i ściągnął spodnie ukazując koronkowe majtki.

- Widzę, że ktoś tu lubi szykowną bieliznę. - odparł lekko gryząc mnie w prawy pośladek. Jęknąłem cicho zaciskając dłonie na blacie biurka. - Powiedz kochanie. Czy lubisz być czująś dziecinką? - spytał, a ja już wiedziałem, że ma ten sam fetysz co ja. Fetysz tatusia. W odpowiedzi na jego pytanie pokiwałem głową, ale mocne uderzenie w pośladek uświadomiło mi, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał brunet.

- Tak tatusiuuu... - jęknąłem kiedy włożył we mnie swój język. Nawet nie wiem kiedy ściągnął ze mnie koronkę.

Jego język był bardzo ruchliwy. Wirował, wsuwał się i wysuwał z mojej dziurki. Nie było to jakieś dobre rozciąganie, ale uczucie było nieziemskie. Po chwili jednak język zniknął.

- Rób kawę kochanie. - rozkazał. - Twój szef chyba nie będzie zadowolony, kiedy wrócimy bez jego napoju. - odparł wsadzając mokry palec w moje wnętrze. Jęknąłem na to uczucie i zabrałem się za robienie kawy.

Było to dość trudna zważając na to, że z minuty na minutę w mojej dziurce było coraz więcej palców Liam'a. Sprawnie mnie rozciągał dodając jeszcze do tego swój język. Ledwo udało mi się nalać wodę do kubka, nie rozlewając przy tym.

- Gotowy? - spytał, kiedy uznał, że jestem wystarczająco rozciągnięty. Bez jakichkolwiek uprzedzeń wszedł we mnie całą długością. Krzyknąłem upuszczając łyżeczkę z cukrem. Liam złapał mnie za kark i ''złożył'' na pół. Byłem idealnie wypięty przez co mógł szybciej znaleźć moją prostatę. Co chwilę zmieniał kąt pchnięć, aż trafił w punkt. W moją prostatę. Krzyczałem cicho słowo ''tatusiu'' za każdym razem, gdy trafił w splot nerwów. Z jego 20 centymetrami nie było to trudne. Po około minucie przez jego pchnięcia, które były kierowane w moją prostate czułem, że zbliża się mój orgazm. Chciałem złapać za mojego członka, ale przeszkodziła mi dłoń Liam'a którą złapał obie moje rękę i przytrzymał je jeszcze mocniej i szybciej chodząc i wychodząc ze mnie. Nie musiałem długo czekać, aż nadszedł upragniony orgazm. Mocno doszedłem brudząc przy tym podłogę i biurko. Przez moje dojście zacisnąłem się jeszcze mocniej na penisie Liam'a co doprowadziło go do skraju. Doszedł prosto we mnie, a ja na uczucie nasienia w sobie miałem wrażenie, że zaraz znowu dojdę. Po chwili brunet powoli wysunął się ze mnie, a następnie mokrymi chusteczkami, które były na moim biurku zacząl wycierać moje uda.

Kiedy skończyliśmy się czyścić i ubraliśmy się mocno go pocałowałem.

- Znając mojego szefa teraz kończy pieprzyć się z twoim, więc kawa już nie będzie potrzebna. - szepnąłem wsuwając mu moją ''wizytówkę'' do kieszeni marynarki. Przeszedłem obok niego i widząc Louis'a ruszyłem w jego stronę.

- Zaliczony? - zapytałem patrząc na niego z uśmiechem na twarzy.

- Szykuj się już na podwójną randkę. - odparł również się uśmiechając.

***********

Tadam 😂 Krytykujcie, czy coś 😂
Jutro początek roku szkolnego. Do której klasy idziecie?
Ja do 2 LO 😥
Miłej niedzieli😘😘

Prompts by SanyaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz