Rodziciel ma zawsze rację (Ziam)

1K 51 10
                                    

Miłośc męsko-męska
Możliwy mpreg
Nie tolerujesz spierdalaj...
Komentarze i gwiazdki mile widziane 😚😚

Miłego czytania 😏😏

*Zayn's pov*

- Przepraszam, abonent jest chwilowo niedostępny. - wściekły rzuciłem telefonem o ścianę. Od godziny próbuje dodzwonić się do Liam'a.

Byliśmy umówieni. Dzisiaj do nas przyjechał jeden z moich ojców. Harry.

Mieliśmy spędzić ten dzień razem, ale bruneta nadal nie ma.

Załamany ruszyłem do salonu, gdzie siedział mój ojciec przeglądając coś w telefonie.

- I jak? - spytał, ale widząc moją minę westchnęła tylko. Podszedł do mnie i przytuliła. - Mówiłem ci, że biznesem to nie jest partia dla ciebie. - szepnął całując mnie w czoło.

- Wiem. - szepnąłem cicho wtulając się w jego tors i wdychając ten dobrze mi znany słodki zapach.

- Ja się będę zbierać. - odparł lekko się do mnie uśmiechając. - Muszę odebrać młode ze szkoły. - wytłumaczył, a ja tylko uśmiechnąłem się do niego.

- Odprowadzę Cię. - zadeklarowałem. Mężczyzna złapał za swój portfel, komórkę oraz swoją kurtkę. Przeszliśmy do przedpokoju, gdzie brunet zaczął ubierać buty.

- Nie przejmuj się nim. - odparł wyrywając mnie tym z zamyślenia. - Zawsze jesteś mile widziany spowrotem w domu. - dodał. Nigdy nie lubił Liam'a. Był według niego zdolny do zdrady. Tak jak mój drugi ojciec. Louis.

- Papo... - jęknąłem. - Pewnie telefonmu się rozładował, albo ma spotkanie. - odparłem chcą gi przekonać, ale sam nie wierzyłem we własne słowa. To nie był pierwszy raz, kiedy nie odbierał ode mnie telefon będąc w pracy.

- Mam swój instynkt oraz jestem twoimi matko-ojcem. W końcu to ja Cię urodziłem.- mruknął patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami.

- Ale to nie powód, żeby go od razu o zdradę osądzać. - mruknąłem lekko zirytowany.

- Dobra... o ile zakład, że Cię zdradza? - spytał wyciągając do mnie rękę. Wiedział, że zakład to mój konik.

- Jeśli mnie zdradza wrócę do domu i nigdy Cię nie opuszczę, tak jak to zawsze chciałeś. - Odparłem patrząc na niego z zaciętą miną. - Ale jeśli nie przestaniesz krzywo patrzeć na Liam'a i upieczesz mi twoją popisową szarlotkę. - mruknąłem łapiąc go za dłoń.

- Deal. - odparł, po czym skończył ubierać buty. - Ubieraj się. - rozkazał. - Czekam w samochodzie. - dodał i wyszedł na dwór. Z cichym westchnieniem ubrałem buty oraz kurtkę. Lekko się ociągając wyszedłem z domu i skierowałem do jego BMW.

**********

- Jesteśmy na miejscu. - mruknął, po czym wyłączył samochód. - Idź... przekonaj się, że twój ojciec ma rację. - mruknął. Westchnąłem cicho i wysiadłem z pojazdu. Ruszyłem do wieżowca cicho mając nadzieję, że mój ukochany jest wobec mnie wierny. Nie lubiałem przyznawać rację ojcu, ponieważ i tak już miał wysokie ego.

Wszedłem do budynku od razu kierując się do windy. Nacisnąłem odpowiedni przycisk i stanąłem czekając, aż ruszy.

Zjazd na górę nie powinien trwać długo, ponieważ firma mojego narzeczonego była jedną z najbardziej zmodernizowanych.

Jednak w połowie drogi winda zatrzymała się. Wkurzony usiadłem na ziemi i czekał, aż ruszy.
Po około 5 minutach winda ruszyła.
Drzwi otworzyły się, a ja zwinnie wyszedłem z pomieszczenia. Szybkim krokiem ruszyłem do gabinetu Liam'a. Minąłem jego sekretarkę posyłając jej lekkie skinienie głową.

Prompts by SanyaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz