Hybrydy to nie zło (Ziallam)

1.1K 73 35
                                    

Im dłużej słucham tej piosenki, tym bardziej ją kocham

Komentujcie i gwiazdkujcie prooooooszę

Chciałabym wiedzieć co sądzicie o moich pracach

A i zamawiajcie?

**************


Dwóch mężczyzn właśnie wracało ze swojej rocznicowej kolacji, kiedy z jednej z bocznych uliczek usłyszeli śmiechy i piski bólu.

Zayn, bo tak nazywał się jeden z nich, spojrzał na swojego męża ze zmarszczonymi brwiami.

- Słyszałeś? - spytał bruneta, który w odpowiedzi pokiwał głową. - Sprawdźmy to. - odparł ciągnąć partnera za rękę, w stronę miejsca, z którego dobiegały dźwięki. Kiedy byli dość blisko, udało im się zrozumieć słowa, jakie były wypowiadane.

- I co teraz. - zapytał jeden głos. - Tacy jak ty, powinni być sprzedawani do burdelu, jako dziwki. - warknął i dało się słyszeć dźwięk kopnięcia.Jednak to nie był jedyny dźwięk jaki doszedł do uszu pary.

Usłyszeli również pisk. A raczej miauknięcie. Zayn przyspieszył kroku i już po chwili wyszedł zza rogu.

- Ej... - krzyknął zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych. - Spierdalać stąd. - warknął podchodząc bliżej i wyciągając zza paska broń. Odbezpieczył ją sprawnym ruchem, co sprawiło, że trójka chłopaków zaczęła uciekać w pośpiechu.

- Miałeś tego nie brać. - mruknął Liam podchodząc do swojego męża. - Ja wiem, że bycie szefem gangu sprawia, że nie zawsze czujesz się bezpieczny, ale bez przesady. - spojrzał karcąco na mulata, na co ten uroczo wyszczerzył swoje równe zęby.

Już mieli wracać, kiedy ich uwagę przykuł biały ogon, który narobił duży hałas przewracając przez przypadek kubeł pełen puszek. Obaj mężczyźni odwrócili się na zawołanie szukając źródła dźwięku.

- Jest tu kto? - spytał Liam podchodząc do kubła i zaglądając za niego. To co tam zobaczył, sprawiło, że miał ochotę się rozpłakać. Na ziemi leżał niski blondyn. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie posiadał pełno ran na swoim ciele oraz... ogon i uszy. Po chwili obok brunet stanął jego partner, który chciał wiedzieć co sprawiło, iż jego ukochany stał sparaliżowany.

- Czy to...? - mulat spojrzał na starszego chłopaka z otwartymi szeroko oczami.

- Kocia hybryda. - odpowiedział mu Liam. Chcąc sprawdzić, czy ludzko - kocie stworzenie żyje, brunet podszedł do istotki. Już miał sprawdzić puls, kiedy chłopiec zaczął uciekać od jego ręki.

- Hej. - mruknął cicho Liam. - Nie bój się. - szepnął znowu przybliżając się do blondyna. - Nie zrobię ci krzywdy mały. - uśmiechnął się czule, mając nadzieję istotka zaufa mu.

- Nie zbliżaj się. - szepnął cichy głos, który sprawił, że serca obu mężczyzn zmiękły. Brunet spojrzał w górę na męża i posłał mu znaczący wzrok. Od dawna było wiadomo, że mimo iż to Liam był tym bardziej pasywnym, to Zayn miał rękę do dzieci czy też zwierząt.

- Kociaku... - szepnął mulat kucając obok. Po chwili ciszy postanowił zrobić coś co zawsze robił, gdy nie miał pomysłu jak do kogoś dotrzeć. Usiadł obok opierając się plecami o mur, pod którym leżała hybryda.

- Jestem Zayn, a ty? - spytał nawet nie patrząc na stworzonko.

- Niall. - mruknął cichutko kociak lekko się podnosząc. Usiadł w podobny sposób do Zayn'a, tylko z tą różnicą, że podkulił nogi do klatki piersiowej, i oplótł je ramionami i ogonkiem.

Prompts by SanyaniNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ