Syreny nie są złe (Narry)

913 47 5
                                    

Prosze o zostawienie po sobie śladu...

*Niall's pov*

- Ej... - usłyszałem głos swojego przyjaciela przy uchu i zobaczyłem jego rękę machającą przed moją twarzą. Szybko zamrugałem powiekami wybudzając się z transu.

- Tak? - spytałem patrząc na syrena obok mnie.

- Znowu mnie nie słuchasz. - odparł niezadowolony. - Zakochałeś się czy co? - spytał patrząc na mnie przenikliwie. Zarumieniłem się o spuściłem głowę w dół.

- Zamyśliłem się. - szepnąłem cicho nadal zawstydzony. Ostatnio kiedy siedziałem na skale przy brzegu na plażę przyszedł pewien przystojny człowiek. Miał on piękne brązowe loki, długie zgrabne nogi oraz był dobrze zbudowany. Jednak najbardziej z tego wszystkiego podobały mi się jego oczy. Były cudownie zielone. Nawet można by porównać je go szafiru.

- Niall... Widzę to... podobnie, ale w mniejszym stopniu było przy Liam'ie. - zaśmiał się brunet. Na wspomnienie sarnookiego syren skrzywiłem się. Był on moim pierwszym zauroczeniem i chłopakiem, ale okazało się, że był ze mną tylko dla tego, że mój tata jest królem.

- Prosiłem się, żebyś o nim nie wspominał. - szepnąłem cicho strzelając palcami. Brunet prychnął pod nosem i podpłynął do mojej skały. Był na przeciwko mnie, a nasze twarze dzieliło może z 5 centymetrów.

- Niall kocham się jak brata, ale wkurwiasz mnie już. - syknął po czym pacnął mnir w ramię i krzyknął.

- Berek. - patrzyłem chwilę zdezorientowany na uciekającego przyjaciela. Kiedy otrząsnąłem się w szybkim tempie ruszyłem za syrenem.

*********

Przez cały dzień bawiliśmy w chowanego, berka czy inne zabawy. Mimo, że mieliśmy po 17, a za niedługo 18 lat to nadal potrafiliśmy się zachowywać jak małe syrenki.

- Koniec mój ogon pada. - mruknął zmęczony chłopak pod wieczór. Nie dziwiłem mu się. Też byłem zmęczony, bo kto nlby nie był pływając w bardzo szybkim tempie przez pół oceanu.

- Ja też. - sapnąłem, ale rozglądając się po otoczeniu zauważyłem gdzie właśnie byliśmy.

Nie opodal nas był brzeg i plaża, na której pierwszy raz zobaczyłem lokatego człowieka. Nie patrząc na przyjaciela, zacząlem płynąc ku powierzchni. Wychyliłem głowę i zobaczyłem, że on tam stoi i patrzy w morze.

Rozmarzony obserwowałem go zza skały dopóki nie poczułem, że coś ciągnie mnie za ogon.

Spojrzałem w dół i zobaczyłem pod wodą Zayn. Ruchem ręki pokazałem mu, aby wypłynął na powierzchnię tak jak ja.

- Czyś ty oszalał? - krzyknął szeptem, kiedy już był na powierzchni. - Tam jest człowiek. Jak nas zobaczy to zabije, wypcha i powiesi nad czymś zwanym kominkiem. - krzyczał dalej, ale ja go nie słuchałem. Rozmarzony patrzyłem na stojącego w oddali chłopaka.

- To on prawda? - spytał po chwili ciszy mulat. - To w nim się zauroczyłeś prawda? - dodał, a ja w końcu na niego spojrzałem.

- Tak. - uśmiechnąłem się i pokiwałem głową. - Jest piękny, dobry dla innych, pomocny i prawdopodobnie jest księciem. - mruknąłem rozmarzony znowu układając twarz na dłoniach i patrząc na swoje zauroczenie. Po chwili coś mi śmiegnęło obok ucha i poleciało w stronę mojego obiektu westchniej. Rzuconym przedmiotem była jasno różowa muszelka. Przedmiot idealnie trafił chłopaka w tył głowy sprawiając, że lokaty skierował swoją twarz i wzrok w naszym kierunku. Zmarszczył brwi, a po chwili obserwacji wzruszył ramionami wracając do obserwowania oceanu. Spojrzałem na Zayn'a z szokiem wypisanym na twarzy.

Prompts by SanyaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz