*Louis's*
- Kochanie... - usłyszałem głos mojego małżonka zza drzwi łazienki. - Pośpiesz się. Zaraz wychodzimy.
-Już już.. - mruknąłem poprawiając włosy. Ostatni raz spojrzałem w lustro i wyszedłem z pomieszczenia. Za drzwiami stał Harry. Mój mąż. Brunet spojrzał na mnie z rezygnacją.
- Nareszcie. Szykujesz się dłużej niż Gemma... - mruknął łapiąc za rękę i ciągnąc do samochodu.
-Harry...- szepnąłem kiedy za mocno ścisnął mój nadgarstek. - Boli... - pisnąłem. Chłopak spojrzał na mnie i od razu puścił mnie.
- Przepraszam skarbie. - ucałował mnie w czoło. - Stresuję się tym balem. Od niego zależą losy naszej firmy. - szepnął i otworzył drzwi do auta. Westchnąłem i wsiadłem do samochodu.
- Ja rozumiem, ale to bolało... - odpowiedziałem i spojrzałem na mój nadgarstek. Był cały siny i jestem pewny, że za godzinę będzie tam siniak. Westchnąłem cicho wiedząc, że jakbym się zaczął użalać to by go tylko zdenerwowało. Brunet odpalił samochód i ruszył w kierunku swojej firmy.
*******************************
- Ja gadam ty stoisz i się uśmiechasz. - rozkazał Harry, zanim weszliśmy do budynku. Od razu ruszył do jakiś ludzi, a ja niestety za nim.
-Harry... - zawołał nieznany mi brunet. - Kopę lat co nie stary druhu? - uścisnął z moim małżonkiem rękę.
- Nick ty gnido parszywa.- zaśmiał się lokaty. Po reakcji Harry'ego było widać, że znają się bardzo dobrze.
- A ten piękny pan to twój mąż, jak mniemam. - spojrzał na mnie, a na jego komplement moja twarz stała się czerwona.
-Tak to jest Louis. - mruknął Harry jakby od niechcenia. Na ton jego głosu zrobiło mi się smutno, ale grymas na mojej twarzy szybko zastąpiłem sztucznym uśmiechem.
- Harry... - szepnąłem, kiedy Nick odszedł. - Mogę iść po picie? - spytałem cicho. Nie chciałem, aby chłopak się zdenerwował.
-Ehh... Ale wracaj za chwilę. - szepnął i pocałował mnie w czoło. Na mojej twarzy już drugi raz pojawił się grymas.
- Uhm... - pokiwałem głową i ruszyłem do stolika z napojami i jedzeniem. Złapałem za kieliszek z szampanem i upiłem łyk. Odwróciłem się i rozejrzałem po sali. Szukałem mojego małżonka, ale nie udało się mi go znaleźć. Zacząłem się nerwowo rozglądać po całe sali, ale bruneta nadal nie widziałem.
- Szukać Harry'ego? - usłyszałem męski głos. Odwróciłem się do jego właściciela. Był nim Wysoki mulat o pięknych oczach. Pokiwałem głową i odwróciłem się, aby sprawdzić czy przypadkiem nie ma go.
-Teraz pewnie jest w połowie rozbierania mojej narzeczonej. - mruknął jakby to było coś normalnego. Spojrzałem na niego z szokiem na twarzy.
-Kłamiesz. - szepnąłem. Brunet spojrzał na mnie, a z jego oczu można było wyczytać, że jest naprawdę poważny. Ja jednak nadal nie chciałem mu wierzyć.
-Chcesz się przekonać? - spytał posyłając mi lekki uśmiech. Spojrzałem na niego lekko przymrużając oczy, ale pokiwałem głową. Mulat przystawił mi ramie, które chwyciłem. Zaprowadził mnie przed drzwi biura, z którego dobiegały jęki. Szybko otworzyłem drzwi, a to co zobaczyłem sprawiło, że w moich oczach pojawiły się łzy.
Harry, mój mąż od 2 lat, pieprzył na biurku jakąś kobietę.
- Harry? - pisnąłem, a łzy popłynęły po moich policzkach. Brunet odwrócił się w moją stronę, a na jego twarzy pojawił się szok.
CZYTASZ
Prompts by Sanyani
FanfictionPrompty lub mojego autorstwa One-shoty o tematyce różnorakiej. Czytać i krytykować zapraszam. :* ;* :)